” Ponownie
moim oczom ukazały się dołeczki w policzkach i śnieżno-białe
zęby.”
Ubrałam tylko bieliznę, Harry wyszedł wcześniej z łazienki.
Gdy przyszłam do sypialni, na łóżku leżał szampan, a obok dwa kieliszki.
- Harry jesteś tu?
Zapytałam siadając niepewnie na łóżku.
Dobiegły głosy z kuchni – poczekaj chwilę, zaraz przyjdę-
Siedziałam, poprawiając się.
Przyszedł Harreh, w ręku trzymał miseczkę z truskawkami
Usiadł na łóżku, obok mnie.
- Zamknij drzwi.. powiedziałam sięgając po truskawkę.
Poszedł zamknąć drzwi i zapalił małą lampkę która stała na stoliku nocnym.
Wziął truskawkę i zapytał.
- Chcesz moją?
- Przecież mam swoją.
Rzekłam uśmiechając się.
- Ale zobacz moja jest taka inna. Z pewnością lepsza
Uśmiechnęłam się i zbliżyłam do chłopaka.
On jedną ręką dotykał mojej dłoni a drugą podpierał się na łóżku
- To jak spróbujesz?
Znów zapytał
- No to daj ..
Zbliżył się do mnie i ugryźliśmy razem tę truskawkę.
- Mmm.. dobra
- A widzisz? Mówiłem?
Sięgnął po kieliszki i otworzył szampan.
- No to za te nasze przyjemne chwile spędzone razem.-
- Za te chwile.- zacytowałam loczka.
wzięliśmy łyk szampana. Harry odstawił kieliszki i położył się na lewym boku. Przyglądał mi się.
Bez zastanowienia złapałam go za szyję i zaczęłam nachalnie całować. Był zaskoczony tą sytuacją.
skąd to wiem? Przez kilka chwil nie odwzajemniał moich pocałunków.
Po chwili się ocknął i zaczął pieścić moje plecy. Jakoś tak dziwnie było, bo zaraz potem wstaliśmy z łóżka, a Harry oparł mnie o ścianę, nie zwracając uwagi na to że bardzo mocno się uderzyłam.
Bolały mnie plecy, ale zaraz przeszło.
Wziął moją nogę, złapał ją w podkolanie, zarzucił na swoje udo i zaczął okrężnymi ruchami nią
jeździć.
Bardzo mnie to podniecało. Ja natomiast chwyciłam się jedną ręką jego szyi a drugą masowałam jego tors.
Czułam coraz bardziej jak na mnie napiera. Jego serce biło w zawrotnym tempie.
Czułam jego gorący oddech u siebie na dekolcie. W pewnym momencie przestaliśmy się całować, On zwiesił głowę i oparł się o mój bark.
- Harry, może ..
wtrącił
- Nic nie mów.. szepnął.
Oparł się o mój bark tylko dlatego by odpiąć mój stanik, oczywiście tak bym się wcale nie zorientowała.
Zrobił to z takim wyczuciem ..
Gdy pozbyłam się już części mojej dotychczasowej garderoby, Harry położył mnie na krańcu łóżka.
Szybko rozchylając moje nogi
Zaczął bardzo mocno i szybko poruszać we mnie swoimi palcami, co doprowadzało mnie do białej gorączki.
- Harry! Wy piszczałam głośno oddychając, nic w tej chwili mnie nie obchodziło, liczył się ten moment, jak go wykorzystamy. Zapomniałam mu powiedzieć by się zabezpieczył, lecz nie miałam do tego teraz głowy.
- Już zaraz jeszcze chwile…
powiedział śmiejąc się do mnie.
- Z czego się śmiejesz? Zapytałam z zipana
- Nic, nic pięknie wyglądasz, lubię Cię taką.
- Harry, proszę …
westchnęłam, nagle wszystko prysło, Harry wyciągnął ze mnie swoje palce,
- Czemu mi to zrobiłeś?
- Nie zasługujesz na takie traktowanie.
- Jakie?
- Takie.. jakby to ująć ..
ściągał w tym czasie swoje bokserki.
- No dokończ.
- To nie było dla Ciebie. Dla Ciebie mam coś specjalnego.
- Ooo. A cóż takiego, ma dla mnie Pan Styles?
- Zaraz się przekonasz kotku ..
I znów, poczułam się jakbym sięgała chmur, co jakiś czas wpatrywałam się w sufit, czasami spoglądałam na Harry’ego który wydawał z siebie charakterystyczne dźwięki.
Nic nie było w stanie nam przeszkodzić tych świetnych jak to loczek mówi „naszych chwil”
Nagle usłyszałam, że ktoś idzie po schodach to był Ksawery.
- Aaa… Harry ostatni raz, mocno, proszę. Bo zaraz przyjdzie tu Ksawery, znaczy już idzie..
Próbowałam mu powiedzieć to dość wyraźnie.
- Sweetie nikt nie idzie, coś Ci się pomyliło. Rzucił okiem na drzwi.
- Ale ja naprawdę … -mm..-
Wreszcie osiągnęliśmy to czego pragnęliśmy.
Zmęczony Harry usiadł obok mnie na łóżku, ja również usiadłam i pocałowałam go w jego rozpalony policzek.
- Kotku byłeś zajebisty. Powiedziałam po czym odwrócił głowę w moją stronę.
- A Ty byłaś jak zwykle zniewalająca.
Jego oczy błyszczały jak milion gwiazdek na niebie. Pocałowałam go w nos, On wykorzystując moment pocałował mnie w usta.
- A teraz, połóżmy się spać. Rzekł i przykrył się kołdrą.
- Myślisz, że Ksaw nie wrócił?
- Chyba nie..
- A jeśli nas słyszał?
- O Boże, no to co? On też będzie mieć dzieci, zrozumie że nie idzie się w takiej sytuacji opanować.
Uśmiechnęłam się. Spojrzałam na swojego iPhone, a tam była nieodebrana wiadomość od: …
Ubrałam tylko bieliznę, Harry wyszedł wcześniej z łazienki.
Gdy przyszłam do sypialni, na łóżku leżał szampan, a obok dwa kieliszki.
- Harry jesteś tu?
Zapytałam siadając niepewnie na łóżku.
Dobiegły głosy z kuchni – poczekaj chwilę, zaraz przyjdę-
Siedziałam, poprawiając się.
Przyszedł Harreh, w ręku trzymał miseczkę z truskawkami
Usiadł na łóżku, obok mnie.
- Zamknij drzwi.. powiedziałam sięgając po truskawkę.
Poszedł zamknąć drzwi i zapalił małą lampkę która stała na stoliku nocnym.
Wziął truskawkę i zapytał.
- Chcesz moją?
- Przecież mam swoją.
Rzekłam uśmiechając się.
- Ale zobacz moja jest taka inna. Z pewnością lepsza
Uśmiechnęłam się i zbliżyłam do chłopaka.
On jedną ręką dotykał mojej dłoni a drugą podpierał się na łóżku
- To jak spróbujesz?
Znów zapytał
- No to daj ..
Zbliżył się do mnie i ugryźliśmy razem tę truskawkę.
- Mmm.. dobra
- A widzisz? Mówiłem?
Sięgnął po kieliszki i otworzył szampan.
- No to za te nasze przyjemne chwile spędzone razem.-
- Za te chwile.- zacytowałam loczka.
wzięliśmy łyk szampana. Harry odstawił kieliszki i położył się na lewym boku. Przyglądał mi się.
Bez zastanowienia złapałam go za szyję i zaczęłam nachalnie całować. Był zaskoczony tą sytuacją.
skąd to wiem? Przez kilka chwil nie odwzajemniał moich pocałunków.
Po chwili się ocknął i zaczął pieścić moje plecy. Jakoś tak dziwnie było, bo zaraz potem wstaliśmy z łóżka, a Harry oparł mnie o ścianę, nie zwracając uwagi na to że bardzo mocno się uderzyłam.
Bolały mnie plecy, ale zaraz przeszło.
Wziął moją nogę, złapał ją w podkolanie, zarzucił na swoje udo i zaczął okrężnymi ruchami nią
jeździć.
Bardzo mnie to podniecało. Ja natomiast chwyciłam się jedną ręką jego szyi a drugą masowałam jego tors.
Czułam coraz bardziej jak na mnie napiera. Jego serce biło w zawrotnym tempie.
Czułam jego gorący oddech u siebie na dekolcie. W pewnym momencie przestaliśmy się całować, On zwiesił głowę i oparł się o mój bark.
- Harry, może ..
wtrącił
- Nic nie mów.. szepnął.
Oparł się o mój bark tylko dlatego by odpiąć mój stanik, oczywiście tak bym się wcale nie zorientowała.
Zrobił to z takim wyczuciem ..
Gdy pozbyłam się już części mojej dotychczasowej garderoby, Harry położył mnie na krańcu łóżka.
Szybko rozchylając moje nogi
Zaczął bardzo mocno i szybko poruszać we mnie swoimi palcami, co doprowadzało mnie do białej gorączki.
- Harry! Wy piszczałam głośno oddychając, nic w tej chwili mnie nie obchodziło, liczył się ten moment, jak go wykorzystamy. Zapomniałam mu powiedzieć by się zabezpieczył, lecz nie miałam do tego teraz głowy.
- Już zaraz jeszcze chwile…
powiedział śmiejąc się do mnie.
- Z czego się śmiejesz? Zapytałam z zipana
- Nic, nic pięknie wyglądasz, lubię Cię taką.
- Harry, proszę …
westchnęłam, nagle wszystko prysło, Harry wyciągnął ze mnie swoje palce,
- Czemu mi to zrobiłeś?
- Nie zasługujesz na takie traktowanie.
- Jakie?
- Takie.. jakby to ująć ..
ściągał w tym czasie swoje bokserki.
- No dokończ.
- To nie było dla Ciebie. Dla Ciebie mam coś specjalnego.
- Ooo. A cóż takiego, ma dla mnie Pan Styles?
- Zaraz się przekonasz kotku ..
I znów, poczułam się jakbym sięgała chmur, co jakiś czas wpatrywałam się w sufit, czasami spoglądałam na Harry’ego który wydawał z siebie charakterystyczne dźwięki.
Nic nie było w stanie nam przeszkodzić tych świetnych jak to loczek mówi „naszych chwil”
Nagle usłyszałam, że ktoś idzie po schodach to był Ksawery.
- Aaa… Harry ostatni raz, mocno, proszę. Bo zaraz przyjdzie tu Ksawery, znaczy już idzie..
Próbowałam mu powiedzieć to dość wyraźnie.
- Sweetie nikt nie idzie, coś Ci się pomyliło. Rzucił okiem na drzwi.
- Ale ja naprawdę … -mm..-
Wreszcie osiągnęliśmy to czego pragnęliśmy.
Zmęczony Harry usiadł obok mnie na łóżku, ja również usiadłam i pocałowałam go w jego rozpalony policzek.
- Kotku byłeś zajebisty. Powiedziałam po czym odwrócił głowę w moją stronę.
- A Ty byłaś jak zwykle zniewalająca.
Jego oczy błyszczały jak milion gwiazdek na niebie. Pocałowałam go w nos, On wykorzystując moment pocałował mnie w usta.
- A teraz, połóżmy się spać. Rzekł i przykrył się kołdrą.
- Myślisz, że Ksaw nie wrócił?
- Chyba nie..
- A jeśli nas słyszał?
- O Boże, no to co? On też będzie mieć dzieci, zrozumie że nie idzie się w takiej sytuacji opanować.
Uśmiechnęłam się. Spojrzałam na swojego iPhone, a tam była nieodebrana wiadomość od: …
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz