HARRY
8.
Harry milczał. Spojrzał na Ciebie i w ciszy usiadł na sofie. Podbiegłaś do niego i usiadłaś u jego boku i splotłaś wasze dłonie.
- Ale to nie znaczy że..
- Podobasz mi sie. - wtrącił się Hazz.
Uśmiechnęłaś się. Harry przytulił Cię mocno i wyszeptał " Wszystko będzie dobrze ".
Nagle dostał wiadoność że już możecie wychodzić. Harry wyszedł pierwszy przywitać się z przyjacielem, a ty spakowałaś szybko jeszcze torebkę...
************************************
Wychodząc, dostrzegłaś Harry'ego z wysokim,przystojnym brunetem.
- Pewnie to jest ten Markus. - Pomyślałaś.
podeszłaś do nich i radośnie się przywitałaś.
Chłopakowi nagle zeszedł uśmiech z twarzy i zrobił poważną minę.
- Ekhm. To zapewne musi być Kasia , tak ? - powiedził donośnym głosem
- Yy.. tak. Miło mi odparłaś.
Przez chwile patrzyliście sie na siebie dziwnie. Markus'a wzrok był stanowczy i nie zmieniał wcale kierunku. Przez Ciebie przeszły dreszcze i złapałaś Hazze za rękę.
- YYy.. no to może już jedźmy. - powiedział Hazz przerywając tę niezręczną chwilę.
Harry otworzył Tobie tylne drzwi i zasiadł koło Ciebie.
Przez cała drogę nikt się nie odzywał. Ty tylko i wyłącznie patrzyłaś na Harry'ego wciąż nie puszczając jego ręki.
- Zimno Ci? - zapytał.
- Nie, nie jest mi zimno. - odparlaś i oparłaś sie o ramie Hazzy.
Za kilka minut dotarliście na miejsce. Wchodząc z samochodu, przed drzwiami od Harry'ego strony stało czterech mężczyzn. Jak narazie widziałaś tylko nogi, i czyjeś charakterystyczne białe buty. Harry był początku ździwiony, ale gdy już wyszedł szczęśliwie przytulił każdego z nich.
Siedziałaś dalej w samochodzie. Nie wiedziałaś zbytnio co zrobić czy wyjść czy nie. Byłaś troche skrępowana i szcerze bałaś się.
Harry schylił się i wyciągnął w twoją stronę rękę.
- Choć, zapoznam Cię z kimś. - oznajmił z uśmiechem.
Nie zdecydowanie złapałaś Hazze za ręke i skierowałaś się w stronę wyjścia.
Przed sobą zobaczyłaś znane twarze które szeroko uśmiechały się do Ciebie.
- Kasia.. to jest Liam, Louis, Niall i Zayn. - Powiedział Hazz wskazując na chłopaków.
- Tak, wiem kim jesteście.. - mówiłaś śmiejąc się aż ze szczęścia.
- Czeeść..! - wszyscy powiedzieli i podali Ci ręce.
Markus tak że przywitał się z nimi, a potem gdzieś zniknął.
Wy natomist weszliście do jakiegoś podziemnego Pub'u i zasiedliście przy stoliku.
Po paru godzinach rozkręciła się impreza.
Do chłopaków doszły ich dziewczyny i znajomi. Poznałaś wszystkich i dobrze sie w ich towarzystwie czułaś. Nagle dołączył i Markus. Zaczął każdemu stawiać kolejki. Po pewnym czasie troche osób ubyło, lub byli wmieszani w tłum na parkiecie.
Widać było że Harry ledwo się już trzyma w sumie to on najwięcej wypił. Markus zaproponował po jeszcze jednym Dirnk'u.
zgodziłaś się ale poprosiłaś o słabszego. On kiwnął głową i podszedł do barmana. Po paru minutach wrócił z uśmiechem i przysiadł się bliżej Ciebie.
- Oo.. dziękuje. - odpowiedziałaś i odrazu wzięłaś łyka.
- Spoko. - mruknał.
- Kasia ! Za dużo już wypiłaś odłóż to! - mówił ledwo Hazz opierając sie o Ciebie.
- Spórz na siebie. - cicho powiedział przyjaciel.
Gdy wypiłaś mniej więcej juz powołę, nagle bardzo zaczęło się kręcić tobie w głowie i zaczynałaś mieć duszności. Gwałtownie wstałaś i zostawiając wszystkich wyszłaś na zewnątrz. Usiadłaś na krawężniku i złapałaś sie za głowe.
- Wszystko okej? - zapytał Markus.
- Taak. Jasne. . Tylko tam jest troche zagorąco..- odpowiedziałaś kłamliwie.
- Masz, dokończ. - oznajmił i podał Ci niedopitego drink'a.
- Dzięki. - odpowiedziałaś i za jednym zamachem wypiłaś prawie wszystko.
Nagle jeszcze bardziej zaczęło Cię mdlić. Chwilami widziałaś podwójnie, a wszystkie dźwięki zlewały się w jeden haos. Spojrzałaś na dno szklanki, był tam jakiś nie dokońca rozpuszczony, biały proszek.
- Coo too.. ? - zapytałaś.
Chłopak nic nie odpowiedział i zaczął całować się w szyje.
- Przeestań.. - powiedziałaś zachrypniętym głosem.
Potem przestałaś cokolwiek czuć.
Miałaś mętlik w głowie, wszysko mieszało sie ze sobą. Byłaś jak sparaliżowana.
Mężczyzna podniósł Cię. Każdy pytał co się stało a on odpowiadał ' za dużo wypiła '. Prowadził Cię gdzieś gdzie było cicho, ciemno, gdzie nie było wcale ludzi. Do jakieś zapuszczonej dzielnicy. Potem położył Cię pod murem i dotykał twojej twarzy. Potem wiadomo gdzie sie posuwał..
Z jakieś odległości zaczęły dobiegać krzyki i przekleństwa. Ktoś od tyłu uderzył chłopaka a on upadł.
- Co ty robisz skurwielu?! - krzyczał Harry i uderzył go ponownie.
Markus rzucił się na Harry'rgo. Wtedy miał przewage ponieważ specjalnie was upił.
Szarpali sie i bili po twarzach. Krew spływała im z nosa i rozciętych ust.
Nagle dobiegła tu i reszta przyjaciół. Zayn, Liam i Louis rozłączyli bijących. Lou podniósł Harry'ego a Zayn i Liam przytrzymywali gwałciciela.
Do ciebie podbiegł Niall. Lekko klepał Cię po twarzy byś oprzytomniała, lecz haj trwał dalej. Hazz resztkami sił uderzył napastnika i zaczął przeklinać wycierając swoją krew z ust. Potem podszefł do Ciebie, krzyczał i prosił byś na niego sporzała. A ty widziałaś tylko w górze wirujące gwiazdy. Niall i Louis zanieśli Ciebie do samochodu i zawieźli Cie i Harrego do szpitala. Natomiast Zayn i Liam siłą zaprowadzili Markusa na komendę.
W szpitalu dalej wszystko sie Tobie zlewało. Lekarze i pielęgniarki krążyli nad Tobą , podłączając Cię do aparatury i wbijając w żyły igły.
Harry'ego opatrzyli, lecz kazali zostać jemu na jedną noc, pod obsewacją. Z tobą było ciężej...
Harry milczał. Spojrzał na Ciebie i w ciszy usiadł na sofie. Podbiegłaś do niego i usiadłaś u jego boku i splotłaś wasze dłonie.
- Ale to nie znaczy że..
- Podobasz mi sie. - wtrącił się Hazz.
Uśmiechnęłaś się. Harry przytulił Cię mocno i wyszeptał " Wszystko będzie dobrze ".
Nagle dostał wiadoność że już możecie wychodzić. Harry wyszedł pierwszy przywitać się z przyjacielem, a ty spakowałaś szybko jeszcze torebkę...
************************************
Wychodząc, dostrzegłaś Harry'ego z wysokim,przystojnym brunetem.
- Pewnie to jest ten Markus. - Pomyślałaś.
podeszłaś do nich i radośnie się przywitałaś.
Chłopakowi nagle zeszedł uśmiech z twarzy i zrobił poważną minę.
- Ekhm. To zapewne musi być Kasia , tak ? - powiedził donośnym głosem
- Yy.. tak. Miło mi odparłaś.
Przez chwile patrzyliście sie na siebie dziwnie. Markus'a wzrok był stanowczy i nie zmieniał wcale kierunku. Przez Ciebie przeszły dreszcze i złapałaś Hazze za rękę.
- YYy.. no to może już jedźmy. - powiedział Hazz przerywając tę niezręczną chwilę.
Harry otworzył Tobie tylne drzwi i zasiadł koło Ciebie.
Przez cała drogę nikt się nie odzywał. Ty tylko i wyłącznie patrzyłaś na Harry'ego wciąż nie puszczając jego ręki.
- Zimno Ci? - zapytał.
- Nie, nie jest mi zimno. - odparlaś i oparłaś sie o ramie Hazzy.
Za kilka minut dotarliście na miejsce. Wchodząc z samochodu, przed drzwiami od Harry'ego strony stało czterech mężczyzn. Jak narazie widziałaś tylko nogi, i czyjeś charakterystyczne białe buty. Harry był początku ździwiony, ale gdy już wyszedł szczęśliwie przytulił każdego z nich.
Siedziałaś dalej w samochodzie. Nie wiedziałaś zbytnio co zrobić czy wyjść czy nie. Byłaś troche skrępowana i szcerze bałaś się.
Harry schylił się i wyciągnął w twoją stronę rękę.
- Choć, zapoznam Cię z kimś. - oznajmił z uśmiechem.
Nie zdecydowanie złapałaś Hazze za ręke i skierowałaś się w stronę wyjścia.
Przed sobą zobaczyłaś znane twarze które szeroko uśmiechały się do Ciebie.
- Kasia.. to jest Liam, Louis, Niall i Zayn. - Powiedział Hazz wskazując na chłopaków.
- Tak, wiem kim jesteście.. - mówiłaś śmiejąc się aż ze szczęścia.
- Czeeść..! - wszyscy powiedzieli i podali Ci ręce.
Markus tak że przywitał się z nimi, a potem gdzieś zniknął.
Wy natomist weszliście do jakiegoś podziemnego Pub'u i zasiedliście przy stoliku.
Po paru godzinach rozkręciła się impreza.
Do chłopaków doszły ich dziewczyny i znajomi. Poznałaś wszystkich i dobrze sie w ich towarzystwie czułaś. Nagle dołączył i Markus. Zaczął każdemu stawiać kolejki. Po pewnym czasie troche osób ubyło, lub byli wmieszani w tłum na parkiecie.
Widać było że Harry ledwo się już trzyma w sumie to on najwięcej wypił. Markus zaproponował po jeszcze jednym Dirnk'u.
zgodziłaś się ale poprosiłaś o słabszego. On kiwnął głową i podszedł do barmana. Po paru minutach wrócił z uśmiechem i przysiadł się bliżej Ciebie.
- Oo.. dziękuje. - odpowiedziałaś i odrazu wzięłaś łyka.
- Spoko. - mruknał.
- Kasia ! Za dużo już wypiłaś odłóż to! - mówił ledwo Hazz opierając sie o Ciebie.
- Spórz na siebie. - cicho powiedział przyjaciel.
Gdy wypiłaś mniej więcej juz powołę, nagle bardzo zaczęło się kręcić tobie w głowie i zaczynałaś mieć duszności. Gwałtownie wstałaś i zostawiając wszystkich wyszłaś na zewnątrz. Usiadłaś na krawężniku i złapałaś sie za głowe.
- Wszystko okej? - zapytał Markus.
- Taak. Jasne. . Tylko tam jest troche zagorąco..- odpowiedziałaś kłamliwie.
- Masz, dokończ. - oznajmił i podał Ci niedopitego drink'a.
- Dzięki. - odpowiedziałaś i za jednym zamachem wypiłaś prawie wszystko.
Nagle jeszcze bardziej zaczęło Cię mdlić. Chwilami widziałaś podwójnie, a wszystkie dźwięki zlewały się w jeden haos. Spojrzałaś na dno szklanki, był tam jakiś nie dokońca rozpuszczony, biały proszek.
- Coo too.. ? - zapytałaś.
Chłopak nic nie odpowiedział i zaczął całować się w szyje.
- Przeestań.. - powiedziałaś zachrypniętym głosem.
Potem przestałaś cokolwiek czuć.
Miałaś mętlik w głowie, wszysko mieszało sie ze sobą. Byłaś jak sparaliżowana.
Mężczyzna podniósł Cię. Każdy pytał co się stało a on odpowiadał ' za dużo wypiła '. Prowadził Cię gdzieś gdzie było cicho, ciemno, gdzie nie było wcale ludzi. Do jakieś zapuszczonej dzielnicy. Potem położył Cię pod murem i dotykał twojej twarzy. Potem wiadomo gdzie sie posuwał..
Z jakieś odległości zaczęły dobiegać krzyki i przekleństwa. Ktoś od tyłu uderzył chłopaka a on upadł.
- Co ty robisz skurwielu?! - krzyczał Harry i uderzył go ponownie.
Markus rzucił się na Harry'rgo. Wtedy miał przewage ponieważ specjalnie was upił.
Szarpali sie i bili po twarzach. Krew spływała im z nosa i rozciętych ust.
Nagle dobiegła tu i reszta przyjaciół. Zayn, Liam i Louis rozłączyli bijących. Lou podniósł Harry'ego a Zayn i Liam przytrzymywali gwałciciela.
Do ciebie podbiegł Niall. Lekko klepał Cię po twarzy byś oprzytomniała, lecz haj trwał dalej. Hazz resztkami sił uderzył napastnika i zaczął przeklinać wycierając swoją krew z ust. Potem podszefł do Ciebie, krzyczał i prosił byś na niego sporzała. A ty widziałaś tylko w górze wirujące gwiazdy. Niall i Louis zanieśli Ciebie do samochodu i zawieźli Cie i Harrego do szpitala. Natomiast Zayn i Liam siłą zaprowadzili Markusa na komendę.
W szpitalu dalej wszystko sie Tobie zlewało. Lekarze i pielęgniarki krążyli nad Tobą , podłączając Cię do aparatury i wbijając w żyły igły.
Harry'ego opatrzyli, lecz kazali zostać jemu na jedną noc, pod obsewacją. Z tobą było ciężej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz