poniedziałek, 7 października 2013

Harry +18

Ukochał mnie po czym Harry’ego.”
Byliśmy zdziwieni reakcją Ksawerego, no ale cóż nam pozostało? Tylko się cieszyć :)
Kilka tygodni później dowidzieliśmy się, że to będzie również chłopiec.
Ksawery zaczął nawet wymyślać już imię.
Niestety nie wszystko było takie  kolorowe.
 Pewnego razu chciałam kupić prezent dla mojej siostry na urodziny. Wybrałam się do banku. Stałam już w kolejce do kasy, jak nagle Pani powiedziała mi, że jesteśmy na debecie.
Serce mi stanęło. Powoli oddaliłam się od banku, usiadłam na pobliskiej ławce i ze zdenerwowania dzwoniłam do Harry’ego.
- H-h—h-harry?
- Tak? Co się stało?
Zapytał niczego nieświadomy.
- Gdzie są nasze pieniądze?
Powiedziałam całkiem spokojnie.
W słuchawce, była głucha cisza, ponownie zapytałam.
- GDZIE SĄ NASZE PIENIĄDZE
- Kotku.. bo
- Nie kotkuj mi tutaj. Żądam wyjaśnień. Zaraz wrócę do domu. Rozłączyłam się
I ruszyłam pewnym krokiem do domu.
- Gdzie Ksawery?!
Zapytałam już zdenerwowana. Podszedł do mnie Harry
- Uspokój się.
Zaczął gestykulować rękoma.
Poszłam po syna.
- A teraz Harry, proszę wyjaśnij mi…
Łzy ponownie zaczęły napływać do moich oczu, lecz żadnej nie uroniłam.
Co się do cholery dzieje. Dlaczego nie mamy nic na naszym koncie w banku?!
Rzuciłam na stół papiery świadczące o ujemnym stanie na koncie.
- Harry wytłumacz!
Ksawery tylko przyglądał się naszej ostrej wymianie zmian.
- POWIEDZ DO JASNEJ K---Y!
- Przegrałem!!
Powiedział , wręcz krzyknął po czym wstał szybko z krzesła.
- Tato, ale jak!? Odezwał się po raz pierwszy nasz syn.
- Nie chciałem nam tego zrobić. Ale to było silniejsze ode mnie!
- Hazard tak? Powiedziałam głośniejszym szeptem.
- T… westchnął niestety tak.
Usiadłam na krzesło i nie wytrzymałam łzy płynęły po moich polikach. Ksawery szybkim krokiem poszedł na górę.
- Jak mogłeś. Wyszeptałam wpatrując się w jeden punkt na stole.
- Naprawdę nie chciałem, ale mówię to było silniejsze ode mnie!
- Czego Ci do cholery brakowało?!
-Rodzine masz?! Masz!
- Dom masz?! Masz!
- Kochamy się kiedy chcesz?! Tak!
- Zarabialiśmy dotychczas tyle, że starczało nam na wszystko i jeszcze trochę?! Tak!
Więc nie pieprz tego, teraz. Bo .. bo następnej szansy nie będzie!
A teraz giń mi stąd.
Powiedziałam odwracając głowę w drugą stronę.
- Proszę bardzo! Jak sobie życzysz!
Ubrał w pośpiechu kurtkę i wyszedł z domu, trzaskając drzwiami.
Zszedł do mnie Ksawery.
- Mamo, nie smuć się, damy sobie jakoś radę ..
http://img.likely.pl/photo/large/20120615/abc-likely-pl-e7ea27f7.jpeg <-- tak wyglądał, po mimo jego wyglądu, był bardzo opiekuńczy i miał uczucia. Pomagał mi w codziennych czynnościach i wgl.
Wracając do rozmowy.
Pogładził moją rękę.
- Nie możesz się teraz denerwować, w końcu w drodze brat prawda? Uśmiechnął się kucając obok mojego krzesła.
- Co ja bym bez Ciebie zrobiła…
W odpowiedz zostałam obdarowana uśmiechem. Pogładziłam go po policzku.
No dobra, to teraz zrobię kolację, a Ty sobie siedź.
Zabrał moją kurtkę, i ruszył do kuchni.
- Poczekaj pomogę Ci.
Wstałam od stołu i podeszłam do blatu.
Zrobiliśmy razem sałatkę.. Harry’ego ulubioną…
W pewnym momencie zapytał mnie Ksawery..
- Gdzie jest ojciec?
- Nie wiem, gdzieś wyszedł, mam nadzieję że wróci do domu..
Przytulił mnie i powiedział
„ On bez nas nie wytrzyma” poklepałam go po plecach i nakrywaliśmy do stołu.
Przyszedł Harry. Nie odzywał się do nas.
K: Tato, to nie jest nasza wina, że zacząłeś grać…nie obrażaj się z tego powodu na nas..
spuścił wzrok na dół.
H: Przepraszam was za to wszystko… westchnął i widziałam jak szklą mu się oczy.
ja: Pójdziesz na terapię koniec kropka. Jutro zapiszę Cię i pójdziesz się leczyć.
Nic nie odpowiedział.
Następnego dnia zapisałam go do poradni leczenia uzależnień, mówili że po 2-3 tygodniach ludzie wracają do normalności. No oby to pomogło Stylesowi.
Po 2 tygodniach było widać poprawę.
Pewnego razu, poszłam z Ksawem na zakupy, chciał kupić sobie vansy, za resztą kolejną parę.. nie wyrabiałam już z tymi butami, no ale niech już je ma.
Do domu z lądowaliśmy około 18:00
Ja z lądowała, ponieważ Ksawery poszedł jeszcze do kolegi.
Od kluczyłam je, klucze położyłam na stolik, rozebrałam się i byłam w trakcie pójścia do salonu, gdy nagle usłyszałam czyjeś jęki …

Harry +18

Spojrzałam na swojego iPhone, a tam była nieodebrana wiadomość od: …”
Od Ksawerego.
Treść: Mamo, przyjedź po mnie do Plazy, nie mam nawet za co wrócić, ktoś mnie okradł.”
Poszturchałam Harry’ego, na co On odpowiedział mruknięciem
- Harry musimy jechać po naszego syna. Okradli go i nie ma czym wrócić do domu!
- Co? Zapytał podnosząc się zmęczony z łóżka.
- Ubieraj się, jedziemy po niego.
- Poczekaj o której to do Ciebie napisał?
- O 23:24 a jest 23:40 Harry ruchy, dalej!
- Oj no dobra, już
pojechaliśmy po niego. Dostał ochrzan od Stylesa. W końcu okradli go na 500 .-
Loczka słowa zapamiętałam tylko takie – Nigdy nie dostaniesz takiej sporej sumy pieniędzy, co mnie pokusiło, aby dać Ci te pół tysiąca, do samochodu już!-
Nie powiem Harry trzymał rygor w naszym domu. Ale żeby wyzywać tak 16 latka, przed galerią.. :/
No nic. Wróciliśmy z powrotem do domu.
Rano, wstałam pozbierałam moje ubrania które leżały każe w innym koncie po udanej nocy z Harry’m
poszłam się ogarnąć do łazienki i zauważyłam na umywalce kropelki krwi, jakby spłukane ale nie do końca. Ktoś robił to w pośpiechu. Oparłam się o nią i zaczęłam myśleć. Czy to Harry zaciął się przy goleniu, a może Ksawery? Zmyłam brudy i wzięłam prysznic.
Później zrobiłam nam śniadanie. Była sobota więc wszyscy byliśmy razem.
Zjedliśmy w ciszy, zaraz po śniadaniu poszłam na zakupy gdy z nich wróciłam usłyszałam, że ktoś jakby wymiotował w łazience? Niepewnym krokiem ruszyłam pod drzwi.
 - Hallooo? Jesteś tam?
Zapukałam ale chyba nie słyszał
- Harry? Czy Ksawery?
- Hh..
i ponownie zaczął wymiotować.
Szarpnęłam za klamkę, drzwi były zamknięte, a jak On się udusi?!
Z całej siły chwyciłam klamkę i cudem się otworzyły.
Harry, co Ci?!
Gdy to zobaczyłam … zamarłam.
Klęknęłam obok Harreha, który czuwał nad ubikacją.
- Jak to się stało, czemu tak? Łzy napływały mi do oczu.
- Już mam tak od kilku dni.
- Ale czemu nie powiedziałeś? Przecież Ty jesteś chory!
- Nic nie mów to przejdzie.
- Harry, człowiek wymiotujący krwią nie wyzdrowieje od tak. Chodź pojedziemy na pogotowiem, nie może tak być.
 Chwyciłam go pod pachę zawołałam Ksawerego, pomógł mi doprowadzić osłabionego Stylesa do samochodu.
- Ksaw, chodź pojedziesz ze mną
- Ok.
W szpitalu, powiedzieli, że zrobią mu podstawowe badania, oraz ze zostanie na 3-4 dni na obserwacji.
Wróciliśmy do domu, poszłam do naszej sypialni, spakowałam najpotrzebniejsze rzecz i wróciłam do szpitala. Harry leżał w  Sali numer 7.
Podeszłam do jego łóżka, poustawiałam potrzebne rzeczy na stolik, usiadłam obok jego łóżka.
 Wzięłam jego rękę i zaczęłam ją gładzić. Styles leżał jak roślinka, pod respiratorem.
- Czemu mi nic nie powiedziałeś ..
powiedziałam sama do siebie wpatrując się w punkt na jego pościeli.
- Harry… wydukałam po czym spłynęła mi jedna łza po policzku. Loczek nie kontaktował..
Przyszedł do mnie lekarz. Powiedział że Harry, jest strasznie osłabiony, nie kontaktuje dlatego, że nie ma siły nawet otworzyć oczu. Nawodnią go kroplówkami i za 3-5 godzin powinno być już trochę lepiej.
Zadzwoniłam do syna, że wrócę po wieczór, miał zrobić pranie i wyprowadzić naszego kota na spacer.
Oczywiście tak zrobił.
Całą noc czuwałam przy Harrym. Nad ranem obudziły mnie jakieś jęki. To Harry próbował coś wydusić z siebie. Szybko podniosłam się, pogładziłam go po czole.
- Harry, spokojnie jestem obok, nic nie mów leż sobie.
- p … pp-p-pić mi daj.
Podałam mu trochę wody przez słomkę. Popił lecz bardzo mało - kilka łyków.
Najważniejsze było, to że w końcu kontaktuje.
Z każdym dniem było coraz lepiej. Wrócił do domu. Co jakiś czas musi jeździć na kontrolę.
Ksawery strasznie się zmienił. Pomagał mi przy Stylesie, nie protestował że ma zrobić porządek w pokoju, czy nawet wyjść z kotem na spacer. Pomagał również przy kolacji śniadaniu czy obiedzie.
Jak  się trochę uspokoiło, postanowiłam powiedzieć Harry’emu.. że jestem najprawdopodobniej w ciąży …
- To wspaniale!
Ucieszył się i pocałował mnie w czoło.
- Harry, jak powiemy o tym Ksaweremu? On ma 16 lat… jak myślisz czy dobrze to przyjmie?
- Najpierw musimy się upewnić czy aby to jest prawda.
- No… chyba jednak to jest prawda.
- Skąd taka myśl?
- Okres spóźnia mi się o półtora miesiąca, do tego mnie mdli… więc.. samo przez się … no wiesz
- Cudownie!! Zaraz powiem o tym Ksawowi.
-Ksaweeerrryyyyy- woła Harry
- Co?
- Chodź tu na chwilę
-Schodzi po schodach-
- Co jest?
- Mamy dla Ciebie wiadomość. Będziesz mieć rodzeństwo powiedział Harreh po czym
uśmiechnął się.
Ksawery poprawił fulcap’a i zwrócił się do mnie.
- To… to cudownie!!! Marzyłem o tej chwili! A to będzie chłopiec czy dziewczynka?
- Jeszcze nie wiemy.
-Zajebiście!!!
Ukochał mnie po czym Harry’ego.

Harry +18

Ponownie moim oczom ukazały się dołeczki w policzkach i śnieżno-białe zęby.”
Ubrałam tylko bieliznę, Harry wyszedł wcześniej z łazienki.
Gdy przyszłam do sypialni, na łóżku leżał szampan, a obok dwa kieliszki.
- Harry jesteś tu?
Zapytałam siadając niepewnie na łóżku.
Dobiegły głosy z kuchni – poczekaj chwilę, zaraz przyjdę-
Siedziałam, poprawiając się.
Przyszedł Harreh, w ręku trzymał miseczkę z truskawkami
Usiadł na łóżku, obok mnie.
- Zamknij drzwi.. powiedziałam sięgając po truskawkę.
Poszedł zamknąć drzwi i zapalił małą lampkę która stała na stoliku nocnym.
Wziął truskawkę i zapytał.
- Chcesz moją?
- Przecież mam swoją.
Rzekłam uśmiechając się.
- Ale zobacz moja jest taka inna. Z pewnością lepsza
Uśmiechnęłam się i zbliżyłam do chłopaka.
On jedną ręką dotykał mojej dłoni a drugą podpierał się na łóżku
- To jak spróbujesz?
Znów zapytał
- No to daj ..
Zbliżył się do mnie i ugryźliśmy razem tę truskawkę.
- Mmm.. dobra
- A widzisz? Mówiłem?
Sięgnął po kieliszki i otworzył szampan.
- No to za te nasze przyjemne chwile spędzone razem.-
- Za te chwile.- zacytowałam loczka.
wzięliśmy łyk szampana. Harry odstawił kieliszki i położył się na lewym boku. Przyglądał mi się.
Bez zastanowienia złapałam go za szyję i zaczęłam nachalnie całować. Był zaskoczony tą sytuacją.
skąd to wiem? Przez kilka chwil nie odwzajemniał moich pocałunków.
Po chwili się ocknął i zaczął pieścić moje plecy. Jakoś tak dziwnie było, bo zaraz potem wstaliśmy z łóżka, a Harry oparł mnie o ścianę, nie zwracając uwagi na to że bardzo mocno się uderzyłam.
Bolały mnie plecy, ale zaraz przeszło.
Wziął moją nogę, złapał ją w podkolanie, zarzucił na swoje udo i zaczął okrężnymi ruchami nią
jeździć.
Bardzo mnie to podniecało. Ja natomiast chwyciłam się jedną ręką jego szyi a drugą masowałam jego tors.
Czułam coraz bardziej jak na mnie napiera. Jego serce biło w zawrotnym tempie.
Czułam jego gorący oddech u siebie na dekolcie. W pewnym momencie przestaliśmy się całować, On zwiesił głowę i oparł się o mój bark.
- Harry, może ..
wtrącił
- Nic nie mów.. szepnął.
Oparł się o mój bark tylko dlatego by odpiąć mój stanik, oczywiście tak bym się wcale nie zorientowała.
Zrobił to z takim wyczuciem ..
Gdy pozbyłam się już części mojej dotychczasowej garderoby, Harry położył mnie na krańcu łóżka.
Szybko rozchylając moje nogi
Zaczął bardzo mocno i szybko poruszać we mnie swoimi palcami, co doprowadzało mnie do białej gorączki.
- Harry! Wy piszczałam głośno oddychając, nic w tej chwili mnie nie obchodziło, liczył się ten moment, jak go wykorzystamy. Zapomniałam mu powiedzieć by się zabezpieczył, lecz nie miałam do tego teraz głowy.
- Już zaraz jeszcze chwile…
powiedział śmiejąc się do mnie.
- Z czego się śmiejesz? Zapytałam z zipana
- Nic, nic pięknie wyglądasz, lubię Cię taką.
- Harry, proszę …
westchnęłam, nagle wszystko prysło, Harry wyciągnął ze mnie swoje palce,
- Czemu mi to zrobiłeś?
- Nie zasługujesz na takie traktowanie.
- Jakie?
- Takie.. jakby to ująć ..
ściągał w tym czasie swoje bokserki.
- No dokończ.
- To nie było dla Ciebie. Dla Ciebie mam coś specjalnego.
- Ooo. A cóż takiego, ma dla mnie Pan Styles?
- Zaraz się przekonasz kotku ..
I znów, poczułam się jakbym sięgała chmur, co jakiś czas wpatrywałam się w sufit, czasami spoglądałam na Harry’ego który wydawał z siebie charakterystyczne dźwięki.
Nic nie było w stanie nam przeszkodzić tych świetnych jak to loczek mówi „naszych chwil”
Nagle usłyszałam, że ktoś idzie po schodach to był Ksawery.
- Aaa… Harry ostatni raz, mocno, proszę. Bo zaraz przyjdzie tu Ksawery, znaczy już idzie..
Próbowałam mu powiedzieć to dość wyraźnie.
- Sweetie nikt nie idzie, coś Ci się pomyliło. Rzucił okiem na drzwi.
- Ale ja naprawdę … -mm..-
Wreszcie osiągnęliśmy to czego pragnęliśmy.
Zmęczony Harry usiadł obok mnie na łóżku, ja również usiadłam i pocałowałam go w jego rozpalony policzek.
- Kotku byłeś zajebisty. Powiedziałam po czym odwrócił głowę w moją stronę.
- A Ty byłaś jak zwykle zniewalająca.
Jego oczy błyszczały jak milion gwiazdek na niebie. Pocałowałam go w nos, On wykorzystując moment pocałował mnie w usta.
- A teraz, połóżmy się spać. Rzekł i przykrył się kołdrą.
- Myślisz, że Ksaw nie wrócił?
- Chyba nie..
- A jeśli nas słyszał?
- O Boże, no to co? On też będzie mieć dzieci, zrozumie że nie idzie się w takiej sytuacji opanować.
Uśmiechnęłam się. Spojrzałam na swojego iPhone, a tam była nieodebrana wiadomość od: …

Harry +18


Po czym wybuchnął ponownym płaczem i mocno się do mnie przytulił.”
Pocieszałam go tak na ile było mnie stać, lesz strata ojca, to bardzo wielki problem ..
No może nie tyle co problem, ale straszny ból.
Jednak z każdym dniem było coraz lepiej. Wiadomo, nie zapomni o tym tak szybko. Najgorszy jest pogrzeb, później jakoś będzie.
Minęło kilka lat od pogrzebu Harry’ego taty..
Ksawery ma już 15 lat ..
Właśnie wracając do naszego syna ostatnio coraz gorzej idzie mu z nauką. Musze powiedzieć o tym Harry’emu.
Wieczorem przy kolacji, postanowiłam z nim o tym porozmawiać.
- Harry, nie uważasz, że z Ksawerym dzieje się coś niedobrego?
- Hm? Co, powiedz jeszcze raz bo się zaczytałem.
- To odłóż tę gazetę i mnie posłuchaj.
- No mów.
- Ksawery ostatnimi czasy, jest jakiś inny, nie zauważyłeś?
- No wiesz, dorasta, dojrzewa, daj mu czas, w końcu my w jego wieku robiliśmy różne rzeczy.
Uśmiechnął się po czym podszedł do mnie i objął mnie w talii.
- No.. może i masz rację.. a jeśli On bierze narkotyki, lub pije alkohol a może pali? Przyjdzie do nas po pieniądze, a jak mu nie damy to nas okradnie, ile się słyszy..
przerwał mi.
- Boże [T.I] Daj mu się wyszaleć.
Poprawiał moje włosy i przytulił się do mnie.
- Nie martw się, to mu przejdzie.
Nagle do jadalni wszedł Ksaw. Oto on http://img.likely.pl/photo/medium/20130123/chlopak-z-kolczykiem-w-uchu-likely-pl-20b3cc0e.jpeg
- A Wam co?
H: Będziesz mieć żonę, to zrozumiesz.
- No właśnie, tato jest sprawa. Potrzebuję kasy…
H: Ile..
- No na początek z 500 .-
H: co?! Najwyżej 50 .-
- No, ale tato!
H: Masz jedzenie? Tak. Masz w czym chodzić? Tak. Komórka, laptop i inne jest? Jest. Więc nie wiem do czego Ci tyle pieniędzy?
- Potrzebne, o co nie pytaj.
H: Nie dostaniesz więcej, a teraz marsz do pokoju zakuwać. Bo na wywiadówkach nie będę świecił oczami.
Chłopak poszedł, a Hareh wrócił do kuchni.
- Mówiłam, że coś z nim nie tak?
Harry nic nie odpowiedział tylko na mnie spojrzał.
Następnego dnia, zadzwoniła do mnie moja przyjaciółka, chciała wpaść na pogaduchy, dopiero 10:00 więc czemu nie?
Harry’ego wysłałam na zakupy i czekałam na Dilan.
Przyszła po 10 minutach.
Miałyśmy już wypitą kawę prawie do końca. Nagle się zesmuciłam
- Ej [T.I] co się stało?
- Bo wiesz, muszę Ci coś powiedzieć ..
- No śmiało!
- Coś się dzieje z Ksawerym, a na dodatek Harry mnie nie zaspokaja…
- z Ksawerym, no właśnie coś mówił mi mój David, oni przecież chodzą razem do klasy.. nie wiem On chyba pali papierosy i bierze narkotyki..
- Że co?!
- A co do tego z Harry’m. Jak Cię nie zaspokaja?  Przecież dotychczas mówiłaś, że było Wam wspaniale.. co jest?
- No właśnie nie wiem..
- Ej, a może jesteś w ciąży?
- No, zwariowałaś!?
- No ja nie wiem..
- Wiesz, mam wrażenie, że to już stało się rutyną .. przeważnie co piątek lub sobotę wieczorem robimy to samo w kółko.
- HhAHAHAHA! Wyprysnęła śmiechem.
- Z czego się śmiejesz? To jest fatalne, tylko nie wiem jak mu o tym powiedzieć..
- Normalnie,  wprost mężczyźni nie lubą jak ktoś im kłamie, a zwłaszcza na takie tematy.
- Ech..
Nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. Był to Harry.
- [T.I] pomóż mi z tymi tobołami. Bo nie dam już rady.
- Już, już idę! Cii powiedziałam i wskazałam na usta palcem do koleżanki. – nic nie mów o tym że mnie nie zadowala.
 - O.K, O.K
pokiwała głową. I również wstała z kanapy.
 - Ooo! Harry! Jak dawno Cię nie widziałam!
- Ooo Dilan ! Wzajemnie.
- No daj mi te zakupy. Powiedziałam do Harry’ego.
Porozmawiali chwilę w przedpokoju i Diana już wychodziła
- To do zobaczenia [T.I]! Wykrzyknęła wychodząc z domu.
- Noo paa!
[trzask]
- I jak co tam dobrego mówiła? Zapytał loczek podchodząc do mnie i pomógł wyciągać mi zakupy z reklamówek.
- A wiesz nic ciekawego. O! Wiesz? Jej David chodzi przecież do klasy z Ksawerym, i mówiła, że David mówił jej, że nasz syn pali i ćpie..
- Co?!
- No ..
- Dzisiaj przeszukamy jego rzeczy jak wróci ze szkoły, on idzie dzisiaj do kina, więc mamy pewność że nie wróci.
 -ok.
rozpakowywaliśmy dalej.
 Wieczorem gdy Ksaw. Wyszedł Harry i ja zakradliśmy się do jego pokoju.
zaczęliśmy szperać w jego rzeczach, ja w biurku, a Harry w szafach.
- jak masz coś? Zapytałam.
- Nie, a Ty?
- też nic..
- Może zabrał ze sobą.. chodźmy i tak nic tu po nas.
Poszłam do łazienki się wykąpać. Oczywiście wszedł mi Harry.
- Kotku, pomóc Ci? Zapytał.
- Taka niedołężna to ja nie jestem, póki co. Odrzekłam
- Oj przecież wiesz, że nie o to mi chodzi.. podszedł i objął mnie talii.
- Masz ochotę na wspólną kąpiel? Zapytał.
- Czy ja wiem?
Lekko zmarszczył brwi i zaczął mnie czule masować po plecach.
- Zaraz pomogę Ci się zdecydować. Rzekł i zaczął odpinać moją bluzkę
- Harry, Ty znowu o tym.
- Dawno się nie kochaliśmy.
- Jak dawno, 6 dni temu to dla Ciebie dawno?
- Nie 6 tylko na pewno więcej, zamiast się cieszyć to jeszcze to odrzucasz no wiesz?
- Nie chciałam przepraszam.
Jak mogę pomóc Ci o tym zapomnieć?
uwiesiłam się jego szyi.
- Um… pomyślmy, mam pewien pomysł, ale pozwolisz że zostanie to moją słodką tajemnicą.
Musnął lekko moje usta, dostałam gęsiej skórki, dawno się tak nie czułam.
Kazał bym usiadła na ubikacji. Wziął moją rękę i zaczął nią dotykać swojej męskości przez spodnie.
Harreh jak to Styles, zaczął cicho pojękiwać, jego głowa była skierowana ku górze czyli krótko mówiąc wpatrywał się w sufit.
Odpięłam mu pasek, ściągnęłam spodnie i moim oczom ukazało się zgrubienie. Był chyba mocno napalony, chyba aż za [xd]
Uklęknął, tak że nasz wzrok się spotkał.
Ponownie musnął moje usta, dołączyły do tego nasze języki, czułam tylko jak Harry mnie rozbiera, ja ciągle byłam skupiona na jego pocałunkach.
W moment byłam już naga. Harry dał mi ręcznik
- Przykryj się, napuszczę tylko wody do wanny i weźmiemy gorącą kąpiel.
Gdy napuścił tą wodę. Podszedł do mnie, ściągnął mi ręcznik, popatrzył na mnie
- Jesteś jeszcze śliczniejsza niż kiedykolwiek.
Weszłam do wanny On również.
Wziął do ręki płyn do kąpieli, nalał go sobie na rękę.
- Pozwolisz, że umyję Ci plecy
Rzekł, po czym odwróciłam się tyłem do niego.
To był tylko pretekst do tego aby pogryźć moje ucho, później całował mnie w szyję.
Miłe uczucie.
- Harry?
- Tak?
- Mógłbyś przejść już do rzeczy? Powiedziałam po czym przybliżyłam się do niego by złożyć pocałunek na jego ustach.
 - Kochanie, muszę Cię zmartwić. Niestety nie możemy, się kochać..
- Co się stało? Zapytałam z dziwnym wyrazem twarzy.
- Oj nic chciałem zobaczyć jak zareagujesz. Uśmiechnął się.
- To co teraz robimy?
- Wychodzimy z wanny i idziemy do sypialni!
- Harry, a jeśli wróci do domu Ksawery?
- A co myślisz, że on nie wie na czym polega miłość mamy i taty?
 Ponownie moim oczom ukazały się dołeczki w policzkach i śnieżno-białe zęby

Harry +18


No tak, Harry na to czekał, przy wszystkich oficjalnie mnie pocałować.”
Wesele trwało do białego rana.
Harry nawet nie był taki pijany.
Kilka dni później, gdy wszyscy wróciliśmy do siebie. Harreh, zaproponował przeprowadzkę, rozmyślaliśmy nad domem. Harry wybrał taki
http://j.luxlux.pl/l1275/943c6ebd000d5aec46607f59
Postanowiliśmy go kupić.
Wszystkie nasze oszczędności na niego poszły, ale cóż, trzeba mieć duży dom jeśli chce się mieć dużą rodzinę. Harry uprzedzał mnie, że chce aby Ksawery miał więcej rodzeństwa.
Nadszedł wieczór, postanowiłam się przejść, wyszłam tylko z domu i siedziałam na schodach.
Zapaliłam papierosa. Nagle z domu wyszedł Harry
- A Ty co robisz?! Cholera przeziębisz się!
- Harry…
- No i jeszcze z papierosem, przeginasz. Do domu marsz!
- Harry!
Uśmiechnęłam się.
- oj no dobra, mów co się dzieje.
- Nic.. odpowiedziałam wpatrując się w jeden punkt na schodach
- [T.I] znam Cię nie od dziś, co jest?
Przekręcił moją głowę w swoją stronę.
- Ech.. Harry
Patrzył na mnie.
- Nie daje rady.. zamilkłam
- Ale z czym nie dajesz rady..?
- Ze wszystkim. Ksawery, daje nam coraz bardziej w kość .. niedługo Ty musisz wyjeżdżać w trasę koncertową, a ja? Zostanę z tym wszystkim sama…
Gdy skończyłam mówić, westchnął i bardzo mocno mnie przytulił, schowałam głowę we wgłębieniu jego szyi.
wyszeptałam. – Harry i co teraz..
Na odpowiedź głośno westchnął.
Poszliśmy do domu. Mały spał już w naszym salonie przy telewizji
http://static.e-projekty.pl/houseplans/photos/162749.jpg
- Wezmę go do łóżka. Powiedział szeptem by nie obudzić Ksawegrego I poszedł z nim pomału na gore, do jego pokoju.
Usiadłam na sofie i oglądałam tv.
- Kochanie wracając do naszej rozmowy. Wtrącił Harry, siadając obok mnie.
Spojrzałam w jego zielone oczy.
- Harry..
- Jeśli .. jeśli będzie taka potrzeba to.. westchnął po czym kontynuował.
To skończę swoje życie zawodowe, zostawię to w cholerę.
- Harry nie możesz!
- Muszę..
- I co będzie dalej? Lubię Directioners, to jest Twoja druga rodzina nie możesz ich zostawiać dla mnie. Jakby się o tym dowiedzieli, że kończysz karierę to nie wiem co by się stało.
Opanuj się a z resztą idę spać zmęczona jestem.
Harry dość długo nie przychodził, do naszej sypialni, zaczęłam mieć wyrzuty sumienia..
Zaczęłam ponownie rozmyślać nad tym jak pogodzić pracę z życiem rodzinnym.
Do głowy wpadł mi jeden pomysł.
Zrezygnuję ze swojej pracy, w końcu i tak dużo zarabiam, to na przyszły czas mi starczy.
 Dodatkowo Harreh, może wysyłać nam pieniądze. Inaczej nie zrobię ..
zasnęłam.
 Następnego dnia, gdy się obudziłam Loczka nie było obok.
Zeszłam na dół do jadalni, zauważyłam, że Harry śpi na sofie.
O boże..
Kucnęłam obok kanapy i patrzyłam jak śpi.
- Harry ?
- Czego chcesz.
Rzucił nie myśląc że ta rozmowa się utrzyma
- Czemu śpisz w salonie?
- …
Zaczął się rozglądać.
- Harry wszystko przemyślałam, i doszłam do wniosku, że rzucę swoją pracę, a Ty mi pomożesz finansowo…
Uśmiechnął się pocałował mnie w polik. Wstał z sofy i poszedł do kuchni.
Zrobiliśmy razem śniadanie, poszłam zobaczyć czy mały się obudził, jeszcze spał.
Przyszłam do Harry’ego.
- Kotku .. powiedział z pełną buzią
- Hm? Zapytałam zajadając kawałek bułki z dżemem.
- To jeśli no bo tak powinno być mąż i tata zarabia na utrzymanie rodziny. Teraz patrz. Jeśli Ty nie będziesz miała pracy, będziesz więcej czasu spędzała z nami. ..
- No…
- I co dalej?
- Co masz na myśli?
Uśmiechnął się.
- Oj Harry, nie. Nie ma mowy.
- Ale co ja takiego powiedziałem?! Przez przypadek wyleciało mu z buzi trochę bułki.
- Nie chcę teraz następnego dziecka.
- Ale misiu, nie musimy go mieć?
- Harry, nie wiesz jak to jest nosić ten brzuch i wgl..
Jego oczy pociemniały, policzki napięte, nie drgnęły by się uśmiechnąć.
Wyszedł z domu.
Wszystko zaczęło się pieprzyć od czasu naszego ślubu.. co się stało, co ja takiego robię? Może nie powinnam była mu odmawiać? Ach sama już nie wiem ..
Zjadłam do końca i poszłam po Ksawerego.
Harry nie wracał do późnego popołudnia. Gdy wszedł do domu, rzucił w kąt swoją torbę, w między czasie ściągnął kurtkę i przyszedł do mnie.
- Gdzie mały? Zapytał z dziwnym wyrazem twarzy.
- Śpi. Powiedziałam patrząc w gazetę.
Nagle wyrwał mi ją z rąk i zachłannie zaczął całować.
- Harry, nie. Próbowałam go odepchnąć ale nic to nie skutkowało
- Harry! Wykrzyknęłam ale tak żeby Ksawery się nie obudził.
- CICHO BĘDZIESZ?! Wysyczał przez zęby i przeniósł się na okolice mojej szyi.
- Harry, czemu mi to robisz, ja nie mam ochoty… łzy zaczęły napływać do moich oczu.
Dlaczego? Kiedyś ktoś podobnie ze mną robił, to było takie obleśne.
Nagle się uspokoił.
Usiadł obok mnie, i popatrzył na mnie z uśmiechem na twarzy.
A temu co? Pomyślałam, długo nie musiałam czekać bo On wziął mnie jednym zgrabnym ruchem i siedziałam już na jego kolanach.
- [Y.I] czemu tego nie chcesz, nigdy nie zaprzeczałaś a teraz sie bronisz, co jest? Masz te dni czy co?
- Nie, po prostu nie chce teraz dziecka.
- Ale mamy zaopatrzenie. Wyciągnął z kieszeni spodni (wiecie co)
Uśmiechnął się i wpił się w moje usta. Rozerwał moją koszulkę, usłyszałam tylko jak materiał się rozrywa.
zrobiliśmy to.
Po kilku dniach zadzwonił telefon, odebrał Harry.
- Słucham?
- Harry …
- Mamo? Co się stało?!
- Tata …
- Co?! Niestety dalej nie usłyszałam.
Harry rozłączył się i nagle rzucił telefonem o ścianę, a pięścią uderzył w drzwi.
Łzy spływały po jego policzkach. Podeszłam do niego.
- Co się stało…
- Tata…
zamilkł
- Tata umarł.
Po czym wybuchnął ponownym płaczem i mocno się do mnie przytulił.

Harry +18


Pocałował mnie, pomógł mi wstać i poszliśmy do kuchni jeść kolację.”
Po kilku dniach, czułam się jeszcze gorzej. Wymioty nie ustawały, wieczorem, położyłam się do łóżka i nie mogłam zasnąć. Harry, już dawno spał. Nagle poczułam ból. Powiedziałam sama do siebie –to chyba już-
Zaczęłam szturchać Loczka
- Harry, Harry obudź się
- Co? Co co jest?
- Harry zaczyna się
Jak wystartował z tego łóżka. Szybko się ubrał, wziął torbę zaniósł ją do samochodu, za chwilę przyszedł po „nas” i pomału poszliśmy do auta.
Jechaliśmy tak szybko, że Harry nie zwracał nawet uwagi na światła. Jeszcze na dodatek policja nas zatrzymała, ale jak zobaczyli mnie rodzącą  od razu powiedzieli by jechać dalej.
W szpitalu, zabrali mnie na porodówkę.
No tak, to było to czego najbardziej się obawiałam, rodziłam siłami natury.
- Mogę zostać z Wami? Zapytał Styles
W odpowiedzi chwytałam go mocno za rękę.
Rodziłam, bolało jak nie wiem, Harry dzielnie obok mnie. Dziecko prawie na świecie.
Aż tu nieoczekiwanie Harry padł na podłogę.
Zamiast mnie ratować, musieli jego.
Za chwilę usłyszałam płacz dziecka. Łzy  spłynęły mi po policzkach. Zabrali mnie do Sali na której leżałam sama. Później przynieśli mi małego Ksawerego, no i przyszedł Harreh.
W szpitalnej piżamie.
- Harry, co się stało?
- Muszę zostać na obserwacji. Po czym pocałował mnie w czoło, usiadł na krzesełku, gładząc moją rękę – I jak się czujesz?
- Jeszcze wszystko mnie boli, ale z każdą minutą jest coraz lepiej. Spójrz na nasze maleństwo
Wskazałam ręką becik.
- Mogę go na ręce?
- Pewnie, tylko ostrożnie.
Uśmiechnęłam się i dałam Ksawerego, Harry’emu.
- Cześć mały łobuzie. Jaki jestem śliczny, podobny chyba do mamy .. spojrzał na mnie i później znów na małego.
- nie, on ma Twoje oczy i dołeczki w policzkach. Również po Tobie.
Harry, nie wytrzymał radości, widziałam że z jego twarzy spływały łzy. Na pewno dlatego, że doczekał się syna. Ale nie wnikałam w to, i nie wypytywałam dlaczego.
Odłożył małego do  (takiego szklanego czegoś) i usiadł z powrotem na krzesełko.
- Harry ..
- Cich-o musisz teraz odpoczywać, śpijcie sobie, ja zaraz pójdę. Mówiąc to głaskał mnie  po głowie.
Chciał już iść, ale ja złapałam go za rękę.
- Proszę zostań.
Uśmiechnął się i posiedział jeszcze chwilę.
Mały rósł jak na drożdżach, lada moment, a musieliśmy brać ślub.
A dodam również, że moi rodzice byli szczęśliwi, że mają wnuka. Jak do nich jeździliśmy, Ksawery był kupiony.:)
Pojechałam kupić sobie suknię ślubną.
zabrałam małego  i pojechaliśmy.
Jemu kupiłam mały garnitur na 4-latka.
A sobie suknię, co prawda nie białą, bo miałam już dziecko.
Więc kupiłam kremową.
http://www.isuknie.pl/wp-content/uploads/2008/07/suknie_slubne_04.jpg
Harry, wybrał obrączki, oraz kupił sobie garnitur.
_________________Dzień ślubu__________
Strasznie sIę denerwowałam, czy wszystko wypali, i wgl.
Na zegarze wybija 16:00 za godzinę będę już w kościele..
Do ślubu szykowała mnie moja mama.
Harry natomiast był u swoich rodziców.
Do ołtarza prowadził mnie mój tata. W tle słyszałam granie na pianinie mianowicie (czytelniku wpisz w yt „it is you  have loved piano” )Wszystkie wspomnienia wróciły, od małego w piaskownicy z nim, później siedzenie razem w ławce w podstawówce do gimnazjum. Pierwszy pocałunek z Nim, pierwszy raz również. A teraz mój mąż.
Gdy już szłam, wszystkie oczy były skierowane na mnie.
Doszłam do Harry’olda, pocałował mnie w rękę i puścił mi oczko. Wyglądał zajebiście w tym garniturze *-*
=Harry czy jesteś gotów poślubić tę oto stojącą obok Ciebie [T.I]?=
- Tak
= Droga [T.I] czy jesteś gotowa, poślubić tu oto stojącego obok Ciebie Harry’ego?=
- Tak
=Załóżcie sobie obrączki=
Wtedy podszedł Ksawery i wręczył nam obrączki.
= Możesz teraz pocałować swoją małżonkę=
No tak, Harry na to czekał, przy wszystkich oficjalnie mnie pocałować.

Harry +18

- To niemożliwe .. łzy spływały mi po polikach „Harry wyrwał z moich rąk test. - Jesst! Jest, jest! Udało się!!! Udało się!!Będę Ojcem!!!Uśmiechnęłam się, a On z całej tej radości poślizgnął się na czymś i zaraz gleba.- O cholera .. [T.I] pomóż mi.
Śmiałam się jak nie wiem.
- Poczekaj już idę.- Ale mnie plecy bolą .. - Zaraz przestaną.Pomasowałam i faktycznie przeszło :). Na jutro umówiłam się do lekarza, Harry mówił że pójdzie ze mną.
wieczorem w łóżku”- Co myślisz o tym, aby nasz mały bobas posłuchał muzyki? Może będzie piosenkarzem jak tatuś?- Hhaha! Możemy spróbować.- A co być chciała bym wam zaśpiewał?- Możesz Rock Me, masz tak taki seksowny głos… mmmZłożył namiętny pocałunek na moich ustach, pochylił się na moim brzuchem i zaczął śpiewać
Do you remember summer ‘09?”
- Kochanie pami
ętasz lato 2009 roku? - Tak .. byliśmy wtedy nastolatkami i pierwszy raz się całowaliśmy nie da się tego zapomnieć.
Wanna go back there every night,
Just can’t lie, was the best time of my life,
Lyin' on the beach as the sun blew out,
Playin' this guitar by the fire too loud,
Oh my, my, they could never shut us down”
śpiewał szeptem i w dodatku gdzie nie gdzie zanikał mu ten głos, miałam wtedy gęsią skórkę.
We we're together summer ‘09,
Wanna roll back like pressing rewind,
You were mine and we never said goodbye”
- Wystarczy na dzisiaj. Cmokn
ął mnie w brzuch i przykrył nas kołdrą.Rano, szykowaliśmy się do lekarza. Powiedział nam że ciąża jest zagrożona, nie mam się przemęczać i takie tam.źniej poszliśmy na zakupy. Przecież trzeba się dobrze odżywiać, na liście zakupów widniały prawie same warzywa.- No to jeszcze por musimy kupić.
- Harry.. . wskazałam na swój nos
- Co?
- Nos…
- Co..?! Yyyyh!
- Co?
- Mówiłem, że musimy kupić por, a Ty wskazałaś na nos… pornos? OO kochanie teraz nie.
- O jezu Harry, masz brudny nos!
- Aaaa! Przpraszam, nie chciałem..
- O jnic się nie stało, następnym razem pomyśl, zanim coś palniesz
Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy dalej.
Gdy wróciliśmy do domu, Harry we wszystkim mnie wyręczał, nic nie mogłam robić, bo dziecko jest zagrożone.. a przecież obydwoje chcieliśmy mieć potomka
Nadeszły dni gdy nie mogłam się już ruszyć, tak mi ten brzuch urósł [:d]
Pewnego wieczoru.
- Harry …
- Co ?
- Chodź pomożesz mi
- Hm?
- Daj mi tę torbę, czarną z adidasa.. musimy się spakować ..
Usiadłam na łóżku, torba lezała obok mnie. Harry stał przy szafie i pomagał mi się pakować.
- Coś jeszcze?
- Poczekaj..
musiałam sprawdzić czy wszystko jest.
Ciuszki dla malucha, bielizna, szlafrok, piżama, spodnie, swetry.
- Wszystko jest. Dziękuję
Przytulił się do nas.
- Kochanie to jak już wiemy że to chłopczyk … wymyślimy dla niego jakieś imię?
- A jakie byś chciał?
- Mały Harry 2 haha –śmiech- nie no żartuję .. może Kaspian?
- Krystian? Zaproponowałam
- Ksawery? Rzucił
- Ładnie.
- Ksawery Styles
- A właśnie.. Harry będziemy mieć dziecko.. a co z nami? Co z naszym ślubem? Kiedy to wszystko załatwimy?
- Yyym… może jak Ksawciu będzie już miał z 3-4 lata? Przyniesie nam obrączki, ubierzemy go w taki słodki garniturek.. a później popracujemy nad jakimś rodzeństwem dla niego? Co o tym myślisz?
- Całkiem możliwe.
W odpowiedzi od Harreha był uśmiech.
Pocałował mnie w brzuch, rozmawiał do niego.
- Tatuś jest najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, jak się urodzisz i trochę podrośniesz, pójdziesz z nami na ślub mamusi i mój, a teraz sobie śpij, muszę zaopiekować Twoją mamą. Pocałował mnie, pomógł mi wstać i poszliśmy do kuchni jeść kolację.

Harry +18

Poszliśmy do herbatę do moich rodziców.”
Wróciliśmy późnym popołudniem. Wieczór był przyjemny, mianowicie spędziliśmy go razem.  Tylko Harry i ja.
Rozmawialiśmy o tym, że chyba sprzedamy mój dom, i kupimy większy, zaczęliśmy szperać w internecie, gazetach, szukaliśmy ogłoszeń. Rano wstałam, zrobiłam co należy do porannych czynności Harry jeszcze spał, nie chciałam go budzić tak słodko wyglądał, pocałowałam go delikatnie w policzek, na co On pomruczał tak jakby przez sen. Opatuliłam go kołdrą i wyszłam z domu.
W pracy, nie działo się nic specjalnego.
Wróciłam około 15:00 do domu. Gdy tylko otworzyłam drzwi, dopadł mnie piękny zapach, mianowicie zapachy obiadu [haha:D]
- Harry gotuje? Zapytałam sama siebie pod nosem. Wchodząc do kuchni słyszałam że nuci coś pod nosem i  mieszał w garnku, miał ubrany fartuch, jak słodko wyglądał.
- Dzień dobry. Powiedziałam z Uśmiechem
- [T.I] ! Jak dobrze znów Cię widzieć! Pocałował mnie w policzek.
- Siadaj do stołu, odparł wskazując miejsce  drewnianą łyżką.
Usiadłam i zapytałam. – Co tam masz dobrego?
- Yyym.. moją  ulubioną zupę pomidorową, naleśniki ze śmietaną na deser … i jeszcze sok malinowy.
- Mmm ..
Zjedliśmy rozmawiając.
Pomogłam poznosić naczynia do zmywarki, poszłam się przebrać w „normalne rzeczy, typu dżinsy i t-shirt. Nie lubiłam na sztywno – spódniczka + marynarka”
Gdy wróciłam do kuchni, Harry stał przy blacie.
Podeszłam do niego.
- Dziękuję za obiad. Uśmiechnęłam się i oplotłam ręce w około jego szyi.
Moim oczom ukazały się dołeczki w policzkach.
- Smakowało Ci?
- Pokazać Ci jak bardzo mi smakowało? Jedną ręką odwiązywałam mu fartuch
- Tak, pokaż bo jakoś nie mogę w to uwierzyć …
Chciał mnie pocałować ale ja się odsunęłam. Zmarszczył brwi i ponowił próbę. Tym razem udało mu się. Nasze usta złączyły się. Jego ręce powędrowały pod mój t-shirt. Jednym ruchem ściągnął mi koszulkę, byłam w staniku i spodniach.
- Harry, zasłoń żaluzję .. powiedziałam.
Mieszkaliśmy w domku jednorodzinnym, ale to było zaraz obok bloków .. duże okna to wiecie wszystko widać.
- Mam lepszy pomysł.
Rzekł i wziął mnie na ręce, nasze usta znów się złączyły szedł ze mną do sypialni.
W pewnym momencie się zatrzymaliśmy Harry kopnął jedną nogą drzwi - trzasnęły. Po czym postawił mnie na nogi. Zaczęliśmy się rozbierać. Pierwszy raz widziałam jak Harry w takim szybkim tempie zaczyna sapać [xd]
Ściągnął sobie sam koszulę, patrzył ciągle na mnie, później ja odpięłam jego pasek od spodni, ściągnął je sobie sam.
Ja pozbyłam się również spodni, nie wiem nawet w którym momencie
- Połóż się wygodnie.
Rzucił, po czym szedł zasłonić zasłony i zakluczyć drzwi. Ja w tym czasie poprawiałam się na łóżku.
- Już? Zapytał
Stanowczo przytaknęłam głową.
- Bądź dobrą dziewczynką i rozchyl nogi.
Jak powiedział tak zrobiłam.
Miętoszył [:D] moje nogi, co jakiś czas przestawał i się na mnie spojrzał z uśmiechem na twarzy.
Podchodził coraz bliżej, bliżej, bliżej, bliżej  zatrzymał się na mojej kobiecości. Spojrzał na mnie i jednym palcem ściągnął mi majtki, masował mnie, co sprawiało mi dużą przyjemność, w pewnym momencie przestał.
- Harry … wyszeptałam wpatrując się w sufit.
- Jestem tu. Również wyszeptał i zaczął ssać moje usta.
Ja byłam pod nim, on nade mną, wspierał się rękoma.
Jeździłam bardzo delikatnie prawie niewyczuwalnie ręką po jego męskości
- Um…
Takie coś usłyszałam, z jego ust.
W między czasie walczyliśmy z językami.
Ściągnęłam mu bokserki, On nie przerywał pocałunków.
Dotykałam lekko jego przyrodzeniem po swojej kobiecości.
- [T.I] .. ponownie wyszeptał
Otworzyliśmy oczy i patrzyliśmy na siebie
- [T.I] kocham Cię
- Harry ..
Zniżył się ja uniosłam się na łokciach, odpiął mi stanik. Zaczął pieścić moje piersi, ponownie położyłam się na łóżku.
- Bardzo, ale to bardzo chcę Ciebie i naszego dziecka. Powiedział i nagle poczułam rozkosz .. tak to było to. –aaaaa- wyjąkałam w jego usta. Wymienialiśmy się oddechami.
- Powiedz mi jak mnie czujesz? Patrz cały czas w moje oczy. Powiedział
- Jesteś taki duży i bardzo twardy. A Ty jak mnie czujesz?
- Jesteś…
Zamilkł
Po chwili
- Mmm… głośno odetchnął – Przepraszam, mowę mi odjęło. Co mówiłaś ?
Pocałował mnie ponownie bardzo zachłannie.
- Pytałam jak mnie czujesz
- Nie mogę tego opisać, jesteś taka delikatna a zarazem strasznie ciasna.
Zamknęłam ponownie oczy.
Zbliżaliśmy się do szczytu.
- [T.I] Teraz chcę Cię usłyszeć!
- Harrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrry!!!
(Nie bd pisać jakie słowa dalej)
- Teraz Ty wykrzycz! Powiedziałam wyższym tonem głosu.
- Jesteś za… .. zajee… zajebista. Nie miał już siły więc wyszeptał.
Po kilku dniach od naszej upojnej nocy, Harry zakupił test ciążowy.
- Spójrz, kupiłem test, zobaczymy czy nam się udało?
Nic nie odpowiedziałam. Zabrałam test i ruszyliśmy do łazienki.
- Czytaj ulotkę.
Rzekłam do loczka.
- „Sposób użycia: Nasikaj na biały paseczek, odczekaj dłuższą chwilę. Jeśli pojawi się jedna kreseczka, oznacza że nie jesteś w ciąży. Jeśli ukażą się dwie czerwone kreseczki- udało się!”
Nasikałam teraz czekamy.
- I? Zapytał
- To niemożliwe .. łzy spływały mi po polikach

Harry +18

Położył się ja usiadłam na niego i mieliśmy już to zrobić, jak naraz do pokoju wparowała …”
Moja mama … i co teraz? Jak byście się poczuły.. gdy mama przyłapuje Was na pierwszym razie ze swoim chłopakiem? Bardzo niezręczna sytuacja
- Kochanie, przepraszam pomyliłam pokoje.
Zakryła oczy ręką i wycofała się z pokoju, zamykając drzwi.
- Kochanie zamykaj następnym razem na klucz. Powiedział Harry
 Wstałam i zakluczyłam drzwi. Przytknęłam ucho do drzwi od naszego pokoju i usłyszałam jak mama mówi do taty – Kochany! Chyba nam się rodzina powiększy!-
Pokręciłam głową, i wróciłam do łóżka.
Po jakiejś dłuższej chwili dobiegały do nas odgłosy zza ściany. Spojrzeliśmy tak dziwnie na siebie. Odezwał się Styles
- Twoi rodzice… chyba
- …
- Chyba się kochają ..
Parsknęłam śmiechem.
- Jeśli oni to robią, to my możemy już się nie powstrzymywać ..
rzekł po czym popatrzył na mnie
Nie chcesz dokańczać naszego pierwszego razu? No nie ośmieszaj mnie, Ty robisz to pierwszy raz i ja również, nie chcesz chyba tego przeoczyć ..
- nie, szepnęłam zapatrzona w jeden punkt na łóżku
Harry postanowił wziąć sprawę w swoje ręce.
Ponownie zaczął mnie dotykać bardzo czule i szybkim ruchem Wszedł we mnie
z naszych ust wydostawały się jęki ( jakie to już nie muszę pisać )
Zapach naszych spoconych ciał unosił się w całym pokoju.
- Harry nie mogę już ! Krzyczałam i wycierałam jego twarz od potu który spływał kropelkami z jego mokrych włosów
- Proszę wytrzymasz jeszcze chwilę, jak powiem  trzy-czte-ry  wtedy kończymy O.K?
- O.K
- Trzy-czte-ry!
Zmęczeni upadliśmy na łóżko.
Serce waliło mi, jakby miało zaraz wyskoczyć. Zasnęłam nawet nie wiem kiedy.
Rano…tak wgl to obudziłam się o 11:00.. obudziły mnie czyjeś kroki, był to Harry, szedł do mnie ze śniadaniem.
- Dzień dobry księżniczko.
- Dzień dobry książę.
- Proszę masz śniadanko
- Słodko, ale nie musiałeś ..
- Uśmiechnął się
- Ej.. poczekaj co dzisiaj jest?
- Yyy… poniedziałek
- Harry! Musze iść do roboty!
- Siedź! Dzwoniłem i powiedziałem, że zachorowałaś.
- Aa-a-a a rodzice?
- Zostawili kartkę na stole, jak się obudziłem już ich nie było.
Masz oto ona.
„Córciu, przepraszamy ale my musimy już iść, ojciec musi iść do lekarza, na kontrolę, pozdrawiamy mama :)”
- Zjedz coś kochanie
- Już, już, wzięłam kawałek chleba, na którym był dżem truskawkowy.
- Ty też coś zjedz.. powiedziałam do Loczka
Wziął kawałek bułki z dżemem brzoskwiniowym
- Chcesz posmakować?
Zapytał.
- Mogę ?
Zapytałam z uśmiechem na twarzy.
Specjalnie pomazał swoje usta dżemem brzoskwiniowym.
- No to całuj. Powiedział i moim oczom ukazał się szereg białych zębów
Jakie miałam wyjście?
Już go pocałowałam C;
- I jak?
- Mmm, dobry daj jeszcze trochę …
Powiedziałam oblizując swoje usta
- O nie, teraz Ty daj mi posmakować ten co Ty jesz..
Zaczęliśmy się znów całować.
Później popiłam trochę kawy i zapytałam czy pójdziemy razem na zakupy
chciałam wstać z łóżka, ale …












„Później popiłam trochę kawy i zapytałam czy pójdziemy razem na zakupy

chciałam wstać z łóżka, ale …”
No właśnie, ale coś strasznie zakuło mnie w podbrzuszu.
- H-h-harry …
Wyszeptałam, zamykając oczy..
- Co się dzieje?!
Zerwał się z łóżka
- Boli ..
Zauważył że trzymam się za brzuch, zdjął moją rękę i zaczął masować.
- Rozluźnij się, zaraz będzie lepiej
Powiedział, z lekkim strachem w oczach, pomógł mi położyć się na łóżko.
- Chyba trochę w nocy przegięliśmy …
spojrzałam na niego, a On się tylko lekko uśmiechnął
- Jeszcze boli? Zapytał, nie przestając masować
- Przynieś mi jakieś tabletki rozkurczowe, są tam w szafce w kuchni nad szklankami.
Długo nie musiałam czekać, przyniósł ibuprom i szklankę wody
łyknęłam tabletkę, po dłuższej chwili czułam się już lepiej.
Ruszyliśmy na zakupy
Harry zatrzymał się w sklepie z bielizną damską i męską.
- Harry. Westchnęłam, a chłopak pociągnął mnie za rękę do sklepu. Trzymał w ręku taki sam zestaw jaki miałam wczoraj ubrany tyle, że ten był biały.
- Widzę Cię w tym dzisiaj wieczorem
-y-y, nie ma. Powiedziałam do niego i zaczęliśmy się śmiać, poszłam do przedziału z męską bielizną, znalazłam czerwone męskie stringi, uśmiechnęłam się do siebie i poszłam z nimi do Harry’olda.
- Zobacz co ja mam!
Hha! I jak podobają Ci się? Wymachiwałam nimi przed jego oczami
- Odłóż to ..
powiedział, a ja zrobiłam tak jak „rozkazał”
wyszliśmy ze sklepu i ruszyliśmy do H&M
Kupiliśmy kilka rzeczy i poszliśmy na ciastko i kawę do kafejki.
- Harry… martwię się .. wzięłam łyk gorącej kawy
- Ale o co się martwisz? Zapytał z pełną buzią, trochę ciasta spadło mu na podłogę
- Powiem Ci w domu, tu nie miejsce na takie rozmowy.
- Ok.
Całą powrotną drogę spędziliśmy w ciszy .. czemu? Nie mam pojęcia, gdy tylko weszliśmy do domu, Harry rzucił klucze na stolik, ściągnął swoją kurtkę, moją również, poszliśmy do kuchni, chciałam szykować nam kolację, odwróciłam się w stronę blatu, byłam tyłem do Harry’ego. Nagle poczułam mocny uścisk na swojej talii, jednym ruchem odwrócił mnie, tak że byłam przodem do niego. Nie odzywaliśmy się do siebie. Jego wzrok mówił wszystko, dotknął lekko swoim polikiem mój.
Moją rękę położył sobie na  barku, a drugą na swojej talii.
- Harry, nie ..
Wyszeptałam, ale powiedziałam to chyba w powietrze, bo wgl nie kontaktował.
Jak już stałam tak go trzymając, On jedną ręką trzymał mnie za plecy, a drugą podtrzymywał moją głowę. Popatrzeliśmy sobie głęboko w oczy, zamknęłam je. Musnął lekko moją dolną wargę, odwzajemniłam pocałunek, za chwilę zrobił to samo ale tym razem odważniej, dołączył do tego jego język.
Szybko musiałam zaprzestać.
- Harry.
Znowu nic nie odpowiedział
- Styles! Muszę Ci coś powiedzieć
Również nic nie odpowiedział
- Wczoraj.. mogliśmy nie dokańczać naszego seksu. Kto wie? Był to nasz pierwszy raz, robiliśmy to bez zabezpieczenia, a w dodatku ten mój dzisiejszy ból brzucha.
Co o tym myślisz a jeśli..
Wtrącił.
- Chcę tego.
popatrzyłam na niego, a jemu zbierało się chyba na płacz.
- Chcę tego.
Powtórzył ponownie.
Kurde o co mu chodzi?
- Chcę …  zostać ojcem.
- Har..
Przerwał mi.
- Spójrz. Mamy siebie, mamy pieniądze, mamy dom, który później możemy sprzedać i kupić sobie 2 razy większy. Mamy pracę. Czego chcieć więcej? [T.I]  teraz potrzeba w naszym życiu, nowej miłości, rodzinnej miłości, rozumiesz? Bardzo chciałbym mieć z Tobą dzieci, wgl. Chciałbym mieć z Tobą rodzinę, taką już na zawsze. Marzę o tym od dawna.
- Harry ..
Łza spłynęła mi po policzku, Styles otarł ją kciukiem, pocałował mnie w czoło, po czym przytulił, później pocałował mnie w brzuch..




"Łza spłynęła mi po policzku, Styles otarł ją kciukiem, pocałował mnie w czoło, po czym przytulił, później pocałował mnie w brzuch..”
Zjedliśmy razem kolację, rozmawialiśmy o naszej przyszłości.
Później byłam już śpiąca, więc poszłam się wykąpać i położyłam się do łóżka, Harry również się wykąpał i przyszedł do naszej sypialni.
- Kotku, mogę już spać z Tobą prawda?
Zapytał i się uśmiechnął zamykając drzwi
- Jasne, no przecież..
- Cii – cho
Położył się obok mnie, leżałam na wznak, On natomiast był na lewym boku, przypatrywał się mi.
- Co tak patrzysz?
- Nie mogę uwierzyć, że spłodziłem syna.
- Skąd wiesz, że to syn?
- Intuicja [T.I] , intuicja
Pogłaskałam go po głowie
i powiedziałam
- Najważniejsze aby było zdrowe..
- Możemy już rozmyślać nad imieniem?
- Harry, to jest jeszcze za wcześnie! Zobacz, podejrzewam dopiero.. przecież to jest jeszcze prawie niewidzialne,  tam w środku… wybiorę się do lekarza za jakieś 2-3 tygodnie, wtedy będziemy wiedzieć. Uśmiechnęłam się
Odwzajemnił uśmiech.
Minęły 2 tygodnia, postanowiłam się zapisać do lekarza
Harry niestety nie poszedł ze mną,
W przychodni:
- Dzień dobry, proszę niech Pani usiądzie
- Dzień dobry, dziękuję.
- Co Panią do mnie sprowadza ? Zapytała doktorka
- Chciałabym się upewnić czy jestem w ciąży.
- Tak? A są jakieś obawy, że nie jest Pani?
Rozmawiałyśmy, zrobiła mi USG
Z przychodni wyszłam zapłakana, pobiegłam do domu.
- Harry, jesteś? Zawołałam go, będąc jeszcze w przedpokoju.
Przyszedł.
- No i jak? Opowiadaj! Mówił z uśmiechem, jednak jak zobaczył że płakałam, podszedł inaczej
 Nie, mów, że…
- Tak! Nie mamy dziecka. Zadowolony?!
Ruszyłam do sypialni…zaczęłam rozmyślać.. nie musiałam tak się do niego odzywać, przecież to nie jego wina..
Słyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju.
- Harry, przepraszam, nie chciałam na Ciebie tak naskoczyć.. to nie Twoja wina..
- Ale dlaczego nie jesteś w ciąży?
- Ach, kotku, dużo by opowiadać kobiece sprawy ..
Spuściłam głowę na dół
- Ale n-n-nie jesteś bezpłodna..? Zapytał ze smutkiem
- Niee. Uśmiechnęłam się i przytuliłam go do siebie.
- Skoro nie teraz, to za jakiś czas, spróbujemy.
- Lekarz powiedział, że od pierwszego razu nie zachodzi się w ciążę, widocznie ten ból brzucha być od czegoś innego.
- Westchnął.
 Poszliśmy do herbatę do moich rodziców.

Harry +18

Rano poszłam do łazienki wziąć prysznic, nieoczekiwanie w wannie znalazł się ..”
Pająk, ja mam straszny lęk do pająków, zaczęłam piszczeć, obudziłam tym Harry’ego, przybiegł do mnie zaspany.
- Co się stało!
- Tam jest .. ppp-p-p-p-ppp-ająk …
- O jezu, myślałem, że coś C i się stało. Zaraz go zabiję
- Ugh… już?
- Tak.
opłukał wannę i powiedział, że mogę się już kąpać.
Chciałam by sobie już poszedł, ale On wziął tę bieliznę o której w nocy wspominał i poachał mi nią przed nosem.
- Pamiętasz?
- Pamiętam..
- No.
Poszedł sobie, wzięłam kąpiel, później ubrałam się, pomalowałam i poszłam do kuchni robić nam śniadanie, po nim, Harry poszedł oglądać tv. Postanowiłam mu w tym przeszkodzić, gdy Styles siedział na sofie, zabrałam mu pilot, usiadłam na niego okrakiem, objęłam jego szyję i powiedziałam
- Pamiętasz, jak wczoraj …
Zamilkłam, zaczęłam nawijać jego włosy na swój palec.
- Pamiętasz jak wczoraj przyszedłeś do mojej sypialni mówiąc „ Brakuje mi Ciebie.” Pamiętasz?
- Mhm.. zamruczał
- To teraz jest odwrotnie.
Poprawiłam się na jego kolanach.
- Bardzo mi Ciebie brakowało przez całe moje życie .. czekałam na tę chwilę od gówniary ..
Wtrącił..
- Pamiętasz jak pierwszy raz Cię pocałowałem? Było to pod wielkim dębem, padał wtedy deszcz, wyglądałaś nieziemsko. Mieliśmy wtedy 15, może 16 lat.
- A teraz mamy już ponad 20 …
Harry spojrzał na mnie i zaczęliśmy się całować, w między czasie odpinał mi guziki od bluzki, ja masowałam jego szyję, gdy pozbyłam się bluzki, Harry masował moje plecy, a moja ręka powędrowała na jego krocze, gdy masowałam go przez materiał spodni, co jakiś czas pomrukiwał. Przejął kontrolę, położył mnie na tej sofie nie przerywając pocałunku, odpinałam mu guziki od koszuli, niespodziewanie zadzwonił dzwonek do drzwi, przypomniałam sobie, że mieli przyjść moi rodzice, w popłochu, wygoniłam Harry’ego do innego pokoju, żeby się ubrał, ja w między czasie zapinałam swoją bluzkę .
- Już, już idę…..
Krzyczałam po drodze.
- No witaj córciu! Co się stało, że masz taki poczochrane włosy?
- Aaa… źle spała…
Poprawiłam je w pośpiechu, w między czasie doszedł Harry’old mama i tata byli w niebo wzięci, najbardziej polubili Loczka, tylko On im pasował, żaden inny mój dotychczasowy chłopak był ich znadniem zły..
moi rodzice zanocowali u nas ..
Późnym wieczorem, byłam zmuszona spać z Harr’ym, ponieważ dotychczasową jego sypialnię zaleli moi rodzice. Około 24:00 weszłam do naszej sypialni, Harry leżał już na łóżku, poszłam jeszcze zasłonić żaluzję, mała lampka była zapalona, obok naszego łóżka. Położyłam się obok Stylesa.
- Kochanie. Zaczął stanowczo
Za chwilę gładził moją rękę
- Tak?
poprawiałam się na łóżku.
- mam na Ciebie ochotę …
- Ale moi rodzice są za ścianą
- Oj nie będą nas słyszeć
- No nie wiem
- No [T.I] .. nie daj się prosić
Złożył wilgotny pocałunek na moim czole, czemu wilgotny?
Oblizał usta zanim mnie pocałował.
Westchnęłam, Harry podszedł do mojej szafy z ubraniami
- Czego tam szukasz? Zapytałam
- Zamknij oczy, powiedział i szperał dalej w szafie
- Harry, powiedz pomogę Ci..
- Nie trzeba już znalazłem.
Usiadł na łóżko
- Pomacaj..
- Co to jest? Wyczuwam jakiś materiał ..
- Ciepło.. otwórz oczy
Gdy je otworzyłam ujrzałam czarny koronkowy stanik i majtki, wszystko było prawie przeźroczyste.. do tego ( paseczki do zapięcia pończoch z majtkami)
Zaniemówiłam, wyglądałabym w tym jak panna lekkich obyczajów, potocznie dziwka.
Spojrzałam na loczka.
- I ja mam to ubrać?
- A nie podoba Ci się? Powiedział ze smutkiem
- Nie o to chodzi, jestem skrępowana, rodzice są za ścianą! Nie rozumiesz tego?!
- …
- Oj Harry..
Położył się, odwrócił i przykrył kołdrą, wykorzystałam moment i szybko się w to ubrałam.
- Kotku, podoba Ci się?
Nie zdążył się odwrócić bo ja podgryzłam jego ucho.
Odkryłam go, usiadłam na łóżku i wpatrywałam się w jego zielone oczy, które zmierzały mnie od góry do dołu.
- Jesteś boginią
Złapał jedną ręką moją twarz, a drugą dotykał moje włosy. Zaczęło się.. pomyślałam i przystąpiłam do tego samego co On.
Harry ściągnął mi 2 ramiączka od stanika później, odpiął mi całkowicie stanik, położył się, a ja byłam nad nim, całowaliśmy się  normalnie jak jakieś zwierzaki, zaczęłam schodzić jedną ręką do jego długości, a drugą czochrałam jego włosy, w pewnym momencie otworzył oczy i zaraz szybko je zamknął. Nie przerywaliśmy pocałunków, gdy tylko zeszłam pieścić jego tors, a drugą ręką wciąż masowałam jego przyrodzenie, z jego ust wydostał się cichy jęk –Aaaghh-
Uśmiechnęłam się sama do siebie i kontynuowałam. W pewnym momencie strzeliłam mu z gumy od jego majtek (xd sorry)
-Ała, no nie wiedziałem, że moja bogini umie takie rzeczy, ….mmm…-
- Koniec dobrego kotku.
- Jesteś wspaniała. Pocałował mnie i On przystąpił do „rewanżu”
Lizał moje piersi, z każdym tchem czułam się coraz bardziej podekscytowana.
Ale to był dopiero początek …
- Harry poczekaj
Ściągnęłam mu bokserki, On ponownie się na mnie (położył)
- Odgapiacz – powiedziałam po czym usłyszałam że się śmieje.
Powiedziałam odgapiacz ponieważ on zrobił to samo ze mną co ja z Nim.
Położył swoją rękę na moją kobiecość i zaczął ją masować
W między czasie się całowaliśmy
- Amm…-
- Co się stało? Zapytał
- Nic, kontynuuj, szepnęłam
Czułam jak ściąga mi pończochy i odpina od nich ( te szelki)
ściągną ł również moje majtki, otworzyłam oczy i widziałam jak się mi przygląda.
- Kochanie, teraz poczujesz co to prawdziwa miłość
 Nie zdążyłam odpowiedzieć, ponieważ On już wpił się w moją kobiecość, czułam jak moje ciało ogarnia dziwne ciepło, zaczęłam wzdychać, nic mnie wtedy nie obchodziło. Głośniej jęknęłam _Aaaa!_Mmm!_Dajesz kotku!_
Harry, przestał i powiedział do mnie
- Powstrzymaj się, twoi rodzice za ścianą są..
- Mówiłam, żebyśmy tego nie robili?
- A co mam przestać?
- Nie, nie to chciałam powiedzieć
- To się ciszej zachowuj ..
Cycy ( wysyczał przez zęby)
znów przystąpił do poprzedniej czynności.
- Aleś Ty dobra
- Harry..
- Mówię, prawdę, chcesz trochę?
Zapytał po czym mnie pocałował
Położył się ja usiadłam na niego i mieliśmy już to zrobić, jak naraz do pokoju wparowała …


Harry + 18

 Harry + 18
Z Harry'm znam się od małego.  Razem chodziliśmy do przedszkola, podstawówki, po gimnazjum. Przez jakiś czas zbliżyliśmy się do siebie bardziej, to nie była tylko stara dobra przyjaźń…
Później kontakty niestety nam się urwały, mianowicie rozdzieliła nas praca.
On sławny na cały świat, ja pracowałam jako adwokat w kancelarii..
Tak właściwie to nie odzywaliśmy się do siebie z 3 może 4 lata. Jak dla mnie to bardzo długa rozłąka, dla niego z pewnością też..
Pewnego słonecznego dnia, a była to sobota, sprzątałam dom. Niespodziewanie zadzwonił dzwonek do drzwi, wyłączyłam mój cichy odkurzacz i pobiegłam je otworzyć. Przez pierwszy moment poczułam się jak 15- letnia gówniara …
Kto może przychodzić z pięknym bukietem jeszcze w dodatku z moim ulubionym kolorem róż? (niebieskie różyczki) Nikt inny jak Harry. Tylko On wiedział o takich szczegółach.
Postanowiłam się upewnić czy to On.
Za młodych czasów, za psikusa robiłam mu to, że dałam mu kuksańca w bok i to dawało charakterystyczny dźwięk.
On zakrywał się kwiatami i się nie odzywał, ponieważ po głosie bym go przecież poznała.
Zrobiłam tak jak miałam wcześniej,
Jest! Jest! Jest! To był ten sam odgłos co kiedyś, mianowicie parsknięcie śmiechem a później głęboki wdech. Odebrałam kwiaty i rzuciłam się na Harry’ego.
- Boże! Harry!!! Jak się cieszę, że jesteś!
- Nie mogłem się doczekać, kiedy w końcu Cię zobaczę [T.I] !
W mocnym uścisku naszych ciał pozostaliśmy chyba z 10 minut?
Później loczek wszedł do domu, usiadł na kanapie i włączył tv.
- Chodź tutaj na chwilkę ..
Powiedział z uśmiechem na twarzy
- Tak?
Zapytałam siadając obok chłopaka.
- Bo wiesz jest sprawa… wyciszył telewizor
Widziałam, że jest zdenerwowany, z jego twarzy zniknął uśmiech
- Harry ,co jest?
- Bo
Rzucił wzrokiem na 3 walizki, stojące obok wyjściowych drzwi
- Harry, no pewnie, nie ma sprawy, ja i tak mam cały dom wolny, mieszkam tu sama nikogo nie ma, także spoko.
- Naprawdę?! Jezu dziękuję!
Ponownie mnie uściskał
- No już starczy, chodź pokażę Ci gdzie możesz zamieszkać
Harry, pobiegł za mną w pośpiechu.
Jego pokój, był na piętrze- miał beżowe ściany, duże łóżko, balkon, duże okno, na środku był mleczny dywan + komoda na ubrania i kwiat.
O a tu obok jest mój pokój jeśli w nocy będziesz czegoś potrzebować to podejdź, pomogę Ci.
- O.K
Jeszcze raz mnie uściskał i poszliśmy coś zjeść.
Wieczorem zadzwoniłam do moich rodziców, powiedziałam, że Harry przyjechał mnie odwiedzić, i że pomieszka trochę, ze mną, szczerze mówiąc bardzo się z tej wiadomości ucieszyli, byli zawsze za tym abyśmy byli razem…
Coś około godziny 22:00 poszłam się kąpać, mmm gorąca kąpiel, przy świeczkach i lampce białego wina.
Najlepsza rzecz na odprężenie. Po jakiejś godzinie wyszłam z wanny, ubrałam się, owinęłam szlafrokiem, ubrałam kapcie i poszłam do swojej sypialni, gdy się położyłam na zegarku dochodziło w pół do dwunastej. Przykryłam się satynową kołdrą i rozmyślałam nad tym wszystkim.
Harry poszedł do łóżka coś ok. 1:00 nie spałam jeszcze, wszystko słyszałam co robił.
Doszły mnie dźwięki z pokoju obok.
- [T.I] Śpisz?
- Nie mogę. Odpowiedziałam, spotkałam się z ciszą
Po kilku minutach
- Dobranoc
- Dobranoc.
Chciałam jeszcze mu coś powiedzieć, ale słyszałam, że już chrapie.
W nocy coś stukało, myślałam, że mi się to śni, ale nie. Kto się do mnie skradał? Harry.
- Co Ty tu robisz?
Zapytałam przecierając oczy i podniosłam się z łóżka
- Mówiłaś, że jeśli czegoś mi brakuje, mam przyjść do Ciebie tak?
- No tak i ?
- Brakuje mi…
- Czego?
- Ciebie
Położył się obok mnie, gładził mój policzek, oraz po chwili powiedział
- Masz śliczną bieliznę, tam w łazience
- ( o fuck, zapomniałam jej schować) Ja? Jaką?
- Mam wnikać w szczegóły kotku?
- Nie, nie musisz
Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam w policzek.
Jak zwykle, cały Harry, lubił kokietować
- Mogę Cię o coś prosić?
- Tak?
- Załóż jutro tę bieliznę najlepiej jutro rano.
- Rano nie mogę, bo muszę iść papi-e …
Nie zdążyłam powiedzieć, bo Styles przyłożył swój palec na moje usta.
- Ciii. wysyczał przez zęby, pocałował mnie i poszedł do swojego pokoju.
Rano poszłam do łazienki wziąć prysznic, nieoczekiwanie w wannie znalazł się ..

Ostatni Imagin się skończył więc napisze nowy wstawię go jeszcze dzisiaj znowu będzie o Harry bo on do tego najbardziej pasuje mam już na pisane wszystkie części więc będe je przepisywać z kartki i wstawiać na bloga nazywać się będzie ''Harry +18''

hARRY 13

Harry 13


- Jestem w ciąży.
- Ty tam zostałaś..
- Będziesz ojcem. - mówiłaś ozięble nawet nie patrząc na niego.
- On mi kazał! - wciąż mówił z niedowierzeniem.
- Idioto! Będziesz miał dziecko! - krzyknęłaś.
- Ty.. jesteś?
- Tak, jestem. Dalej chcesz mnie.. nas, zostawić?
- Poroznawiajmy o tym kiedy indziej. - rzucił obojętnie Hazz.
- Kiedy? ! Jak dziecko sie urodzi?!
- Prosze.. dziś na wzgórzu.. wszystko wytłumacze.. a teraz zajmijmy sie tym łajdakiem.
- Ah! Gemma! - krzyknęłaś przypomniawszy sobie o niej.
- Kasia .. przepraszam... - mówiła odużona dziewczyna.
- Nie musisz. - odparłaś z uśmiechem.
- Gdybyś nie ty, on też by mi to zrobił..
- Już wszystko skończone. - powiedziałaś biorąc ją pod ramie.
Markus wkońcu trafił tam gdzies powinnien. Gemma nie potrzebowała opieki medycznej, więc zabraliście ją do domu. Anna wkońcu wszystkiego sie dowiedziała i na początku była zła że niczego jej nie powiedzieliście ale jednak była z was dumna i szczęśliwa że sami daliście sobie rade.
Nadeszła pora by pójść na wyznaczone wzgórze.
Był już prawie ciemny i nieprzyjemny wieczór. Żywe pomarańcowe słońce odznaczało drzewo i jakąś osobę która stała ku nim. Wzięłaś głęboki wdech i ruszyłaś do góry.
Po dłuższej wspinaczce dotarłaś na szczyt.
- jestem. - powiedziałaś obojętnie.
- To dobrze.. - i w tej chwili cię zamurowało.
W twoją strone odwrócił się Harry. Jego brązowe, lokowate włosy były zaczesane ręcznie do tyłu, ręce schowane w luźnych beżowych rurkach, lekki uśmiech, zarumienione poliki na bladej twarzy i iskrzące zielone oczy. Cudowny widok.
Jednak było coś widoczneno w nim. Strach, smutek i złość.
W sumie pierwszy raz widziałaś go tak przejętego.. w tej chwili chciałas odpuścić, wszystko przebaczyć, rozczulał on cie tak, że nie mogłabyś sie naz niego w ogóle złościć..
- To porozmawiajmy. - postanowiłaś zatrzymać zimną krew i skrzyżowałaś ręce.
- Nie wiem od czego zacząć.. - powiedział zakłopotanie.
- Wszystko. Najlepiej od początku. - rzuciłaś.
- No więc... to wszystko.. to.. to nie przypadek... - mówił. Jego oczy ciemniały, twarz bladniała, uśmiech zniknął a usta zaczęły się zaciskać..
- Czyli co ?! Specjalnie to wszystko?! Specjalnie tak mnie w sobie rozkochałeś?! - krzyknęłaś po utracie nerwów.
- Być może.. nie.. to skąplikowane! - złapał się za głowe, a z jego oczu wkońcu wyleciały łzy.
- Wytłumacz mi! Nie wiem co myśleć już! ..
- No bo.. on to samo chciał zrobić Juliet! Szukałem jej po imprezie, ona sie zgubiła w nowym mieście i wpadła w jakiś zaułek.. naszczescie znalazłem ją, ale on był już przy niej.. odepchnąłem go, wtedy wdaliśmy sie w bójke.. z czasem zaczął grozić mi że zrobi jej krzywde.. nie mogłem na to pozwolić i uciekliśmy do Londynu.. I tazk nas znalazł. Sam wróciłem z nim do Holmes Chapel bo zawarliśmy pakt. On nie zrobi jej krzywdy gdy ja.. no.. w jakimś magazynie trzymał nastolatke.. Kazał ją brutalnie pobić i .. zgwałcić. Odmówiłem raz. Zaproponował drugi. Dorknąłem ją tylko.. ale uciekłem. Zadzwoniłem do Juliet by migiem brała naszykowane rzeczy i szybko udała się na najbliższy samolot gdziekolwiek. Jednak to był cholernie wielki błąd.. pod jej domem była obstawa.. i.. wtedy... - wybuchł płaczem. - oni... odebrali mi ją.. Tak chciałem ją chronić... kochałem ją... a on mi ją odebrał..
...
- Mówiłeś, że inaczej umarła. - wtrąciłaś sie złośliwie.
- Skłamałem.. - odparł i mówił dalej.
Po paru miesiącach dołączyłem do jego 'bandy'.
I tu zaczyna sie historia z Tobą... szwędaliśmy sie.. on chciał udowodnić że jestem w ogóle ich wart .. wziął pierwszą lepszą.. wypadło na Ciebie.. Dalej nie chciałem tego robić, gdy tylko stanąłem nad Tobą.. miałem łzy w oczach, gdy widziałem jak cie traktują.. Zaprzeczyłem. Nie chciałem, nie mogłem tego zrobić.. wszyscy mnie wyśmiali sterenowali, lecz nigdy nie pozwolw nikogo poniżyć..
- Ta.. że mnie zostawiłeś. - wtrąciłaś się.
- Nie! Nie dokońca! Chciałem zemścić sie na nim.. ale musiałem mieć przynęte.
- Mnie?!
- Przepraszam, źle to ująłem.. i to ja podłożyłem Cie na ulice, bo oni by cie tam zostawili, a ty sama bys nigdzie stamtąd nie trafiła! No i.. wiedziałem że moja mama zawsze jeździ tędy do pracy i w ogóle że jest czuła i pomocna i wiedziałem że Cie weźmie.. no i tak sie toczyło do dziś. Prócz paru wątków! Nie myśl sobie że wszystko było zaplanowane.. Już wtedy od tamtego pierwszego pocałunku.. zacząłem... aż wkońcu dotarło do mnie że.. zakochałem sie.. - mówił przekonująco.
- pff.. moźe teraz ta rozmowa, ta chwila teź jest zaplanowana?! - denerwowałaś sie.
- Nie.. ja naprawde..
- Harry, daj spokój.. zapomnijmy.
- Kocham Cie! - wyszeptał łapiąc Cię za ręke.
...
Nie wiedziałaś co już powiedzieć. Słowa Ci się motały, a z siebie wydałałaś tylko seplenie. Harry stał trzymając dalej twoją zimną dłoń. Ty ani drgnęłaś. Wpapatrywałaś się w ziemie, próbując ułożyć jakiekolwiek zdanie.
- Rozumiem. Nie nawidzisz mnie. Powiedz tylko słowo a odejdę, znikne, obiiecuje.. - mówił ściskając ręke.
- Nie nawidze Cie.. ale zostań. Potrzebuje Cię. - powiedziałaś wkońcu i wtuliłaś się w niego.
- Dla Ciebie jestem w stanie zrobić wszystko.. - wyszeptał i pocałował Cię w czoło.

8 miesęcy później:

- Harry! - krzyknęłaś wyrywając się ze snu.
- Co sie dzieje?! - zapytał przerażony..
- Zaczęło się.. ! - powiedziałaś zrzucając mokrą kołdrę.
- Juź! Dzwonie po lekarza! - złapał telefon spadając z łóżka.
Za niedługo zjawiła się karetka z doktorem. Poród był skomplikowany i trwał ponad 2 godziny. Około 5 nad ranem. Przyszła na świat wasza córeczka. Doktor odrazu wiedział że wszystko nie jest dobrze. Krucha, zakrwawiona dziewczynka.. nie płakała, oczka były zamknięte, a piąstki ściśnięte. Jednak malutkie serduszko biło prawidłowo. Zabrano ją odrazu do szpitala. Po wielu godzinach nie przerywających sie badań, juz wszystko było wiadome.
Darcy, niestety urodziła się bez poprawie wykształconego wzroku.. była nie widoma.. na dodatek miała rzadką chorobę osteoporoze, która polegała na ciękiej tkance kostnej i bardzo łatwej łamliwości kości.

6 lat później:

Ty, Darcy i Harry piknikowaliście na prześlicznej polanie w środku lasu. Dziewczynka była szczęśliwa, wesoła, tętniła radością i życiem. Uśmiech jej nigdy nie znikał z twarzy tak jak jej piegi na polikach.
Mimo że nie widziała, świetnie dogadywała się z naturą..
- Mamusiu! Pacz! Syrenka tam jest! - mówiła cicho i wskazywała palcem.
- Sarenka kochanie. - odparłaś wesoło. - Gdzie? nie widze jej..
- Tam, daleko za krzakami.. wie że my tu jesteśmy i boi się podejść. - odpowiedziała.
...
Co prawda.. Darcy była inna.. ale wspaniała.
Nie widziała, tak.
Ale miała cudowne zmysły.
Dzięki wibracjom ziemi, potrafiła dostrzeć każdy ruch.. nawet mrówki.
Można powiedzieć że jej stopy były oczami.
Tak właśnie widziała...
...
Rozbawiona usiadła na krańcu koca. Dłonie położyła na kolanach i schyliła głowę ucichając.
- Tatusiu? Dlaczego Bóg nie podarował mi wzroku? - zapytała mała Darcy.
- Ponieważ jesteś wyjątkowa. - odparł z uśmiechem.
- Co to znaczy.?
- Że dał Ci coś czego nikt inny nie ma..
- Co takiego?
- Zobaczysz gdy urośniesz..
- Ale.. kochacie mnie?
- No oczywiście! Bardzo bardzo mocno!!
...
- Tatoo.. a co Tobie dał Bóg czego nikt inny nie ma?
- Dwie najcudowniejsze kobiety na świecie.. - wyszeptał i pocałował Darcy w zarumieniony policzek.
                                                    END.


środa, 18 września 2013

HARRY12

HARRY 12.
Ostatnia część. cz. 1 xD


Maszyna była coraz bliźej i dawała znak ostrzegawczy przez trąbienie. W ostatniej chwili wskoczyłaś na peron i upadłaś przed Markusem.
Mężczyzna uśmiechnął się podle i podniósł Cię gwałtownie.
- Tu jesteś ślicznotko.. - powiedział odrazu łapiąc Cię za pupe.
- Czego ty cholera chcesz?! - wykrzyczałaś.
- Ciebie.. - wyszeptał.
- Zostaw mnie! - powiedziałaś i zaczęłaś wyrywać się zz jego mocnego uścisku.
- Twój Harold zniknął, nic nie ździała.. nie zdoła uratować Cię już przed niczym.. w sumie dla Ciebie to już nie żyje.. - mówił, lekko dotykając twoich malinowych ust.
..
Po tym co usłyszałaś serce dosłownie Ci się zatrzymało. Spojrzałaś głęboko w jego zimne, szare oczy i wsłuchałaś się w jego stęknięcie. Puściłaś jego klejnoty, które z całej siły wykręciłaś i wydostałaś się od niego. On przez chwile stracił siłe i sklulił sie. Jednak jak zobaczył że ucieekasz, odrazu ruszył w pogoń mimo bólu w miejscu imtywnym. Znów biegł za Tobą. Teraz był jeszcze bardziej rozłoszczony..
Biegłaś ile sił, obijając i wpadając na ludzi. Nie mogłaś już dalej uciekać, twoja astma Ci nie pozwalała. W głowie była jedna wielka karuzela. Przystanęłaś. Złapałaś się za głowę, zamknęłaś oczy i nabrałaś powietrza. Po czym otworzyłaś znów. Markus był już na wyciągnięcie ręki. Ruszyłaś resztami sił na przeciw i w ostatniej chwili wskoczyłaś do metra. Szklane drzwi zamknęły się jemu przed nosem, a ty mogłaś odetchnąć z ulgą. Siedziałaś tak bezsensownie w tym metrze przez kilkanaście przystanków. Maszynista z obawą nawet spytał czy wszystko w porządku.
Byłaś tam sama, żadnych ludzi nie było tu i na peronach.
Niechciałaś dziś wracać do domu. Taksówką pojechałaś na dzielnice Styles'ów i stanęłaś przed drzwiami domu Harry'ego.
Lekko zapukałaś w dębowe drzwi.. Otworzyła Ci Anne i odrazu wciągnęła Cię do środka. Nie powiedziałaś jej o tym zdarzeniu. Anne uklękła przed Tobą z poważnym wyrazem twarzy. W ręku trzymała białą koperte, najwyraźniej zaadresowaną do Ciebie..
- Coś się stało? - zapytałaś ściśniętym gardłem.
- Dziś rano.. pomiędzy drzwiami znalazłamn tą kopertę z twoim imieniem.. - powiedziała wręczając Ci list.
- To Harry! - już wiedziałaś po jego charakterystycznym piśmie.
Otworzyłaś kopertę i wyjęłaś kremową kartke, która pachniała wanilią. Niezachętnie rozwinęłaś kartkę.. ale próbowałaś powstrzymać się od łez i pezeczytać jej treść:


TERAZ WŁĄCZCIE TO I POCZEKAJCIE AŻ RIRI ZACZNIE ŚPIEWAĆ I CZYTAJCIE POWOLI TAK JAK BY TO BYŁBY TEKST PIOSENKI - SPOKOJNIE http://www.youtube.com/watch?v=coOiiB1g494

" Wychodzi na to że jestem jednym, wielkim, skończonym tchórzem.
Nie chciałem żegnać się w taki sposób.
Mama i Gemma znają mnie bardzo dobrze z tej strony..
Ale nie chce żebyś ty też..
Cały czas żyłem z Tobą w kłamstwie.
Cholernie tego teraz tak żałuje.
Wiem, będzie teraz Ciebie to dręczyć, ale tylko tyle moge powiedzieć.
Nie zasługuje na Ciebie..
Jesteś tak wspaniałą osobą, którą jedynie taką poznałem.
A ja tak Cie skrzywdziłem..
Nie nie moge.. to takie ciężkie.
Nie wybacze tego sobie..
Nigdy.
Zapomniałem o Juliet.
Ale o Tobie nie zapomne za żadne skarby!
Zawiniłem.
Prosze, postaraj sie zapomnieć o tym wszystkim.
Możesz mnie nawet i z nienawidzieć.
Będe cierpiał.
Dziś wieczorem stąd wylece, i nie wróce już więcej.
Co wieczór gdy będe patrzył w gwiazdy, będzie przypominać mi się tamta noc jak pobiegłaś za mną..
Nie myśl sobie że zapomne o czym kolwiek.
Jednak ty musisz.
Nie chcę byś cierpiała przez to.
Byś zalewała łzami poduszke.
Prosze Cie..
Nie zasługujesz na takie coś.
Nie wiem co powiedzieć..
Przepraszam?
Nie to znacznie za mało..
Najlepiej będzie jak zaczniesz wszystko od nowa.
Jestem tak wdzięczny mamie za wszystko.
Przedewszystkim za Ciebie.
Dałaś mi tyle do zrozumienia.
Naprawiłaś mnie.
Nikt jeszcze nie wpłynął tak na moje życie jak ty.
Pamiętasz jak powiedziałem że już bez Ciebie nigdy nie zasne?
To najszczersza prawda.
Chciałbym to wszystko zmienić, odwrócić.
Przepraszam że tak nagle zniknąłem..
Może i dobrze..
Nie chce psuć Ci życia..
Nie myśl tylko że to była tylko jednorazowa przygoda.
Tak bardzo mi na Tobie zależy.
Ale nie moge.
Musze ponieść konsekwencje.
Nigdy Ci tego jeszcze nie powiedziałem..
Ale nie chce byś płakała..
Nie mam pojęcia co zrobić..
Nie chce sie żegnać!
Chce być z Tobą.
Prosze nie płacz.
Nie ma co.
Dobrze.
Nie będe przedłużał.
Chce byś wiedziała..
Zresztą..

Powodzenia na nowej drodze..

~Hazz "

Zalana łzami bez słowa wybiegłaś z domu Pani Cox.
Biegłaś przed siebie, bez celu.
W twojej głowie był jeden wielki mętlik. W garści trzymałaś pogięty list. Stanęłaś na środku szosy i wpatrywałaś sie w pomarańczowe niebo, nie wiedząc zrobić ze sobą.
Upadłaś na kolana, twarz schowałaś w dłonie i głośno płakałaś.

TERAZ WYŁĄCZCIE JĄ.

Nagle, gdzieś nie daleko stąd, usłyszałaś dźwięczny, znajomy głos. Odrazu poznałaś że nie jest wszystko w porządku. Pobiegłaś za głosem. W tej chwili nie mogłaś uwierzyć własnym oczom...
Markus.. groził Gemmie.. wiadomo co chciał zrobić.
Nie mogłaś na to pozwolić.
Stanęłaś za nim, i krzyknęłaś z zachrypnięciem.
Gemma płakała, błagała by tego nie robił. Miała zerwaną z siebie bluzke, on trzymał ją mocno za włosy. Gdy zobaczył Ciebie, znów ten podły uśmiech
Gdy zobaczył Ciebie, znów ten podły uśmiech ukazał sie na jego twarzy.
- Waszego bohatera nie ma! Stchórzył! Jesteście moje! - krzyczał mężczyzna.
- Markus! Zostaw ją! - powiedziałaś stanowczo.
- Bo co? !
- Zostaw! - powiedziałaś i zbliżyłaś się niechętnie do niego.
- Chcesz bym zrobił to tobie, zamiast tej wścipskiej dziewuszce która tak cie droczy.? - zapytał.
- Byle ją zostaw. - powiedziałaś ozięble.
- Kasia odejdź! Nie rób tego! - krzyknęła Gemma.
- Jak sobie panienki chcą.. - powiedział gwałciciel i rzucił dziewczynę na ziemie, a Ciebie zaraz złapał w objęcia.
- Teraz jesteś moja..- wyszeptał i zaczął całować cię w szyje.
Stałaś nie ruchomo nic nie mówiąc, patrzyłaś się daleko przed siebie prosząc w myślach o Harry'ego.
Nie mogłaś znieść tego że ten dziwak wsadza ręke pod twoją bluzkę..
Zamknęłaś oczy. Zacisnęłaś pięści na jego barkach poczym wyszeptałaś " Kocham Cie Harry " i uroniłaś łzę na lewy, różowy polik.
- Ojj gdybyś tylko wiedziała prawde.. teraz byś go nie nawidziła. - powiedział ściskając Cie jeszcze mocniej.
- Gemma. Idź stąd! - powiedziałaś za szyji Markusa.
- Nie.. nie zostawie Cie tu! - mówiła z płaczem próbując Cie wyrwać.
- Zamknij sie szmato! - i uderzył ją aż straciła przytomność.
- Kurwa, co ty łajdaku zrobiłeś! - krzyczałjaś bijąc go w klate.
- Zamknij sie. - warknął i wziął Cię przez ramię.
Ugryzłaś go w szyje. A za chwile upadliście na ziemie. To nie było tak z twojego powodu..
- Już nigdy więcej nie waż się do nich zbliżyć. - powiedział ktoś.
Spojrzałaś w górę z przerażeniem, a z twoich oczu zaczęły wylewać się łzy..
- Harry.. - powiedziałaś wybuchając płaczem.
- Przepraszam Cie.. - mówił tak źe płacząc i tulił cię mocno.
- Nie wylatuj nigdzie, prosze.. - wyszeptałaś.
- Musze wyleć. - odparł patrząc w twoje oczy.
- Jaki z Ciebie egoista! Nie myślisz wcale o innnych! - warknęłaś odpychając go, a chwila wybawienia stała się kłótnią.
- Nie możesz ze mną lecieć..
- Boże! Nie o to mi chodzi!
- A o co?
- Jak sie czuje twoja mama jak tak znikasz.. nawet chwili nie pomyślałeś jaki ból chcesz mi sprawić! W drzwiach zostawiasz jakąś kartke w czym nic nie rozumiem! I to ma być normalne?! - krzyczałaś.
- Nie chcesz wiedzieć.. - powiedział odwracając sie tyłem.
- Co ty sie taki tajemniczy nagle zrobiłeś?!
...
- To wszystko nie miało tak sie potoczyć! - krzyczał.
- A jak! ?
- Tamtej nocy to ja stałem przed Tobą i patrzyłem sie na Ciebie! - mówił nerwowo ze łzami w oczach.
- Nie rozumiem..
- Markus mnie w to wszystko wrobił! Grozili mojej rodzinie! A ty miałaś być moją ofiarą! - płakał.
- Czyli ty..
- Nie! Nie mogłem tego zrobić! Nigdy nikogo tak nie skrzywdziłem! Wtedy... chciałem powiedzieć dość, ale Markus sie wepchał, zaczął wyśmiewać, drwić ze mnie, a potem zrobił to.. Uciekłem. Stchórzyłem. Powinienem Cie z tamtąd zabrać.. - mówił z poczuciem winy i płaczem, klęcząc przed Tobą.
...
- Jestem w ciąży.
- Ty tam zostałaś..- mówił dalej.
- Będziesz ojcem. - mówiłaś ozięble nawet nie patrząc na niego.

HARRY 11

HARRY 11.

- A o co dokładniej chodzi z Markusem? - zapytałaś.
- Wyszło na to że jest podłym gwałcicielem.. A ja cholernie boje sie o Ciebie.. juz drugi raz chciał Ci to zrobić.. Postanowiliśmy z chłopakami że go przyskrzynimy, lecz musimy mieć przynajmniej światków.. I chciał bym Cie o cos poprosić.. Mogła byś zeznawać..?
- Jaa..?!
- Tak. Jesteś no.. ' ofiarą gwałtu ' .. - mówił.
- Noo... dobrze.. Będe zeznawać. - powiedziałaś.
Nastepnego dnia Hazz zabral Cie na komisariat. Byli tak ze chłopcy. Oni tak że zeznawali.
Po zebraniu dowodów. Policja skazała go na areszt do sprawy. Lecz był pewien problem.. Oskarżony zniknął. Jego miejsce pobytu wyznaczono na sprzedaż, nikt go nie widział, nic o nim nie słyszał. Z konta bankowego ostatni raz wybrał wszystkie oszczędności miesąc temu. Mówiąc w skrócie - zdemaskował się.
Harry wyszedł rozwcieczony. Przysiadł na schodach i rozglądał się. W tej chwili myślałaś " Czy naprawde jemu tak zależy...? " . Wróciliście późnym wieczorem do domu. Hazz bez słowa odrazu poszedł na górę. Ty natomiast zrzuciłaś wszystko z siebie i usiadłaś na środku sofy.
- I jak tam na policji było..? - zapytała z nienacka Gemma.
- Co? ! Skąd wiesz? Harry Ci powiedział? - zapytałaś.
- Może.. - powiedziała obojętnie i dłonią przejechała po oparciu i odeszła.
Poszłaś na góre, na dziś miałaś dosyć, nawet droczenia się z wygadaną siostrą Harolda. Idąc przez korytarz przystanęłaś przy jego drzwiach. Zawachałaś się. Nie wiedziałaś gdzie iść. Jednak weszłaś do swojego pokoju. Zrzuciłaś resztę ciuchów i okryłaś się cieńką pierrzyną. Zamknęłaś oczy i odetchnęłaś. Nagle usłyszałaś pukanie odgłos skrzypienia drzwi. Przeraziłaś się i szybko zerwałaś.
- Czemu nie przyszłaś do mnie? - usłyszałaś niewinny głos Hazzy, a twoje serce uspokoiło się.
- Myślałam że nie chcesz..
- Bez Ciebie już nigdy nie zasne.. - powiedział kładąc się u twojego boku.
Tej nocy szybko zasnęliście.
Nad ranem obudziło cię ćwierkotanie ptaków, ktore przysiadły na parapecie. Wyciągnęłaś się i spojrzałaś w prawą stronę. Po Harry'm zostało tylko wgięcie w materacu.
- Znów wyszedł.. - powiedziałaś.
Wyskoczyłaś z łóżka i wkroczyłaś na korytarz. Zajrzałaś do jego pokoju, z nadzieją że jest tam. Jednak zastałaś tylko zaścielone łóżko.
Na dole usłyszałaś hałas. Szybkim krokiem podążyłaś do schodów. Na dole tak że go nie było..
- Gdzie jest Harry?! - zapytałaś panicznie Anne, która otwierała lodwke..
- Pewnie jeszcze śpi.. - odpowiedziała miło.
- Nie.. w sypialni go nie ma..nigdzie..!
- Ja też go nie widziałam. Sama nie dawno wstałam.. oo Boże..! Znowu! - wykrzyczała pani Cox.
- Co takiego.. ?!
...
- Haha! A mój braciszek znów to zrobił.. - powiedziała głupio Gemma.
- Czyli co? !
- Z O S T A W I Ł! - przeliterowała Ci to prosto w twarz.
- Co? ! Nie! Kłamiesz!
- Ojj ty biedasku... nie wiesz jaki braciszek jest..
I rzeczywiście. Harry przez pare godzin, dni, tygodni nie zjawił się w domu, nie odezwał sie... nic. Wciąż nie mogłaś uwierzyć że tak zrobił. Domowniczki przestały przejmować się nim już dawno.. lecz ty przez pare godzin dziennie stałaś przy oknach i czekałaś na jego powrót. Z dnia na dzień traciłaś nadzieje.. w końcu odpuściłaś.
Postanowiłaś zrobić jeden krok do przodu i opuścić dom Styles'ów. Podziękowałaś za opiekę i nawet z Panią Cox uroniłyście kilka łez. Postanowiłyście być w stałym kontakcie. Gemma.. jak to Gemma. Nie powiedziała ani jednego słowa.
Znalazłaś sobie przytulny mały domek za miastem. W trzy dni wprowadziłaś się. Powiedziałaś sobie że to jest nowy początek.
I tak było. Przez kilka tygodni..
Pewnego razu wybrałaś się sama do centrum. Rozglądałaś sie za dekoracjami czy przedmiotami dla twojego nowego domu.
Od pewnego czasu miałaś wrażenie jakby ktoś chodził za tobą krok w krok. To uczucie wciąż nie przechodziło.. w pewnym momencie ktoś złapał Cię za prawe ramię. Panicznie natychmiast odwróciłaś się. W pierwszej chwili dostrzegłaś staruszke podpierającom się o laske, jednak dalej w tłumie dostrzegłaś blondyna w dłuższych włosach, który chodził sztywno i co jakiś czas doglądał Ciebie. Po czym wszedł do windy.
Próbowałaś zignorować to i wstąpiłaś do pierwszego lepszego sklepu.
Przez kilkanaście minut to uczucie zamarło.
Teraz znajdowałaś się w lustrzanym sklepie.
Rozmawiałaś z kasjerką która pomogła Ci dokonać wybotu. W pewnej chwili gwałtownie zobaczyłaś czyjeś odbicie. Tak, to był on.
Bez słowa wybiegłaś ze sklepu,chcąc jak najszybciej teraz znaleść się w domu.. choć sama i tak byś nic nie ździałała.. Mężczyzna pobiegł za tobą. Doganiał Cię i już prawie złapał twoją kurtkę. Chciałaś go wyminąć jakoś chowając sie szybko gdzieś za rogiem. Mając chwile otuchy dojżałaś zejście do metra. On stał na ogromnym placu rozglądając się dokładnie. Poczekałaś na okazje i szybko zerwałaś się w stronę ruchomych schodów . Na nieszczęście dojrzał Cię. Panicznie zbiegłaś na dół. Nieumyślnie wbiegłaś w ciemny korytarz i mocno zacisnęłaś zęby. Rozłoszczony mężczyzna warknął głośno, wyrywając sobie aź włosy z głowy. Z końca tunelu ukazało się jasne światło i odgłos ruszających się szyn.
- O ku.ra. - powiedziałaś sama do siebie i szybko zaczęłaś biec w stronę wyjścia....


HARRY10

HARRY 10.

Na zajutrz odebrał Cię Harry. Przywitał się z Tobą namiętnym całusem i zabrał Cie do domu.
Gdy wróciliście, już spowrotem były Gemma i Anne. Przywitałaś sie z mamą Harry'ego trzema buziakami w polik, a do siostry podeszłaś i podałaś dłoń z lekkim uśmiechem. Lecz Gemma była taka jak zawsze - oziębła i z grymasem na twarzy. Anne wiedziała że byłaś w szpitalu, lecz Hazz powiedział że to tylko poważniejsze zatrucie pokarmowe. Cały czas nie spokojnie spoglądałaś na Gemme. Wiedziałaś że ona tak że na Ciebie sie patrzy, drapieżnym wzrokiem. W końcu postanowiłaś podejść do niej.
- Gemma możemy porozmawiać? - zapytałaś sprowadzając ją w bok.
- Ta. - wzruszyła ramionami.
- Za co ty mnie tak nie nawidzisz?! - wyszeptałaś by reszta nie usłyszała twojego nerwowego głosu.
- Coo? ! To aż tak widać?! - powiedziała głośno a raczej wykrzyczała.
Hazz zauważył że rozmawiacie i spojrzał sie w waszą stronę.
- Harry tu patrzy, nie my nie rozmawiamy.. - powiedziałaś zakłopitanie.
- Idzie tuu.. - powiedziała drażniąco.
I rzeczywiście podeszedł. Objął was dwie ramionami i patrzył na was z uśmiechem.
- Noo..! O czym tu gawędzicie?! - zapytał.
- My wcale nawet nie rozmawialiśmy..! - Powiedziała z obrzydzeniem siostra.
- Nie.. niee.. wcale.. - powiedział żartowliwie. - Przecież widziałem..
- Tak, pytałam sie o coś.. - powiedziałaś łapiąc sie za kark.
- No więc! Dziewczyny! - Powiedział donośnie Harry. - Albo ty Gemma teraz wszystko mówisz i za za wszystko przepraszasz, albo ja powiem, ale bedą wtedy stanowcze konsekwencje..
...
- No dobra! - Przytupała dziewczyna. - Tak Kasia! Nie lubiałam Cie, a właściwie wciąż Cie nie lubie..! - mówiła przygnębiona.
- Boo...?! - wtrącił sie Hazz i kazał mówić raźniej.
- Bo kręcisz z Harry'm! Od początku wiedziałam że tak będzie! - krzyczała.
- Boo? - znów sie wtrącił.
- Ponieważ on był z Juliet! - krzyknęła.
- I dlatego mnie tak nie znosisz? - zapytałaś.
- No Tak! - krzyknęła i odeszła.
- I wszystko jasne... - powiedział Harry przytulając Cię.
- Ale głupio sie czuje... - powiedziałaś.
- Foch szybko jej przejdzie. - Oznajmił.
- Ale..
- Przyjaźniły sie.. i dalej nie może sie z tym pogodzić i na każde dziewczyny które przyprowadzałem to krzywo patrzyła. I obiecałem że juź żadnej nie będzie.. - mówił.
- Aa.. to wszystko rozumiem. - oznajmiłaś.
- Źle coś wyglądasz.. coś Ci jest? - powiedział kładąc swoje dłonie na twoje rozpalone policzki.
- Bo słabo mi.. - powiedziałaś łapiąc sie za głowe.
- Wyprostuj sie.
- To nic Harry nie da ..
Hazz nic juz nie powiedział. Zobaczyłaś że unosisz sie do góry i czujesz na sobie jego ręce.
- Co ty robisz?!
- Cicho.. - wyszeptał i skierował sie w strone schodów.
Okazało sie, że zaniósł Cię do swojego pokoju i położył w swoim łóżku. Zdziwiłaś się, a Hazz przymknął twoje usta pocałunkiem i położył się u twojego boku. Tak jak leżeliście tak i zasnęliście. Obudziłaś się otulona w ramionach Harry'ego. On już tak że nie spał. Przyglądał się Tobie jak powoli otwierałaś oczy.
- I jak sie czujesz? - zapytał uroczo.
- Lepiej, dziękuje. - Powiedziałaś i cmoknęłaś go w nos.
Przytulił Cie mocno.
- Mam prośbę.. - powiedział Hazz. - a raczej pytanie..
- Słucham.
- Tamtej nocy, gdy znalazła Cię moja mama.. i wcześniej gdy.. czy to był on..?
- Harry.. naprawde nie wiem. - powiedziałaś.
- To opisz jak wyglądał.
- Yhh.. postaram się. Więc na czole nosił bandanę, czarne nerdy na nosie.. chyba jasne.. dłuższe takie kręcone włosy, i na szyi..
- Takie coś? - pokazał zdjęcie Markusa z blizną na szyi.
- Tak.. to..
- Więc czy to on .. ?
- Wychodzi że tak. Czemu w ogóle o to pytasz?
- Ponieważ on zrobił Ci krzywde i musi ponieść konsekwencje.. - powiedział stanowczo Hazz.
- Ale on nie był sam! Z nim jeszcze była jakaś piątka umięśnionych mężczyzn! - krzyknęłaś.
- Tak wiem..
- Co ty chcesz zrobić?!
- Tego nie musisz wiedzieć..
- Harry! Oni mogą coś Ci zrobić! - wykrzyczałaś ze łzami w oczach.
...
- No dobrze.. postaram sie..
- Obiecujesz ?!
Hazz nic nie odpowiedział, położył dłoń na twoim policzku, otarł powoli łzę i przybliżył twoje usta do swoich..

* Po chwili ciszy *

- Myśle że może.. - mówił.
- Chcesz? Teraz? - zapytałaś, patrząc jemu głęboko w jego zielone oczy.
- A czy ty chcesz? - zapytał.
...
Loczek uśmiechnął się lekko, przytulił Cię mocno i pocałował w czoło. Potem jego usta zeszły niżej aż wkońcu złączył i twoje.
Miałaś cały czas zamkniętę oczy, cała drżałaś, twój oddech był szybki i nie spokojny.. w pewnej chwili przestałaś czuć Harry'ego.
- I ju...? - chciałaś zapytać, lecz on w objęciach położył Cię z namiętnym pocałunkiem.
- RESZTE TEJ SCENY WIECIE CO BĘDZIE SIĘ DZIAŁO ^^ -
Leżeliście wtuleni w siebie, nic sie nie odzywając. Hazz gładził twoje włosy, a ty przyglądałaś się jego twarzy.
- To nie było takie jak.. - mówiłaś.
- Nie dokańczaj. Zapomnij. - wtrącił się i pocałował Cie w szyję.
Znów zapadła cisza. Za oknami zapadła noc, a na zewnątrz zaczynały swobodnie spadać krople deszczu.
- Zgłodniałem. - oznajmił Hazz.
- Noo... w sumie ja też. - powiedziałaś.
- To ja zejde na dół, przygotuje coś, i za chwile widze Cie na kanapie. - mówił z uśmiechem zapinając koszulę.
- Nie ma sprawy. - odpowiedziałaś.
Hazz wyszedł, zamykając drzwi za sobą. Ty wstałaś i owinęłaś się pierzyną. Podeszłaś do okna i nagle usłyszałaś stuknięcie o szybe. Przewrażliwiona zwinnie wyjrzałaś. Nikogo nie było. Pomyślałaś że to moźe stukot gałęzi przy oknie.. Lecz wciąż miałaś wątpliwości. Opuściłaś zasłone na wielkie okno, szybko sie ubrałaś i zbiegłaś na dół.
- Coś się stało? - zapytał Harry na którego wpadłaś.
- Niee.. nic, nic.. zamyśliłam sie poprostu.. - odpowiedziałaś.
- Choć mam nutelle.. - powiedział z szerokim uśmiechem.
Zasiedliście na jednej sofiie. Hazz objął Cię ramieniem i podał kanapke. Siedzieliscie przez chwile w ciszy. Harry spojrzał się na Ciebie z uśmiechem..
- Co tak na mnie patrzysz?
- Bo masz coś..
- Co?! Gdzie?!
- Tu. - Oznajmił i mussnął twoje usta.
Wszystko widziała Gemma. Siedziała na przeciw was, miała ręce skrzyżowane i wzrok zabójcy.
Dopiero wtedy zorientowałaś się, ale postanowiłaś że nie będziesz na nią zwracać wcale uwagi i nie przerwiesz przez nią takiej chwili i znów z Hazzą złączyliście swoje usta.
Dziewczyna wstała i wyszła, szepcząc coś pod nosem...