środa, 18 września 2013

HARRY 2 .
Już Anne miała ruszać, lecz w jej okno zapukał Greg, podając jej dokumenty. Na ręku miał tatuaż, który prawdopodobnie już kiedyś widziałaś.

****

Pojechałyście do włoskiej restauracji. Po zamówieniu Anne rozpoczęła rozmowę.
- Kasia , słuchaj, martwie sie o Ciebie, nie chce Cię nigdzie puszczać, nie pozwole Ci byś wróciła do tego pijaka. - powiedziała łapiąc cię za rękę.
- Ale ja naprawdę nię chce pani sprawiać problemu. Wieczorem pójde do motelu i potem potoczy sie jak sie potoczy. - odpowiedziałaś.
- Słuchaj, przez te 12 godzin, nabrałam do Ciebie zaufania. Mamy wolny pokój, mój mąż nie będzie miał nic przeciwko jak sie do nas wprowadzisz.
- Ale od tak o, pani mi proponuje? ! - zapytałaś nie przekonana.
- Tak jasne. - powiedziała radośnie. - To jak?
- No dobrze, ale chyba coś pani dzieci mnie nie trawią.. - powiedziałaś niezachętnie.
- Witaj w naszej rodzinie! - Powiedziała głośno całując cie trzy razy.
Po posiłku wróciłyście do domu. Harry'ego znów nie było, a Gemma przygotowywała się do wyjścia.
- Gdzie idziesz kochanie? - zapytała.
- Z Mord'em. - odparła zakładając katane.
- Kotku, tyle razy Ci mówie, to nie jest chłopak dla Ciebie! To ćpun! Jeszcze zrobi Ci krzywde!
- Kocham Go! - powiedziała Gemma zatrzaskując drzwi.
Kobieta oburzyła się. Bez słowa odpaliła papierosa i wyszła na taras.
Chciałaś wyrazić wdzięczność pani Cox za dach nad głową i zaczęłaś zmywać naczynia. Anne wróciła, podziękowała za mycie naczyń, ale kazała Ci iść sie położyć i odpocząć. Zrobiłaś tak jak Ci rozkazano. Poszłaś do wolnego pokoju, co teraz był już twój. Rzuciłaś sie na łóżko i odrazu zasnęłaś.
Spałaś około dwóch godzin. Gdy sie obudziłaś, znowu zwróciłaś uwage na uchylone drzwi. Pomyślałaś że może zamki są popsute, jednak sprawdziłaś i wszystko było dobrze..
- Więc ktoś tu był.. - powiedziałaś pod nosem.
Zeszłaś na dół upinając włosy w luźnego koka. Na pół piętrze zobaczyłaś dym. Odrazu pierwsza myśl - pożar. Dobiegłaś do końca schodów, nic nigdzie się nie paliło. Przed tobą na dużej skórzanej sofie siedziała Gemma z Harry'm oraz z jakimś umięśnionym mężczyzną z bandaną na głowie. Palili jakieś zioła i grali w karty. Po całym parterze roznosił sie dym. Nie chętnie przeszłaś przez salon do łazienki. Całe towarzystwo patrzyło sie na Ciebie z grozą i podstępnym uśmiechem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz