poniedziałek, 7 października 2013

Harry +18

Ukochał mnie po czym Harry’ego.”
Byliśmy zdziwieni reakcją Ksawerego, no ale cóż nam pozostało? Tylko się cieszyć :)
Kilka tygodni później dowidzieliśmy się, że to będzie również chłopiec.
Ksawery zaczął nawet wymyślać już imię.
Niestety nie wszystko było takie  kolorowe.
 Pewnego razu chciałam kupić prezent dla mojej siostry na urodziny. Wybrałam się do banku. Stałam już w kolejce do kasy, jak nagle Pani powiedziała mi, że jesteśmy na debecie.
Serce mi stanęło. Powoli oddaliłam się od banku, usiadłam na pobliskiej ławce i ze zdenerwowania dzwoniłam do Harry’ego.
- H-h—h-harry?
- Tak? Co się stało?
Zapytał niczego nieświadomy.
- Gdzie są nasze pieniądze?
Powiedziałam całkiem spokojnie.
W słuchawce, była głucha cisza, ponownie zapytałam.
- GDZIE SĄ NASZE PIENIĄDZE
- Kotku.. bo
- Nie kotkuj mi tutaj. Żądam wyjaśnień. Zaraz wrócę do domu. Rozłączyłam się
I ruszyłam pewnym krokiem do domu.
- Gdzie Ksawery?!
Zapytałam już zdenerwowana. Podszedł do mnie Harry
- Uspokój się.
Zaczął gestykulować rękoma.
Poszłam po syna.
- A teraz Harry, proszę wyjaśnij mi…
Łzy ponownie zaczęły napływać do moich oczu, lecz żadnej nie uroniłam.
Co się do cholery dzieje. Dlaczego nie mamy nic na naszym koncie w banku?!
Rzuciłam na stół papiery świadczące o ujemnym stanie na koncie.
- Harry wytłumacz!
Ksawery tylko przyglądał się naszej ostrej wymianie zmian.
- POWIEDZ DO JASNEJ K---Y!
- Przegrałem!!
Powiedział , wręcz krzyknął po czym wstał szybko z krzesła.
- Tato, ale jak!? Odezwał się po raz pierwszy nasz syn.
- Nie chciałem nam tego zrobić. Ale to było silniejsze ode mnie!
- Hazard tak? Powiedziałam głośniejszym szeptem.
- T… westchnął niestety tak.
Usiadłam na krzesło i nie wytrzymałam łzy płynęły po moich polikach. Ksawery szybkim krokiem poszedł na górę.
- Jak mogłeś. Wyszeptałam wpatrując się w jeden punkt na stole.
- Naprawdę nie chciałem, ale mówię to było silniejsze ode mnie!
- Czego Ci do cholery brakowało?!
-Rodzine masz?! Masz!
- Dom masz?! Masz!
- Kochamy się kiedy chcesz?! Tak!
- Zarabialiśmy dotychczas tyle, że starczało nam na wszystko i jeszcze trochę?! Tak!
Więc nie pieprz tego, teraz. Bo .. bo następnej szansy nie będzie!
A teraz giń mi stąd.
Powiedziałam odwracając głowę w drugą stronę.
- Proszę bardzo! Jak sobie życzysz!
Ubrał w pośpiechu kurtkę i wyszedł z domu, trzaskając drzwiami.
Zszedł do mnie Ksawery.
- Mamo, nie smuć się, damy sobie jakoś radę ..
http://img.likely.pl/photo/large/20120615/abc-likely-pl-e7ea27f7.jpeg <-- tak wyglądał, po mimo jego wyglądu, był bardzo opiekuńczy i miał uczucia. Pomagał mi w codziennych czynnościach i wgl.
Wracając do rozmowy.
Pogładził moją rękę.
- Nie możesz się teraz denerwować, w końcu w drodze brat prawda? Uśmiechnął się kucając obok mojego krzesła.
- Co ja bym bez Ciebie zrobiła…
W odpowiedz zostałam obdarowana uśmiechem. Pogładziłam go po policzku.
No dobra, to teraz zrobię kolację, a Ty sobie siedź.
Zabrał moją kurtkę, i ruszył do kuchni.
- Poczekaj pomogę Ci.
Wstałam od stołu i podeszłam do blatu.
Zrobiliśmy razem sałatkę.. Harry’ego ulubioną…
W pewnym momencie zapytał mnie Ksawery..
- Gdzie jest ojciec?
- Nie wiem, gdzieś wyszedł, mam nadzieję że wróci do domu..
Przytulił mnie i powiedział
„ On bez nas nie wytrzyma” poklepałam go po plecach i nakrywaliśmy do stołu.
Przyszedł Harry. Nie odzywał się do nas.
K: Tato, to nie jest nasza wina, że zacząłeś grać…nie obrażaj się z tego powodu na nas..
spuścił wzrok na dół.
H: Przepraszam was za to wszystko… westchnął i widziałam jak szklą mu się oczy.
ja: Pójdziesz na terapię koniec kropka. Jutro zapiszę Cię i pójdziesz się leczyć.
Nic nie odpowiedział.
Następnego dnia zapisałam go do poradni leczenia uzależnień, mówili że po 2-3 tygodniach ludzie wracają do normalności. No oby to pomogło Stylesowi.
Po 2 tygodniach było widać poprawę.
Pewnego razu, poszłam z Ksawem na zakupy, chciał kupić sobie vansy, za resztą kolejną parę.. nie wyrabiałam już z tymi butami, no ale niech już je ma.
Do domu z lądowaliśmy około 18:00
Ja z lądowała, ponieważ Ksawery poszedł jeszcze do kolegi.
Od kluczyłam je, klucze położyłam na stolik, rozebrałam się i byłam w trakcie pójścia do salonu, gdy nagle usłyszałam czyjeś jęki …

Harry +18

Spojrzałam na swojego iPhone, a tam była nieodebrana wiadomość od: …”
Od Ksawerego.
Treść: Mamo, przyjedź po mnie do Plazy, nie mam nawet za co wrócić, ktoś mnie okradł.”
Poszturchałam Harry’ego, na co On odpowiedział mruknięciem
- Harry musimy jechać po naszego syna. Okradli go i nie ma czym wrócić do domu!
- Co? Zapytał podnosząc się zmęczony z łóżka.
- Ubieraj się, jedziemy po niego.
- Poczekaj o której to do Ciebie napisał?
- O 23:24 a jest 23:40 Harry ruchy, dalej!
- Oj no dobra, już
pojechaliśmy po niego. Dostał ochrzan od Stylesa. W końcu okradli go na 500 .-
Loczka słowa zapamiętałam tylko takie – Nigdy nie dostaniesz takiej sporej sumy pieniędzy, co mnie pokusiło, aby dać Ci te pół tysiąca, do samochodu już!-
Nie powiem Harry trzymał rygor w naszym domu. Ale żeby wyzywać tak 16 latka, przed galerią.. :/
No nic. Wróciliśmy z powrotem do domu.
Rano, wstałam pozbierałam moje ubrania które leżały każe w innym koncie po udanej nocy z Harry’m
poszłam się ogarnąć do łazienki i zauważyłam na umywalce kropelki krwi, jakby spłukane ale nie do końca. Ktoś robił to w pośpiechu. Oparłam się o nią i zaczęłam myśleć. Czy to Harry zaciął się przy goleniu, a może Ksawery? Zmyłam brudy i wzięłam prysznic.
Później zrobiłam nam śniadanie. Była sobota więc wszyscy byliśmy razem.
Zjedliśmy w ciszy, zaraz po śniadaniu poszłam na zakupy gdy z nich wróciłam usłyszałam, że ktoś jakby wymiotował w łazience? Niepewnym krokiem ruszyłam pod drzwi.
 - Hallooo? Jesteś tam?
Zapukałam ale chyba nie słyszał
- Harry? Czy Ksawery?
- Hh..
i ponownie zaczął wymiotować.
Szarpnęłam za klamkę, drzwi były zamknięte, a jak On się udusi?!
Z całej siły chwyciłam klamkę i cudem się otworzyły.
Harry, co Ci?!
Gdy to zobaczyłam … zamarłam.
Klęknęłam obok Harreha, który czuwał nad ubikacją.
- Jak to się stało, czemu tak? Łzy napływały mi do oczu.
- Już mam tak od kilku dni.
- Ale czemu nie powiedziałeś? Przecież Ty jesteś chory!
- Nic nie mów to przejdzie.
- Harry, człowiek wymiotujący krwią nie wyzdrowieje od tak. Chodź pojedziemy na pogotowiem, nie może tak być.
 Chwyciłam go pod pachę zawołałam Ksawerego, pomógł mi doprowadzić osłabionego Stylesa do samochodu.
- Ksaw, chodź pojedziesz ze mną
- Ok.
W szpitalu, powiedzieli, że zrobią mu podstawowe badania, oraz ze zostanie na 3-4 dni na obserwacji.
Wróciliśmy do domu, poszłam do naszej sypialni, spakowałam najpotrzebniejsze rzecz i wróciłam do szpitala. Harry leżał w  Sali numer 7.
Podeszłam do jego łóżka, poustawiałam potrzebne rzeczy na stolik, usiadłam obok jego łóżka.
 Wzięłam jego rękę i zaczęłam ją gładzić. Styles leżał jak roślinka, pod respiratorem.
- Czemu mi nic nie powiedziałeś ..
powiedziałam sama do siebie wpatrując się w punkt na jego pościeli.
- Harry… wydukałam po czym spłynęła mi jedna łza po policzku. Loczek nie kontaktował..
Przyszedł do mnie lekarz. Powiedział że Harry, jest strasznie osłabiony, nie kontaktuje dlatego, że nie ma siły nawet otworzyć oczu. Nawodnią go kroplówkami i za 3-5 godzin powinno być już trochę lepiej.
Zadzwoniłam do syna, że wrócę po wieczór, miał zrobić pranie i wyprowadzić naszego kota na spacer.
Oczywiście tak zrobił.
Całą noc czuwałam przy Harrym. Nad ranem obudziły mnie jakieś jęki. To Harry próbował coś wydusić z siebie. Szybko podniosłam się, pogładziłam go po czole.
- Harry, spokojnie jestem obok, nic nie mów leż sobie.
- p … pp-p-pić mi daj.
Podałam mu trochę wody przez słomkę. Popił lecz bardzo mało - kilka łyków.
Najważniejsze było, to że w końcu kontaktuje.
Z każdym dniem było coraz lepiej. Wrócił do domu. Co jakiś czas musi jeździć na kontrolę.
Ksawery strasznie się zmienił. Pomagał mi przy Stylesie, nie protestował że ma zrobić porządek w pokoju, czy nawet wyjść z kotem na spacer. Pomagał również przy kolacji śniadaniu czy obiedzie.
Jak  się trochę uspokoiło, postanowiłam powiedzieć Harry’emu.. że jestem najprawdopodobniej w ciąży …
- To wspaniale!
Ucieszył się i pocałował mnie w czoło.
- Harry, jak powiemy o tym Ksaweremu? On ma 16 lat… jak myślisz czy dobrze to przyjmie?
- Najpierw musimy się upewnić czy aby to jest prawda.
- No… chyba jednak to jest prawda.
- Skąd taka myśl?
- Okres spóźnia mi się o półtora miesiąca, do tego mnie mdli… więc.. samo przez się … no wiesz
- Cudownie!! Zaraz powiem o tym Ksawowi.
-Ksaweeerrryyyyy- woła Harry
- Co?
- Chodź tu na chwilę
-Schodzi po schodach-
- Co jest?
- Mamy dla Ciebie wiadomość. Będziesz mieć rodzeństwo powiedział Harreh po czym
uśmiechnął się.
Ksawery poprawił fulcap’a i zwrócił się do mnie.
- To… to cudownie!!! Marzyłem o tej chwili! A to będzie chłopiec czy dziewczynka?
- Jeszcze nie wiemy.
-Zajebiście!!!
Ukochał mnie po czym Harry’ego.

Harry +18

Ponownie moim oczom ukazały się dołeczki w policzkach i śnieżno-białe zęby.”
Ubrałam tylko bieliznę, Harry wyszedł wcześniej z łazienki.
Gdy przyszłam do sypialni, na łóżku leżał szampan, a obok dwa kieliszki.
- Harry jesteś tu?
Zapytałam siadając niepewnie na łóżku.
Dobiegły głosy z kuchni – poczekaj chwilę, zaraz przyjdę-
Siedziałam, poprawiając się.
Przyszedł Harreh, w ręku trzymał miseczkę z truskawkami
Usiadł na łóżku, obok mnie.
- Zamknij drzwi.. powiedziałam sięgając po truskawkę.
Poszedł zamknąć drzwi i zapalił małą lampkę która stała na stoliku nocnym.
Wziął truskawkę i zapytał.
- Chcesz moją?
- Przecież mam swoją.
Rzekłam uśmiechając się.
- Ale zobacz moja jest taka inna. Z pewnością lepsza
Uśmiechnęłam się i zbliżyłam do chłopaka.
On jedną ręką dotykał mojej dłoni a drugą podpierał się na łóżku
- To jak spróbujesz?
Znów zapytał
- No to daj ..
Zbliżył się do mnie i ugryźliśmy razem tę truskawkę.
- Mmm.. dobra
- A widzisz? Mówiłem?
Sięgnął po kieliszki i otworzył szampan.
- No to za te nasze przyjemne chwile spędzone razem.-
- Za te chwile.- zacytowałam loczka.
wzięliśmy łyk szampana. Harry odstawił kieliszki i położył się na lewym boku. Przyglądał mi się.
Bez zastanowienia złapałam go za szyję i zaczęłam nachalnie całować. Był zaskoczony tą sytuacją.
skąd to wiem? Przez kilka chwil nie odwzajemniał moich pocałunków.
Po chwili się ocknął i zaczął pieścić moje plecy. Jakoś tak dziwnie było, bo zaraz potem wstaliśmy z łóżka, a Harry oparł mnie o ścianę, nie zwracając uwagi na to że bardzo mocno się uderzyłam.
Bolały mnie plecy, ale zaraz przeszło.
Wziął moją nogę, złapał ją w podkolanie, zarzucił na swoje udo i zaczął okrężnymi ruchami nią
jeździć.
Bardzo mnie to podniecało. Ja natomiast chwyciłam się jedną ręką jego szyi a drugą masowałam jego tors.
Czułam coraz bardziej jak na mnie napiera. Jego serce biło w zawrotnym tempie.
Czułam jego gorący oddech u siebie na dekolcie. W pewnym momencie przestaliśmy się całować, On zwiesił głowę i oparł się o mój bark.
- Harry, może ..
wtrącił
- Nic nie mów.. szepnął.
Oparł się o mój bark tylko dlatego by odpiąć mój stanik, oczywiście tak bym się wcale nie zorientowała.
Zrobił to z takim wyczuciem ..
Gdy pozbyłam się już części mojej dotychczasowej garderoby, Harry położył mnie na krańcu łóżka.
Szybko rozchylając moje nogi
Zaczął bardzo mocno i szybko poruszać we mnie swoimi palcami, co doprowadzało mnie do białej gorączki.
- Harry! Wy piszczałam głośno oddychając, nic w tej chwili mnie nie obchodziło, liczył się ten moment, jak go wykorzystamy. Zapomniałam mu powiedzieć by się zabezpieczył, lecz nie miałam do tego teraz głowy.
- Już zaraz jeszcze chwile…
powiedział śmiejąc się do mnie.
- Z czego się śmiejesz? Zapytałam z zipana
- Nic, nic pięknie wyglądasz, lubię Cię taką.
- Harry, proszę …
westchnęłam, nagle wszystko prysło, Harry wyciągnął ze mnie swoje palce,
- Czemu mi to zrobiłeś?
- Nie zasługujesz na takie traktowanie.
- Jakie?
- Takie.. jakby to ująć ..
ściągał w tym czasie swoje bokserki.
- No dokończ.
- To nie było dla Ciebie. Dla Ciebie mam coś specjalnego.
- Ooo. A cóż takiego, ma dla mnie Pan Styles?
- Zaraz się przekonasz kotku ..
I znów, poczułam się jakbym sięgała chmur, co jakiś czas wpatrywałam się w sufit, czasami spoglądałam na Harry’ego który wydawał z siebie charakterystyczne dźwięki.
Nic nie było w stanie nam przeszkodzić tych świetnych jak to loczek mówi „naszych chwil”
Nagle usłyszałam, że ktoś idzie po schodach to był Ksawery.
- Aaa… Harry ostatni raz, mocno, proszę. Bo zaraz przyjdzie tu Ksawery, znaczy już idzie..
Próbowałam mu powiedzieć to dość wyraźnie.
- Sweetie nikt nie idzie, coś Ci się pomyliło. Rzucił okiem na drzwi.
- Ale ja naprawdę … -mm..-
Wreszcie osiągnęliśmy to czego pragnęliśmy.
Zmęczony Harry usiadł obok mnie na łóżku, ja również usiadłam i pocałowałam go w jego rozpalony policzek.
- Kotku byłeś zajebisty. Powiedziałam po czym odwrócił głowę w moją stronę.
- A Ty byłaś jak zwykle zniewalająca.
Jego oczy błyszczały jak milion gwiazdek na niebie. Pocałowałam go w nos, On wykorzystując moment pocałował mnie w usta.
- A teraz, połóżmy się spać. Rzekł i przykrył się kołdrą.
- Myślisz, że Ksaw nie wrócił?
- Chyba nie..
- A jeśli nas słyszał?
- O Boże, no to co? On też będzie mieć dzieci, zrozumie że nie idzie się w takiej sytuacji opanować.
Uśmiechnęłam się. Spojrzałam na swojego iPhone, a tam była nieodebrana wiadomość od: …

Harry +18


Po czym wybuchnął ponownym płaczem i mocno się do mnie przytulił.”
Pocieszałam go tak na ile było mnie stać, lesz strata ojca, to bardzo wielki problem ..
No może nie tyle co problem, ale straszny ból.
Jednak z każdym dniem było coraz lepiej. Wiadomo, nie zapomni o tym tak szybko. Najgorszy jest pogrzeb, później jakoś będzie.
Minęło kilka lat od pogrzebu Harry’ego taty..
Ksawery ma już 15 lat ..
Właśnie wracając do naszego syna ostatnio coraz gorzej idzie mu z nauką. Musze powiedzieć o tym Harry’emu.
Wieczorem przy kolacji, postanowiłam z nim o tym porozmawiać.
- Harry, nie uważasz, że z Ksawerym dzieje się coś niedobrego?
- Hm? Co, powiedz jeszcze raz bo się zaczytałem.
- To odłóż tę gazetę i mnie posłuchaj.
- No mów.
- Ksawery ostatnimi czasy, jest jakiś inny, nie zauważyłeś?
- No wiesz, dorasta, dojrzewa, daj mu czas, w końcu my w jego wieku robiliśmy różne rzeczy.
Uśmiechnął się po czym podszedł do mnie i objął mnie w talii.
- No.. może i masz rację.. a jeśli On bierze narkotyki, lub pije alkohol a może pali? Przyjdzie do nas po pieniądze, a jak mu nie damy to nas okradnie, ile się słyszy..
przerwał mi.
- Boże [T.I] Daj mu się wyszaleć.
Poprawiał moje włosy i przytulił się do mnie.
- Nie martw się, to mu przejdzie.
Nagle do jadalni wszedł Ksaw. Oto on http://img.likely.pl/photo/medium/20130123/chlopak-z-kolczykiem-w-uchu-likely-pl-20b3cc0e.jpeg
- A Wam co?
H: Będziesz mieć żonę, to zrozumiesz.
- No właśnie, tato jest sprawa. Potrzebuję kasy…
H: Ile..
- No na początek z 500 .-
H: co?! Najwyżej 50 .-
- No, ale tato!
H: Masz jedzenie? Tak. Masz w czym chodzić? Tak. Komórka, laptop i inne jest? Jest. Więc nie wiem do czego Ci tyle pieniędzy?
- Potrzebne, o co nie pytaj.
H: Nie dostaniesz więcej, a teraz marsz do pokoju zakuwać. Bo na wywiadówkach nie będę świecił oczami.
Chłopak poszedł, a Hareh wrócił do kuchni.
- Mówiłam, że coś z nim nie tak?
Harry nic nie odpowiedział tylko na mnie spojrzał.
Następnego dnia, zadzwoniła do mnie moja przyjaciółka, chciała wpaść na pogaduchy, dopiero 10:00 więc czemu nie?
Harry’ego wysłałam na zakupy i czekałam na Dilan.
Przyszła po 10 minutach.
Miałyśmy już wypitą kawę prawie do końca. Nagle się zesmuciłam
- Ej [T.I] co się stało?
- Bo wiesz, muszę Ci coś powiedzieć ..
- No śmiało!
- Coś się dzieje z Ksawerym, a na dodatek Harry mnie nie zaspokaja…
- z Ksawerym, no właśnie coś mówił mi mój David, oni przecież chodzą razem do klasy.. nie wiem On chyba pali papierosy i bierze narkotyki..
- Że co?!
- A co do tego z Harry’m. Jak Cię nie zaspokaja?  Przecież dotychczas mówiłaś, że było Wam wspaniale.. co jest?
- No właśnie nie wiem..
- Ej, a może jesteś w ciąży?
- No, zwariowałaś!?
- No ja nie wiem..
- Wiesz, mam wrażenie, że to już stało się rutyną .. przeważnie co piątek lub sobotę wieczorem robimy to samo w kółko.
- HhAHAHAHA! Wyprysnęła śmiechem.
- Z czego się śmiejesz? To jest fatalne, tylko nie wiem jak mu o tym powiedzieć..
- Normalnie,  wprost mężczyźni nie lubą jak ktoś im kłamie, a zwłaszcza na takie tematy.
- Ech..
Nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Był to Harry.
- [T.I] pomóż mi z tymi tobołami. Bo nie dam już rady.
- Już, już idę! Cii powiedziałam i wskazałam na usta palcem do koleżanki. – nic nie mów o tym że mnie nie zadowala.
 - O.K, O.K
pokiwała głową. I również wstała z kanapy.
 - Ooo! Harry! Jak dawno Cię nie widziałam!
- Ooo Dilan ! Wzajemnie.
- No daj mi te zakupy. Powiedziałam do Harry’ego.
Porozmawiali chwilę w przedpokoju i Diana już wychodziła
- To do zobaczenia [T.I]! Wykrzyknęła wychodząc z domu.
- Noo paa!
[trzask]
- I jak co tam dobrego mówiła? Zapytał loczek podchodząc do mnie i pomógł wyciągać mi zakupy z reklamówek.
- A wiesz nic ciekawego. O! Wiesz? Jej David chodzi przecież do klasy z Ksawerym, i mówiła, że David mówił jej, że nasz syn pali i ćpie..
- Co?!
- No ..
- Dzisiaj przeszukamy jego rzeczy jak wróci ze szkoły, on idzie dzisiaj do kina, więc mamy pewność że nie wróci.
 -ok.
rozpakowywaliśmy dalej.
 Wieczorem gdy Ksaw. Wyszedł Harry i ja zakradliśmy się do jego pokoju.
zaczęliśmy szperać w jego rzeczach, ja w biurku, a Harry w szafach.
- jak masz coś? Zapytałam.
- Nie, a Ty?
- też nic..
- Może zabrał ze sobą.. chodźmy i tak nic tu po nas.
Poszłam do łazienki się wykąpać. Oczywiście wszedł mi Harry.
- Kotku, pomóc Ci? Zapytał.
- Taka niedołężna to ja nie jestem, póki co. Odrzekłam
- Oj przecież wiesz, że nie o to mi chodzi.. podszedł i objął mnie talii.
- Masz ochotę na wspólną kąpiel? Zapytał.
- Czy ja wiem?
Lekko zmarszczył brwi i zaczął mnie czule masować po plecach.
- Zaraz pomogę Ci się zdecydować. Rzekł i zaczął odpinać moją bluzkę
- Harry, Ty znowu o tym.
- Dawno się nie kochaliśmy.
- Jak dawno, 6 dni temu to dla Ciebie dawno?
- Nie 6 tylko na pewno więcej, zamiast się cieszyć to jeszcze to odrzucasz no wiesz?
- Nie chciałam przepraszam.
Jak mogę pomóc Ci o tym zapomnieć?
uwiesiłam się jego szyi.
- Um… pomyślmy, mam pewien pomysł, ale pozwolisz że zostanie to moją słodką tajemnicą.
Musnął lekko moje usta, dostałam gęsiej skórki, dawno się tak nie czułam.
Kazał bym usiadła na ubikacji. Wziął moją rękę i zaczął nią dotykać swojej męskości przez spodnie.
Harreh jak to Styles, zaczął cicho pojękiwać, jego głowa była skierowana ku górze czyli krótko mówiąc wpatrywał się w sufit.
Odpięłam mu pasek, ściągnęłam spodnie i moim oczom ukazało się zgrubienie. Był chyba mocno napalony, chyba aż za [xd]
Uklęknął, tak że nasz wzrok się spotkał.
Ponownie musnął moje usta, dołączyły do tego nasze języki, czułam tylko jak Harry mnie rozbiera, ja ciągle byłam skupiona na jego pocałunkach.
W moment byłam już naga. Harry dał mi ręcznik
- Przykryj się, napuszczę tylko wody do wanny i weźmiemy gorącą kąpiel.
Gdy napuścił tą wodę. Podszedł do mnie, ściągnął mi ręcznik, popatrzył na mnie
- Jesteś jeszcze śliczniejsza niż kiedykolwiek.
Weszłam do wanny On również.
Wziął do ręki płyn do kąpieli, nalał go sobie na rękę.
- Pozwolisz, że umyję Ci plecy
Rzekł, po czym odwróciłam się tyłem do niego.
To był tylko pretekst do tego aby pogryźć moje ucho, później całował mnie w szyję.
Miłe uczucie.
- Harry?
- Tak?
- Mógłbyś przejść już do rzeczy? Powiedziałam po czym przybliżyłam się do niego by złożyć pocałunek na jego ustach.
 - Kochanie, muszę Cię zmartwić. Niestety nie możemy, się kochać..
- Co się stało? Zapytałam z dziwnym wyrazem twarzy.
- Oj nic chciałem zobaczyć jak zareagujesz. Uśmiechnął się.
- To co teraz robimy?
- Wychodzimy z wanny i idziemy do sypialni!
- Harry, a jeśli wróci do domu Ksawery?
- A co myślisz, że on nie wie na czym polega miłość mamy i taty?
 Ponownie moim oczom ukazały się dołeczki w policzkach i śnieżno-białe zęby

Harry +18


No tak, Harry na to czekał, przy wszystkich oficjalnie mnie pocałować.”
Wesele trwało do białego rana.
Harry nawet nie był taki pijany.
Kilka dni później, gdy wszyscy wróciliśmy do siebie. Harreh, zaproponował przeprowadzkę, rozmyślaliśmy nad domem. Harry wybrał taki
http://j.luxlux.pl/l1275/943c6ebd000d5aec46607f59
Postanowiliśmy go kupić.
Wszystkie nasze oszczędności na niego poszły, ale cóż, trzeba mieć duży dom jeśli chce się mieć dużą rodzinę. Harry uprzedzał mnie, że chce aby Ksawery miał więcej rodzeństwa.
Nadszedł wieczór, postanowiłam się przejść, wyszłam tylko z domu i siedziałam na schodach.
Zapaliłam papierosa. Nagle z domu wyszedł Harry
- A Ty co robisz?! Cholera przeziębisz się!
- Harry…
- No i jeszcze z papierosem, przeginasz. Do domu marsz!
- Harry!
Uśmiechnęłam się.
- oj no dobra, mów co się dzieje.
- Nic.. odpowiedziałam wpatrując się w jeden punkt na schodach
- [T.I] znam Cię nie od dziś, co jest?
Przekręcił moją głowę w swoją stronę.
- Ech.. Harry
Patrzył na mnie.
- Nie daje rady.. zamilkłam
- Ale z czym nie dajesz rady..?
- Ze wszystkim. Ksawery, daje nam coraz bardziej w kość .. niedługo Ty musisz wyjeżdżać w trasę koncertową, a ja? Zostanę z tym wszystkim sama…
Gdy skończyłam mówić, westchnął i bardzo mocno mnie przytulił, schowałam głowę we wgłębieniu jego szyi.
wyszeptałam. – Harry i co teraz..
Na odpowiedź głośno westchnął.
Poszliśmy do domu. Mały spał już w naszym salonie przy telewizji
http://static.e-projekty.pl/houseplans/photos/162749.jpg
- Wezmę go do łóżka. Powiedział szeptem by nie obudzić Ksawegrego I poszedł z nim pomału na gore, do jego pokoju.
Usiadłam na sofie i oglądałam tv.
- Kochanie wracając do naszej rozmowy. Wtrącił Harry, siadając obok mnie.
Spojrzałam w jego zielone oczy.
- Harry..
- Jeśli .. jeśli będzie taka potrzeba to.. westchnął po czym kontynuował.
To skończę swoje życie zawodowe, zostawię to w cholerę.
- Harry nie możesz!
- Muszę..
- I co będzie dalej? Lubię Directioners, to jest Twoja druga rodzina nie możesz ich zostawiać dla mnie. Jakby się o tym dowiedzieli, że kończysz karierę to nie wiem co by się stało.
Opanuj się a z resztą idę spać zmęczona jestem.
Harry dość długo nie przychodził, do naszej sypialni, zaczęłam mieć wyrzuty sumienia..
Zaczęłam ponownie rozmyślać nad tym jak pogodzić pracę z życiem rodzinnym.
Do głowy wpadł mi jeden pomysł.
Zrezygnuję ze swojej pracy, w końcu i tak dużo zarabiam, to na przyszły czas mi starczy.
 Dodatkowo Harreh, może wysyłać nam pieniądze. Inaczej nie zrobię ..
zasnęłam.
 Następnego dnia, gdy się obudziłam Loczka nie było obok.
Zeszłam na dół do jadalni, zauważyłam, że Harry śpi na sofie.
O boże..
Kucnęłam obok kanapy i patrzyłam jak śpi.
- Harry ?
- Czego chcesz.
Rzucił nie myśląc że ta rozmowa się utrzyma
- Czemu śpisz w salonie?
- …
Zaczął się rozglądać.
- Harry wszystko przemyślałam, i doszłam do wniosku, że rzucę swoją pracę, a Ty mi pomożesz finansowo…
Uśmiechnął się pocałował mnie w polik. Wstał z sofy i poszedł do kuchni.
Zrobiliśmy razem śniadanie, poszłam zobaczyć czy mały się obudził, jeszcze spał.
Przyszłam do Harry’ego.
- Kotku .. powiedział z pełną buzią
- Hm? Zapytałam zajadając kawałek bułki z dżemem.
- To jeśli no bo tak powinno być mąż i tata zarabia na utrzymanie rodziny. Teraz patrz. Jeśli Ty nie będziesz miała pracy, będziesz więcej czasu spędzała z nami. ..
- No…
- I co dalej?
- Co masz na myśli?
Uśmiechnął się.
- Oj Harry, nie. Nie ma mowy.
- Ale co ja takiego powiedziałem?! Przez przypadek wyleciało mu z buzi trochę bułki.
- Nie chcę teraz następnego dziecka.
- Ale misiu, nie musimy go mieć?
- Harry, nie wiesz jak to jest nosić ten brzuch i wgl..
Jego oczy pociemniały, policzki napięte, nie drgnęły by się uśmiechnąć.
Wyszedł z domu.
Wszystko zaczęło się pieprzyć od czasu naszego ślubu.. co się stało, co ja takiego robię? Może nie powinnam była mu odmawiać? Ach sama już nie wiem ..
Zjadłam do końca i poszłam po Ksawerego.
Harry nie wracał do późnego popołudnia. Gdy wszedł do domu, rzucił w kąt swoją torbę, w między czasie ściągnął kurtkę i przyszedł do mnie.
- Gdzie mały? Zapytał z dziwnym wyrazem twarzy.
- Śpi. Powiedziałam patrząc w gazetę.
Nagle wyrwał mi ją z rąk i zachłannie zaczął całować.
- Harry, nie. Próbowałam go odepchnąć ale nic to nie skutkowało
- Harry! Wykrzyknęłam ale tak żeby Ksawery się nie obudził.
- CICHO BĘDZIESZ?! Wysyczał przez zęby i przeniósł się na okolice mojej szyi.
- Harry, czemu mi to robisz, ja nie mam ochoty… łzy zaczęły napływać do moich oczu.
Dlaczego? Kiedyś ktoś podobnie ze mną robił, to było takie obleśne.
Nagle się uspokoił.
Usiadł obok mnie, i popatrzył na mnie z uśmiechem na twarzy.
A temu co? Pomyślałam, długo nie musiałam czekać bo On wziął mnie jednym zgrabnym ruchem i siedziałam już na jego kolanach.
- [Y.I] czemu tego nie chcesz, nigdy nie zaprzeczałaś a teraz sie bronisz, co jest? Masz te dni czy co?
- Nie, po prostu nie chce teraz dziecka.
- Ale mamy zaopatrzenie. Wyciągnął z kieszeni spodni (wiecie co)
Uśmiechnął się i wpił się w moje usta. Rozerwał moją koszulkę, usłyszałam tylko jak materiał się rozrywa.
zrobiliśmy to.
Po kilku dniach zadzwonił telefon, odebrał Harry.
- Słucham?
- Harry …
- Mamo? Co się stało?!
- Tata …
- Co?! Niestety dalej nie usłyszałam.
Harry rozłączył się i nagle rzucił telefonem o ścianę, a pięścią uderzył w drzwi.
Łzy spływały po jego policzkach. Podeszłam do niego.
- Co się stało…
- Tata…
zamilkł
- Tata umarł.
Po czym wybuchnął ponownym płaczem i mocno się do mnie przytulił.

Harry +18


Pocałował mnie, pomógł mi wstać i poszliśmy do kuchni jeść kolację.”
Po kilku dniach, czułam się jeszcze gorzej. Wymioty nie ustawały, wieczorem, położyłam się do łóżka i nie mogłam zasnąć. Harry, już dawno spał. Nagle poczułam ból. Powiedziałam sama do siebie –to chyba już-
Zaczęłam szturchać Loczka
- Harry, Harry obudź się
- Co? Co co jest?
- Harry zaczyna się
Jak wystartował z tego łóżka. Szybko się ubrał, wziął torbę zaniósł ją do samochodu, za chwilę przyszedł po „nas” i pomału poszliśmy do auta.
Jechaliśmy tak szybko, że Harry nie zwracał nawet uwagi na światła. Jeszcze na dodatek policja nas zatrzymała, ale jak zobaczyli mnie rodzącą  od razu powiedzieli by jechać dalej.
W szpitalu, zabrali mnie na porodówkę.
No tak, to było to czego najbardziej się obawiałam, rodziłam siłami natury.
- Mogę zostać z Wami? Zapytał Styles
W odpowiedzi chwytałam go mocno za rękę.
Rodziłam, bolało jak nie wiem, Harry dzielnie obok mnie. Dziecko prawie na świecie.
Aż tu nieoczekiwanie Harry padł na podłogę.
Zamiast mnie ratować, musieli jego.
Za chwilę usłyszałam płacz dziecka. Łzy  spłynęły mi po policzkach. Zabrali mnie do Sali na której leżałam sama. Później przynieśli mi małego Ksawerego, no i przyszedł Harreh.
W szpitalnej piżamie.
- Harry, co się stało?
- Muszę zostać na obserwacji. Po czym pocałował mnie w czoło, usiadł na krzesełku, gładząc moją rękę – I jak się czujesz?
- Jeszcze wszystko mnie boli, ale z każdą minutą jest coraz lepiej. Spójrz na nasze maleństwo
Wskazałam ręką becik.
- Mogę go na ręce?
- Pewnie, tylko ostrożnie.
Uśmiechnęłam się i dałam Ksawerego, Harry’emu.
- Cześć mały łobuzie. Jaki jestem śliczny, podobny chyba do mamy .. spojrzał na mnie i później znów na małego.
- nie, on ma Twoje oczy i dołeczki w policzkach. Również po Tobie.
Harry, nie wytrzymał radości, widziałam że z jego twarzy spływały łzy. Na pewno dlatego, że doczekał się syna. Ale nie wnikałam w to, i nie wypytywałam dlaczego.
Odłożył małego do  (takiego szklanego czegoś) i usiadł z powrotem na krzesełko.
- Harry ..
- Cich-o musisz teraz odpoczywać, śpijcie sobie, ja zaraz pójdę. Mówiąc to głaskał mnie  po głowie.
Chciał już iść, ale ja złapałam go za rękę.
- Proszę zostań.
Uśmiechnął się i posiedział jeszcze chwilę.
Mały rósł jak na drożdżach, lada moment, a musieliśmy brać ślub.
A dodam również, że moi rodzice byli szczęśliwi, że mają wnuka. Jak do nich jeździliśmy, Ksawery był kupiony.:)
Pojechałam kupić sobie suknię ślubną.
zabrałam małego  i pojechaliśmy.
Jemu kupiłam mały garnitur na 4-latka.
A sobie suknię, co prawda nie białą, bo miałam już dziecko.
Więc kupiłam kremową.
http://www.isuknie.pl/wp-content/uploads/2008/07/suknie_slubne_04.jpg
Harry, wybrał obrączki, oraz kupił sobie garnitur.
_________________Dzień ślubu__________
Strasznie sIę denerwowałam, czy wszystko wypali, i wgl.
Na zegarze wybija 16:00 za godzinę będę już w kościele..
Do ślubu szykowała mnie moja mama.
Harry natomiast był u swoich rodziców.
Do ołtarza prowadził mnie mój tata. W tle słyszałam granie na pianinie mianowicie (czytelniku wpisz w yt „it is you  have loved piano” )Wszystkie wspomnienia wróciły, od małego w piaskownicy z nim, później siedzenie razem w ławce w podstawówce do gimnazjum. Pierwszy pocałunek z Nim, pierwszy raz również. A teraz mój mąż.
Gdy już szłam, wszystkie oczy były skierowane na mnie.
Doszłam do Harry’olda, pocałował mnie w rękę i puścił mi oczko. Wyglądał zajebiście w tym garniturze *-*
=Harry czy jesteś gotów poślubić tę oto stojącą obok Ciebie [T.I]?=
- Tak
= Droga [T.I] czy jesteś gotowa, poślubić tu oto stojącego obok Ciebie Harry’ego?=
- Tak
=Załóżcie sobie obrączki=
Wtedy podszedł Ksawery i wręczył nam obrączki.
= Możesz teraz pocałować swoją małżonkę=
No tak, Harry na to czekał, przy wszystkich oficjalnie mnie pocałować.

Harry +18

- To niemożliwe .. łzy spływały mi po polikach „Harry wyrwał z moich rąk test. - Jesst! Jest, jest! Udało się!!! Udało się!!Będę Ojcem!!!Uśmiechnęłam się, a On z całej tej radości poślizgnął się na czymś i zaraz gleba.- O cholera .. [T.I] pomóż mi.
Śmiałam się jak nie wiem.
- Poczekaj już idę.- Ale mnie plecy bolą .. - Zaraz przestaną.Pomasowałam i faktycznie przeszło :). Na jutro umówiłam się do lekarza, Harry mówił że pójdzie ze mną.
wieczorem w łóżku”- Co myślisz o tym, aby nasz mały bobas posłuchał muzyki? Może będzie piosenkarzem jak tatuś?- Hhaha! Możemy spróbować.- A co być chciała bym wam zaśpiewał?- Możesz Rock Me, masz tak taki seksowny głos… mmmZłożył namiętny pocałunek na moich ustach, pochylił się na moim brzuchem i zaczął śpiewać
Do you remember summer ‘09?”
- Kochanie pami
ętasz lato 2009 roku? - Tak .. byliśmy wtedy nastolatkami i pierwszy raz się całowaliśmy nie da się tego zapomnieć.
Wanna go back there every night,
Just can’t lie, was the best time of my life,
Lyin' on the beach as the sun blew out,
Playin' this guitar by the fire too loud,
Oh my, my, they could never shut us down”
śpiewał szeptem i w dodatku gdzie nie gdzie zanikał mu ten głos, miałam wtedy gęsią skórkę.
We we're together summer ‘09,
Wanna roll back like pressing rewind,
You were mine and we never said goodbye”
- Wystarczy na dzisiaj. Cmokn
ął mnie w brzuch i przykrył nas kołdrą.Rano, szykowaliśmy się do lekarza. Powiedział nam że ciąża jest zagrożona, nie mam się przemęczać i takie tam.źniej poszliśmy na zakupy. Przecież trzeba się dobrze odżywiać, na liście zakupów widniały prawie same warzywa.- No to jeszcze por musimy kupić.
- Harry.. . wskazałam na swój nos
- Co?
- Nos…
- Co..?! Yyyyh!
- Co?
- Mówiłem, że musimy kupić por, a Ty wskazałaś na nos… pornos? OO kochanie teraz nie.
- O jezu Harry, masz brudny nos!
- Aaaa! Przpraszam, nie chciałem..
- O jnic się nie stało, następnym razem pomyśl, zanim coś palniesz
Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy dalej.
Gdy wróciliśmy do domu, Harry we wszystkim mnie wyręczał, nic nie mogłam robić, bo dziecko jest zagrożone.. a przecież obydwoje chcieliśmy mieć potomka
Nadeszły dni gdy nie mogłam się już ruszyć, tak mi ten brzuch urósł [:d]
Pewnego wieczoru.
- Harry …
- Co ?
- Chodź pomożesz mi
- Hm?
- Daj mi tę torbę, czarną z adidasa.. musimy się spakować ..
Usiadłam na łóżku, torba lezała obok mnie. Harry stał przy szafie i pomagał mi się pakować.
- Coś jeszcze?
- Poczekaj..
musiałam sprawdzić czy wszystko jest.
Ciuszki dla malucha, bielizna, szlafrok, piżama, spodnie, swetry.
- Wszystko jest. Dziękuję
Przytulił się do nas.
- Kochanie to jak już wiemy że to chłopczyk … wymyślimy dla niego jakieś imię?
- A jakie byś chciał?
- Mały Harry 2 haha –śmiech- nie no żartuję .. może Kaspian?
- Krystian? Zaproponowałam
- Ksawery? Rzucił
- Ładnie.
- Ksawery Styles
- A właśnie.. Harry będziemy mieć dziecko.. a co z nami? Co z naszym ślubem? Kiedy to wszystko załatwimy?
- Yyym… może jak Ksawciu będzie już miał z 3-4 lata? Przyniesie nam obrączki, ubierzemy go w taki słodki garniturek.. a później popracujemy nad jakimś rodzeństwem dla niego? Co o tym myślisz?
- Całkiem możliwe.
W odpowiedzi od Harreha był uśmiech.
Pocałował mnie w brzuch, rozmawiał do niego.
- Tatuś jest najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, jak się urodzisz i trochę podrośniesz, pójdziesz z nami na ślub mamusi i mój, a teraz sobie śpij, muszę zaopiekować Twoją mamą. Pocałował mnie, pomógł mi wstać i poszliśmy do kuchni jeść kolację.