„Spojrzałam
na swojego iPhone, a tam była nieodebrana wiadomość od: …”
Od Ksawerego.
Treść: Mamo, przyjedź po mnie do Plazy, nie mam nawet za co wrócić, ktoś mnie okradł.”
Poszturchałam Harry’ego, na co On odpowiedział mruknięciem
- Harry musimy jechać po naszego syna. Okradli go i nie ma czym wrócić do domu!
- Co? Zapytał podnosząc się zmęczony z łóżka.
- Ubieraj się, jedziemy po niego.
- Poczekaj o której to do Ciebie napisał?
- O 23:24 a jest 23:40 Harry ruchy, dalej!
- Oj no dobra, już
pojechaliśmy po niego. Dostał ochrzan od Stylesa. W końcu okradli go na 500 .-
Loczka słowa zapamiętałam tylko takie – Nigdy nie dostaniesz takiej sporej sumy pieniędzy, co mnie pokusiło, aby dać Ci te pół tysiąca, do samochodu już!-
Nie powiem Harry trzymał rygor w naszym domu. Ale żeby wyzywać tak 16 latka, przed galerią.. :/
No nic. Wróciliśmy z powrotem do domu.
Rano, wstałam pozbierałam moje ubrania które leżały każe w innym koncie po udanej nocy z Harry’m
poszłam się ogarnąć do łazienki i zauważyłam na umywalce kropelki krwi, jakby spłukane ale nie do końca. Ktoś robił to w pośpiechu. Oparłam się o nią i zaczęłam myśleć. Czy to Harry zaciął się przy goleniu, a może Ksawery? Zmyłam brudy i wzięłam prysznic.
Później zrobiłam nam śniadanie. Była sobota więc wszyscy byliśmy razem.
Zjedliśmy w ciszy, zaraz po śniadaniu poszłam na zakupy gdy z nich wróciłam usłyszałam, że ktoś jakby wymiotował w łazience? Niepewnym krokiem ruszyłam pod drzwi.
- Hallooo? Jesteś tam?
Zapukałam ale chyba nie słyszał
- Harry? Czy Ksawery?
- Hh..
i ponownie zaczął wymiotować.
Szarpnęłam za klamkę, drzwi były zamknięte, a jak On się udusi?!
Z całej siły chwyciłam klamkę i cudem się otworzyły.
Harry, co Ci?!
Gdy to zobaczyłam … zamarłam.
Klęknęłam obok Harreha, który czuwał nad ubikacją.
- Jak to się stało, czemu tak? Łzy napływały mi do oczu.
- Już mam tak od kilku dni.
- Ale czemu nie powiedziałeś? Przecież Ty jesteś chory!
- Nic nie mów to przejdzie.
- Harry, człowiek wymiotujący krwią nie wyzdrowieje od tak. Chodź pojedziemy na pogotowiem, nie może tak być.
Chwyciłam go pod pachę zawołałam Ksawerego, pomógł mi doprowadzić osłabionego Stylesa do samochodu.
- Ksaw, chodź pojedziesz ze mną
- Ok.
W szpitalu, powiedzieli, że zrobią mu podstawowe badania, oraz ze zostanie na 3-4 dni na obserwacji.
Wróciliśmy do domu, poszłam do naszej sypialni, spakowałam najpotrzebniejsze rzecz i wróciłam do szpitala. Harry leżał w Sali numer 7.
Podeszłam do jego łóżka, poustawiałam potrzebne rzeczy na stolik, usiadłam obok jego łóżka.
Wzięłam jego rękę i zaczęłam ją gładzić. Styles leżał jak roślinka, pod respiratorem.
- Czemu mi nic nie powiedziałeś ..
powiedziałam sama do siebie wpatrując się w punkt na jego pościeli.
- Harry… wydukałam po czym spłynęła mi jedna łza po policzku. Loczek nie kontaktował..
Przyszedł do mnie lekarz. Powiedział że Harry, jest strasznie osłabiony, nie kontaktuje dlatego, że nie ma siły nawet otworzyć oczu. Nawodnią go kroplówkami i za 3-5 godzin powinno być już trochę lepiej.
Zadzwoniłam do syna, że wrócę po wieczór, miał zrobić pranie i wyprowadzić naszego kota na spacer.
Oczywiście tak zrobił.
Całą noc czuwałam przy Harrym. Nad ranem obudziły mnie jakieś jęki. To Harry próbował coś wydusić z siebie. Szybko podniosłam się, pogładziłam go po czole.
- Harry, spokojnie jestem obok, nic nie mów leż sobie.
- p … pp-p-pić mi daj.
Podałam mu trochę wody przez słomkę. Popił lecz bardzo mało - kilka łyków.
Najważniejsze było, to że w końcu kontaktuje.
Z każdym dniem było coraz lepiej. Wrócił do domu. Co jakiś czas musi jeździć na kontrolę.
Ksawery strasznie się zmienił. Pomagał mi przy Stylesie, nie protestował że ma zrobić porządek w pokoju, czy nawet wyjść z kotem na spacer. Pomagał również przy kolacji śniadaniu czy obiedzie.
Jak się trochę uspokoiło, postanowiłam powiedzieć Harry’emu.. że jestem najprawdopodobniej w ciąży …
- To wspaniale!
Ucieszył się i pocałował mnie w czoło.
- Harry, jak powiemy o tym Ksaweremu? On ma 16 lat… jak myślisz czy dobrze to przyjmie?
- Najpierw musimy się upewnić czy aby to jest prawda.
- No… chyba jednak to jest prawda.
- Skąd taka myśl?
- Okres spóźnia mi się o półtora miesiąca, do tego mnie mdli… więc.. samo przez się … no wiesz
- Cudownie!! Zaraz powiem o tym Ksawowi.
-Ksaweeerrryyyyy- woła Harry
- Co?
- Chodź tu na chwilę
-Schodzi po schodach-
- Co jest?
- Mamy dla Ciebie wiadomość. Będziesz mieć rodzeństwo powiedział Harreh po czym
uśmiechnął się.
Ksawery poprawił fulcap’a i zwrócił się do mnie.
- To… to cudownie!!! Marzyłem o tej chwili! A to będzie chłopiec czy dziewczynka?
- Jeszcze nie wiemy.
-Zajebiście!!!
Ukochał mnie po czym Harry’ego.
Od Ksawerego.
Treść: Mamo, przyjedź po mnie do Plazy, nie mam nawet za co wrócić, ktoś mnie okradł.”
Poszturchałam Harry’ego, na co On odpowiedział mruknięciem
- Harry musimy jechać po naszego syna. Okradli go i nie ma czym wrócić do domu!
- Co? Zapytał podnosząc się zmęczony z łóżka.
- Ubieraj się, jedziemy po niego.
- Poczekaj o której to do Ciebie napisał?
- O 23:24 a jest 23:40 Harry ruchy, dalej!
- Oj no dobra, już
pojechaliśmy po niego. Dostał ochrzan od Stylesa. W końcu okradli go na 500 .-
Loczka słowa zapamiętałam tylko takie – Nigdy nie dostaniesz takiej sporej sumy pieniędzy, co mnie pokusiło, aby dać Ci te pół tysiąca, do samochodu już!-
Nie powiem Harry trzymał rygor w naszym domu. Ale żeby wyzywać tak 16 latka, przed galerią.. :/
No nic. Wróciliśmy z powrotem do domu.
Rano, wstałam pozbierałam moje ubrania które leżały każe w innym koncie po udanej nocy z Harry’m
poszłam się ogarnąć do łazienki i zauważyłam na umywalce kropelki krwi, jakby spłukane ale nie do końca. Ktoś robił to w pośpiechu. Oparłam się o nią i zaczęłam myśleć. Czy to Harry zaciął się przy goleniu, a może Ksawery? Zmyłam brudy i wzięłam prysznic.
Później zrobiłam nam śniadanie. Była sobota więc wszyscy byliśmy razem.
Zjedliśmy w ciszy, zaraz po śniadaniu poszłam na zakupy gdy z nich wróciłam usłyszałam, że ktoś jakby wymiotował w łazience? Niepewnym krokiem ruszyłam pod drzwi.
- Hallooo? Jesteś tam?
Zapukałam ale chyba nie słyszał
- Harry? Czy Ksawery?
- Hh..
i ponownie zaczął wymiotować.
Szarpnęłam za klamkę, drzwi były zamknięte, a jak On się udusi?!
Z całej siły chwyciłam klamkę i cudem się otworzyły.
Harry, co Ci?!
Gdy to zobaczyłam … zamarłam.
Klęknęłam obok Harreha, który czuwał nad ubikacją.
- Jak to się stało, czemu tak? Łzy napływały mi do oczu.
- Już mam tak od kilku dni.
- Ale czemu nie powiedziałeś? Przecież Ty jesteś chory!
- Nic nie mów to przejdzie.
- Harry, człowiek wymiotujący krwią nie wyzdrowieje od tak. Chodź pojedziemy na pogotowiem, nie może tak być.
Chwyciłam go pod pachę zawołałam Ksawerego, pomógł mi doprowadzić osłabionego Stylesa do samochodu.
- Ksaw, chodź pojedziesz ze mną
- Ok.
W szpitalu, powiedzieli, że zrobią mu podstawowe badania, oraz ze zostanie na 3-4 dni na obserwacji.
Wróciliśmy do domu, poszłam do naszej sypialni, spakowałam najpotrzebniejsze rzecz i wróciłam do szpitala. Harry leżał w Sali numer 7.
Podeszłam do jego łóżka, poustawiałam potrzebne rzeczy na stolik, usiadłam obok jego łóżka.
Wzięłam jego rękę i zaczęłam ją gładzić. Styles leżał jak roślinka, pod respiratorem.
- Czemu mi nic nie powiedziałeś ..
powiedziałam sama do siebie wpatrując się w punkt na jego pościeli.
- Harry… wydukałam po czym spłynęła mi jedna łza po policzku. Loczek nie kontaktował..
Przyszedł do mnie lekarz. Powiedział że Harry, jest strasznie osłabiony, nie kontaktuje dlatego, że nie ma siły nawet otworzyć oczu. Nawodnią go kroplówkami i za 3-5 godzin powinno być już trochę lepiej.
Zadzwoniłam do syna, że wrócę po wieczór, miał zrobić pranie i wyprowadzić naszego kota na spacer.
Oczywiście tak zrobił.
Całą noc czuwałam przy Harrym. Nad ranem obudziły mnie jakieś jęki. To Harry próbował coś wydusić z siebie. Szybko podniosłam się, pogładziłam go po czole.
- Harry, spokojnie jestem obok, nic nie mów leż sobie.
- p … pp-p-pić mi daj.
Podałam mu trochę wody przez słomkę. Popił lecz bardzo mało - kilka łyków.
Najważniejsze było, to że w końcu kontaktuje.
Z każdym dniem było coraz lepiej. Wrócił do domu. Co jakiś czas musi jeździć na kontrolę.
Ksawery strasznie się zmienił. Pomagał mi przy Stylesie, nie protestował że ma zrobić porządek w pokoju, czy nawet wyjść z kotem na spacer. Pomagał również przy kolacji śniadaniu czy obiedzie.
Jak się trochę uspokoiło, postanowiłam powiedzieć Harry’emu.. że jestem najprawdopodobniej w ciąży …
- To wspaniale!
Ucieszył się i pocałował mnie w czoło.
- Harry, jak powiemy o tym Ksaweremu? On ma 16 lat… jak myślisz czy dobrze to przyjmie?
- Najpierw musimy się upewnić czy aby to jest prawda.
- No… chyba jednak to jest prawda.
- Skąd taka myśl?
- Okres spóźnia mi się o półtora miesiąca, do tego mnie mdli… więc.. samo przez się … no wiesz
- Cudownie!! Zaraz powiem o tym Ksawowi.
-Ksaweeerrryyyyy- woła Harry
- Co?
- Chodź tu na chwilę
-Schodzi po schodach-
- Co jest?
- Mamy dla Ciebie wiadomość. Będziesz mieć rodzeństwo powiedział Harreh po czym
uśmiechnął się.
Ksawery poprawił fulcap’a i zwrócił się do mnie.
- To… to cudownie!!! Marzyłem o tej chwili! A to będzie chłopiec czy dziewczynka?
- Jeszcze nie wiemy.
-Zajebiście!!!
Ukochał mnie po czym Harry’ego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz