HARRY
12.
Ostatnia część. cz. 1 xD
Maszyna była coraz bliźej i dawała znak ostrzegawczy przez trąbienie. W ostatniej chwili wskoczyłaś na peron i upadłaś przed Markusem.
Mężczyzna uśmiechnął się podle i podniósł Cię gwałtownie.
- Tu jesteś ślicznotko.. - powiedział odrazu łapiąc Cię za pupe.
- Czego ty cholera chcesz?! - wykrzyczałaś.
- Ciebie.. - wyszeptał.
- Zostaw mnie! - powiedziałaś i zaczęłaś wyrywać się zz jego mocnego uścisku.
- Twój Harold zniknął, nic nie ździała.. nie zdoła uratować Cię już przed niczym.. w sumie dla Ciebie to już nie żyje.. - mówił, lekko dotykając twoich malinowych ust.
..
Po tym co usłyszałaś serce dosłownie Ci się zatrzymało. Spojrzałaś głęboko w jego zimne, szare oczy i wsłuchałaś się w jego stęknięcie. Puściłaś jego klejnoty, które z całej siły wykręciłaś i wydostałaś się od niego. On przez chwile stracił siłe i sklulił sie. Jednak jak zobaczył że ucieekasz, odrazu ruszył w pogoń mimo bólu w miejscu imtywnym. Znów biegł za Tobą. Teraz był jeszcze bardziej rozłoszczony..
Biegłaś ile sił, obijając i wpadając na ludzi. Nie mogłaś już dalej uciekać, twoja astma Ci nie pozwalała. W głowie była jedna wielka karuzela. Przystanęłaś. Złapałaś się za głowę, zamknęłaś oczy i nabrałaś powietrza. Po czym otworzyłaś znów. Markus był już na wyciągnięcie ręki. Ruszyłaś resztami sił na przeciw i w ostatniej chwili wskoczyłaś do metra. Szklane drzwi zamknęły się jemu przed nosem, a ty mogłaś odetchnąć z ulgą. Siedziałaś tak bezsensownie w tym metrze przez kilkanaście przystanków. Maszynista z obawą nawet spytał czy wszystko w porządku.
Byłaś tam sama, żadnych ludzi nie było tu i na peronach.
Niechciałaś dziś wracać do domu. Taksówką pojechałaś na dzielnice Styles'ów i stanęłaś przed drzwiami domu Harry'ego.
Lekko zapukałaś w dębowe drzwi.. Otworzyła Ci Anne i odrazu wciągnęła Cię do środka. Nie powiedziałaś jej o tym zdarzeniu. Anne uklękła przed Tobą z poważnym wyrazem twarzy. W ręku trzymała białą koperte, najwyraźniej zaadresowaną do Ciebie..
- Coś się stało? - zapytałaś ściśniętym gardłem.
- Dziś rano.. pomiędzy drzwiami znalazłamn tą kopertę z twoim imieniem.. - powiedziała wręczając Ci list.
- To Harry! - już wiedziałaś po jego charakterystycznym piśmie.
Otworzyłaś kopertę i wyjęłaś kremową kartke, która pachniała wanilią. Niezachętnie rozwinęłaś kartkę.. ale próbowałaś powstrzymać się od łez i pezeczytać jej treść:
TERAZ WŁĄCZCIE TO I POCZEKAJCIE AŻ RIRI ZACZNIE ŚPIEWAĆ I CZYTAJCIE POWOLI TAK JAK BY TO BYŁBY TEKST PIOSENKI - SPOKOJNIE http://www.youtube.com/watch?v=coOiiB1g494
" Wychodzi na to że jestem jednym, wielkim, skończonym tchórzem.
Nie chciałem żegnać się w taki sposób.
Mama i Gemma znają mnie bardzo dobrze z tej strony..
Ale nie chce żebyś ty też..
Cały czas żyłem z Tobą w kłamstwie.
Cholernie tego teraz tak żałuje.
Wiem, będzie teraz Ciebie to dręczyć, ale tylko tyle moge powiedzieć.
Nie zasługuje na Ciebie..
Jesteś tak wspaniałą osobą, którą jedynie taką poznałem.
A ja tak Cie skrzywdziłem..
Nie nie moge.. to takie ciężkie.
Nie wybacze tego sobie..
Nigdy.
Zapomniałem o Juliet.
Ale o Tobie nie zapomne za żadne skarby!
Zawiniłem.
Prosze, postaraj sie zapomnieć o tym wszystkim.
Możesz mnie nawet i z nienawidzieć.
Będe cierpiał.
Dziś wieczorem stąd wylece, i nie wróce już więcej.
Co wieczór gdy będe patrzył w gwiazdy, będzie przypominać mi się tamta noc jak pobiegłaś za mną..
Nie myśl sobie że zapomne o czym kolwiek.
Jednak ty musisz.
Nie chcę byś cierpiała przez to.
Byś zalewała łzami poduszke.
Prosze Cie..
Nie zasługujesz na takie coś.
Nie wiem co powiedzieć..
Przepraszam?
Nie to znacznie za mało..
Najlepiej będzie jak zaczniesz wszystko od nowa.
Jestem tak wdzięczny mamie za wszystko.
Przedewszystkim za Ciebie.
Dałaś mi tyle do zrozumienia.
Naprawiłaś mnie.
Nikt jeszcze nie wpłynął tak na moje życie jak ty.
Pamiętasz jak powiedziałem że już bez Ciebie nigdy nie zasne?
To najszczersza prawda.
Chciałbym to wszystko zmienić, odwrócić.
Przepraszam że tak nagle zniknąłem..
Może i dobrze..
Nie chce psuć Ci życia..
Nie myśl tylko że to była tylko jednorazowa przygoda.
Tak bardzo mi na Tobie zależy.
Ale nie moge.
Musze ponieść konsekwencje.
Nigdy Ci tego jeszcze nie powiedziałem..
Ale nie chce byś płakała..
Nie mam pojęcia co zrobić..
Nie chce sie żegnać!
Chce być z Tobą.
Prosze nie płacz.
Nie ma co.
Dobrze.
Nie będe przedłużał.
Chce byś wiedziała..
Zresztą..
Powodzenia na nowej drodze..
~Hazz "
Zalana łzami bez słowa wybiegłaś z domu Pani Cox.
Biegłaś przed siebie, bez celu.
W twojej głowie był jeden wielki mętlik. W garści trzymałaś pogięty list. Stanęłaś na środku szosy i wpatrywałaś sie w pomarańczowe niebo, nie wiedząc zrobić ze sobą.
Upadłaś na kolana, twarz schowałaś w dłonie i głośno płakałaś.
TERAZ WYŁĄCZCIE JĄ.
Nagle, gdzieś nie daleko stąd, usłyszałaś dźwięczny, znajomy głos. Odrazu poznałaś że nie jest wszystko w porządku. Pobiegłaś za głosem. W tej chwili nie mogłaś uwierzyć własnym oczom...
Markus.. groził Gemmie.. wiadomo co chciał zrobić.
Nie mogłaś na to pozwolić.
Stanęłaś za nim, i krzyknęłaś z zachrypnięciem.
Gemma płakała, błagała by tego nie robił. Miała zerwaną z siebie bluzke, on trzymał ją mocno za włosy. Gdy zobaczył Ciebie, znów ten podły uśmiech
Gdy zobaczył Ciebie, znów ten podły uśmiech ukazał sie na jego twarzy.
- Waszego bohatera nie ma! Stchórzył! Jesteście moje! - krzyczał mężczyzna.
- Markus! Zostaw ją! - powiedziałaś stanowczo.
- Bo co? !
- Zostaw! - powiedziałaś i zbliżyłaś się niechętnie do niego.
- Chcesz bym zrobił to tobie, zamiast tej wścipskiej dziewuszce która tak cie droczy.? - zapytał.
- Byle ją zostaw. - powiedziałaś ozięble.
- Kasia odejdź! Nie rób tego! - krzyknęła Gemma.
- Jak sobie panienki chcą.. - powiedział gwałciciel i rzucił dziewczynę na ziemie, a Ciebie zaraz złapał w objęcia.
- Teraz jesteś moja..- wyszeptał i zaczął całować cię w szyje.
Stałaś nie ruchomo nic nie mówiąc, patrzyłaś się daleko przed siebie prosząc w myślach o Harry'ego.
Nie mogłaś znieść tego że ten dziwak wsadza ręke pod twoją bluzkę..
Zamknęłaś oczy. Zacisnęłaś pięści na jego barkach poczym wyszeptałaś " Kocham Cie Harry " i uroniłaś łzę na lewy, różowy polik.
- Ojj gdybyś tylko wiedziała prawde.. teraz byś go nie nawidziła. - powiedział ściskając Cie jeszcze mocniej.
- Gemma. Idź stąd! - powiedziałaś za szyji Markusa.
- Nie.. nie zostawie Cie tu! - mówiła z płaczem próbując Cie wyrwać.
- Zamknij sie szmato! - i uderzył ją aż straciła przytomność.
- Kurwa, co ty łajdaku zrobiłeś! - krzyczałjaś bijąc go w klate.
- Zamknij sie. - warknął i wziął Cię przez ramię.
Ugryzłaś go w szyje. A za chwile upadliście na ziemie. To nie było tak z twojego powodu..
- Już nigdy więcej nie waż się do nich zbliżyć. - powiedział ktoś.
Spojrzałaś w górę z przerażeniem, a z twoich oczu zaczęły wylewać się łzy..
- Harry.. - powiedziałaś wybuchając płaczem.
- Przepraszam Cie.. - mówił tak źe płacząc i tulił cię mocno.
- Nie wylatuj nigdzie, prosze.. - wyszeptałaś.
- Musze wyleć. - odparł patrząc w twoje oczy.
- Jaki z Ciebie egoista! Nie myślisz wcale o innnych! - warknęłaś odpychając go, a chwila wybawienia stała się kłótnią.
- Nie możesz ze mną lecieć..
- Boże! Nie o to mi chodzi!
- A o co?
- Jak sie czuje twoja mama jak tak znikasz.. nawet chwili nie pomyślałeś jaki ból chcesz mi sprawić! W drzwiach zostawiasz jakąś kartke w czym nic nie rozumiem! I to ma być normalne?! - krzyczałaś.
- Nie chcesz wiedzieć.. - powiedział odwracając sie tyłem.
- Co ty sie taki tajemniczy nagle zrobiłeś?!
...
- To wszystko nie miało tak sie potoczyć! - krzyczał.
- A jak! ?
- Tamtej nocy to ja stałem przed Tobą i patrzyłem sie na Ciebie! - mówił nerwowo ze łzami w oczach.
- Nie rozumiem..
- Markus mnie w to wszystko wrobił! Grozili mojej rodzinie! A ty miałaś być moją ofiarą! - płakał.
- Czyli ty..
- Nie! Nie mogłem tego zrobić! Nigdy nikogo tak nie skrzywdziłem! Wtedy... chciałem powiedzieć dość, ale Markus sie wepchał, zaczął wyśmiewać, drwić ze mnie, a potem zrobił to.. Uciekłem. Stchórzyłem. Powinienem Cie z tamtąd zabrać.. - mówił z poczuciem winy i płaczem, klęcząc przed Tobą.
...
- Jestem w ciąży.
- Ty tam zostałaś..- mówił dalej.
- Będziesz ojcem. - mówiłaś ozięble nawet nie patrząc na niego.
Ostatnia część. cz. 1 xD
Maszyna była coraz bliźej i dawała znak ostrzegawczy przez trąbienie. W ostatniej chwili wskoczyłaś na peron i upadłaś przed Markusem.
Mężczyzna uśmiechnął się podle i podniósł Cię gwałtownie.
- Tu jesteś ślicznotko.. - powiedział odrazu łapiąc Cię za pupe.
- Czego ty cholera chcesz?! - wykrzyczałaś.
- Ciebie.. - wyszeptał.
- Zostaw mnie! - powiedziałaś i zaczęłaś wyrywać się zz jego mocnego uścisku.
- Twój Harold zniknął, nic nie ździała.. nie zdoła uratować Cię już przed niczym.. w sumie dla Ciebie to już nie żyje.. - mówił, lekko dotykając twoich malinowych ust.
..
Po tym co usłyszałaś serce dosłownie Ci się zatrzymało. Spojrzałaś głęboko w jego zimne, szare oczy i wsłuchałaś się w jego stęknięcie. Puściłaś jego klejnoty, które z całej siły wykręciłaś i wydostałaś się od niego. On przez chwile stracił siłe i sklulił sie. Jednak jak zobaczył że ucieekasz, odrazu ruszył w pogoń mimo bólu w miejscu imtywnym. Znów biegł za Tobą. Teraz był jeszcze bardziej rozłoszczony..
Biegłaś ile sił, obijając i wpadając na ludzi. Nie mogłaś już dalej uciekać, twoja astma Ci nie pozwalała. W głowie była jedna wielka karuzela. Przystanęłaś. Złapałaś się za głowę, zamknęłaś oczy i nabrałaś powietrza. Po czym otworzyłaś znów. Markus był już na wyciągnięcie ręki. Ruszyłaś resztami sił na przeciw i w ostatniej chwili wskoczyłaś do metra. Szklane drzwi zamknęły się jemu przed nosem, a ty mogłaś odetchnąć z ulgą. Siedziałaś tak bezsensownie w tym metrze przez kilkanaście przystanków. Maszynista z obawą nawet spytał czy wszystko w porządku.
Byłaś tam sama, żadnych ludzi nie było tu i na peronach.
Niechciałaś dziś wracać do domu. Taksówką pojechałaś na dzielnice Styles'ów i stanęłaś przed drzwiami domu Harry'ego.
Lekko zapukałaś w dębowe drzwi.. Otworzyła Ci Anne i odrazu wciągnęła Cię do środka. Nie powiedziałaś jej o tym zdarzeniu. Anne uklękła przed Tobą z poważnym wyrazem twarzy. W ręku trzymała białą koperte, najwyraźniej zaadresowaną do Ciebie..
- Coś się stało? - zapytałaś ściśniętym gardłem.
- Dziś rano.. pomiędzy drzwiami znalazłamn tą kopertę z twoim imieniem.. - powiedziała wręczając Ci list.
- To Harry! - już wiedziałaś po jego charakterystycznym piśmie.
Otworzyłaś kopertę i wyjęłaś kremową kartke, która pachniała wanilią. Niezachętnie rozwinęłaś kartkę.. ale próbowałaś powstrzymać się od łez i pezeczytać jej treść:
TERAZ WŁĄCZCIE TO I POCZEKAJCIE AŻ RIRI ZACZNIE ŚPIEWAĆ I CZYTAJCIE POWOLI TAK JAK BY TO BYŁBY TEKST PIOSENKI - SPOKOJNIE http://www.youtube.com/watch?v=coOiiB1g494
" Wychodzi na to że jestem jednym, wielkim, skończonym tchórzem.
Nie chciałem żegnać się w taki sposób.
Mama i Gemma znają mnie bardzo dobrze z tej strony..
Ale nie chce żebyś ty też..
Cały czas żyłem z Tobą w kłamstwie.
Cholernie tego teraz tak żałuje.
Wiem, będzie teraz Ciebie to dręczyć, ale tylko tyle moge powiedzieć.
Nie zasługuje na Ciebie..
Jesteś tak wspaniałą osobą, którą jedynie taką poznałem.
A ja tak Cie skrzywdziłem..
Nie nie moge.. to takie ciężkie.
Nie wybacze tego sobie..
Nigdy.
Zapomniałem o Juliet.
Ale o Tobie nie zapomne za żadne skarby!
Zawiniłem.
Prosze, postaraj sie zapomnieć o tym wszystkim.
Możesz mnie nawet i z nienawidzieć.
Będe cierpiał.
Dziś wieczorem stąd wylece, i nie wróce już więcej.
Co wieczór gdy będe patrzył w gwiazdy, będzie przypominać mi się tamta noc jak pobiegłaś za mną..
Nie myśl sobie że zapomne o czym kolwiek.
Jednak ty musisz.
Nie chcę byś cierpiała przez to.
Byś zalewała łzami poduszke.
Prosze Cie..
Nie zasługujesz na takie coś.
Nie wiem co powiedzieć..
Przepraszam?
Nie to znacznie za mało..
Najlepiej będzie jak zaczniesz wszystko od nowa.
Jestem tak wdzięczny mamie za wszystko.
Przedewszystkim za Ciebie.
Dałaś mi tyle do zrozumienia.
Naprawiłaś mnie.
Nikt jeszcze nie wpłynął tak na moje życie jak ty.
Pamiętasz jak powiedziałem że już bez Ciebie nigdy nie zasne?
To najszczersza prawda.
Chciałbym to wszystko zmienić, odwrócić.
Przepraszam że tak nagle zniknąłem..
Może i dobrze..
Nie chce psuć Ci życia..
Nie myśl tylko że to była tylko jednorazowa przygoda.
Tak bardzo mi na Tobie zależy.
Ale nie moge.
Musze ponieść konsekwencje.
Nigdy Ci tego jeszcze nie powiedziałem..
Ale nie chce byś płakała..
Nie mam pojęcia co zrobić..
Nie chce sie żegnać!
Chce być z Tobą.
Prosze nie płacz.
Nie ma co.
Dobrze.
Nie będe przedłużał.
Chce byś wiedziała..
Zresztą..
Powodzenia na nowej drodze..
~Hazz "
Zalana łzami bez słowa wybiegłaś z domu Pani Cox.
Biegłaś przed siebie, bez celu.
W twojej głowie był jeden wielki mętlik. W garści trzymałaś pogięty list. Stanęłaś na środku szosy i wpatrywałaś sie w pomarańczowe niebo, nie wiedząc zrobić ze sobą.
Upadłaś na kolana, twarz schowałaś w dłonie i głośno płakałaś.
TERAZ WYŁĄCZCIE JĄ.
Nagle, gdzieś nie daleko stąd, usłyszałaś dźwięczny, znajomy głos. Odrazu poznałaś że nie jest wszystko w porządku. Pobiegłaś za głosem. W tej chwili nie mogłaś uwierzyć własnym oczom...
Markus.. groził Gemmie.. wiadomo co chciał zrobić.
Nie mogłaś na to pozwolić.
Stanęłaś za nim, i krzyknęłaś z zachrypnięciem.
Gemma płakała, błagała by tego nie robił. Miała zerwaną z siebie bluzke, on trzymał ją mocno za włosy. Gdy zobaczył Ciebie, znów ten podły uśmiech
Gdy zobaczył Ciebie, znów ten podły uśmiech ukazał sie na jego twarzy.
- Waszego bohatera nie ma! Stchórzył! Jesteście moje! - krzyczał mężczyzna.
- Markus! Zostaw ją! - powiedziałaś stanowczo.
- Bo co? !
- Zostaw! - powiedziałaś i zbliżyłaś się niechętnie do niego.
- Chcesz bym zrobił to tobie, zamiast tej wścipskiej dziewuszce która tak cie droczy.? - zapytał.
- Byle ją zostaw. - powiedziałaś ozięble.
- Kasia odejdź! Nie rób tego! - krzyknęła Gemma.
- Jak sobie panienki chcą.. - powiedział gwałciciel i rzucił dziewczynę na ziemie, a Ciebie zaraz złapał w objęcia.
- Teraz jesteś moja..- wyszeptał i zaczął całować cię w szyje.
Stałaś nie ruchomo nic nie mówiąc, patrzyłaś się daleko przed siebie prosząc w myślach o Harry'ego.
Nie mogłaś znieść tego że ten dziwak wsadza ręke pod twoją bluzkę..
Zamknęłaś oczy. Zacisnęłaś pięści na jego barkach poczym wyszeptałaś " Kocham Cie Harry " i uroniłaś łzę na lewy, różowy polik.
- Ojj gdybyś tylko wiedziała prawde.. teraz byś go nie nawidziła. - powiedział ściskając Cie jeszcze mocniej.
- Gemma. Idź stąd! - powiedziałaś za szyji Markusa.
- Nie.. nie zostawie Cie tu! - mówiła z płaczem próbując Cie wyrwać.
- Zamknij sie szmato! - i uderzył ją aż straciła przytomność.
- Kurwa, co ty łajdaku zrobiłeś! - krzyczałjaś bijąc go w klate.
- Zamknij sie. - warknął i wziął Cię przez ramię.
Ugryzłaś go w szyje. A za chwile upadliście na ziemie. To nie było tak z twojego powodu..
- Już nigdy więcej nie waż się do nich zbliżyć. - powiedział ktoś.
Spojrzałaś w górę z przerażeniem, a z twoich oczu zaczęły wylewać się łzy..
- Harry.. - powiedziałaś wybuchając płaczem.
- Przepraszam Cie.. - mówił tak źe płacząc i tulił cię mocno.
- Nie wylatuj nigdzie, prosze.. - wyszeptałaś.
- Musze wyleć. - odparł patrząc w twoje oczy.
- Jaki z Ciebie egoista! Nie myślisz wcale o innnych! - warknęłaś odpychając go, a chwila wybawienia stała się kłótnią.
- Nie możesz ze mną lecieć..
- Boże! Nie o to mi chodzi!
- A o co?
- Jak sie czuje twoja mama jak tak znikasz.. nawet chwili nie pomyślałeś jaki ból chcesz mi sprawić! W drzwiach zostawiasz jakąś kartke w czym nic nie rozumiem! I to ma być normalne?! - krzyczałaś.
- Nie chcesz wiedzieć.. - powiedział odwracając sie tyłem.
- Co ty sie taki tajemniczy nagle zrobiłeś?!
...
- To wszystko nie miało tak sie potoczyć! - krzyczał.
- A jak! ?
- Tamtej nocy to ja stałem przed Tobą i patrzyłem sie na Ciebie! - mówił nerwowo ze łzami w oczach.
- Nie rozumiem..
- Markus mnie w to wszystko wrobił! Grozili mojej rodzinie! A ty miałaś być moją ofiarą! - płakał.
- Czyli ty..
- Nie! Nie mogłem tego zrobić! Nigdy nikogo tak nie skrzywdziłem! Wtedy... chciałem powiedzieć dość, ale Markus sie wepchał, zaczął wyśmiewać, drwić ze mnie, a potem zrobił to.. Uciekłem. Stchórzyłem. Powinienem Cie z tamtąd zabrać.. - mówił z poczuciem winy i płaczem, klęcząc przed Tobą.
...
- Jestem w ciąży.
- Ty tam zostałaś..- mówił dalej.
- Będziesz ojcem. - mówiłaś ozięble nawet nie patrząc na niego.